Marma Ciarko STS Sanok niespodziewanie wygrał z Comarch Cracovią na jej lodowisku. Zmagania drużyn obserwował Mateusz Dróżdż, nowy prezes krakowskiego klubu, dla którego nie była to jedyna niemiła niespodzianka.
37-letni sternik Cracovii ma bardzo napięty kalendarz. Poznaje klub od środka, rozmawia z pracownikami poszczególnych działów, wziął udział w konferencji prasowej, spotkał się z kibicami. W środę odwiedzi w Turcji drużynę piłkarską, która powoli kończy zgrupowanie w Beleku. Czekają go tam także rozmowy z wiceprezesem Stefanem Majewskim na temat transferów piłkarzy do klubu.
W czasie pierwszego spotkania z dziennikarzami Mateusz Dróżdż przyznał, że niewiele wie o hokeju, drugiej sekcji MKS Cracovia SSA. Dlatego za tę dyscyplinę będzie odpowiedzialna inna osoba – obecnie w zarządzie hokejem zajmuje się Krzysztof Woźniak. Prezes ma to wszystko nadzorować i pomagać rozwiązywać problemy. W czasie powitania Dróżdża przewodnicząca rady nadzorczej klubu Elżbieta Filipiak tłumaczyła, że obecnie priorytetem jest piłka i utrzymanie zespołu w ekstraklasie. – Jeśli chodzi o hokej, to zajmiemy się nim później. On nas mniej kosztuje, będzie się wszystko normalizowało – podkreśliła.
Comarch Cracovia. Niespodziewana porażka i awaria
We wtorek wieczorem Mateusz Dróżdż wybrał się na mecz tańszej w utrzymaniu, ale bardziej utytułowanej sekcji, i mógł się poczuć niemile zaskoczony. Po pierwsze wynikiem, bo prowadzone przez Rudolfa Rohaczka Pasy nie zdobyły nawet punktu ze zdecydowanie najgorszym zespołem w lidze. Sanoczanie odnieśli w hali przy ulicy Siedlackiego dopiero czwarte zwycięstwo w sezonie, pokonując gospodarzy 2:1.
Na początku drugiej tercji pojawiły się problemy techniczne. Zgasła część oświetlenia i nie było wiadomo, czy mecz zostanie dokończony. Kibice śpiewali „Nie jest tak ciemno! Hej Sanok, nie jest tak ciemno!” – relacjonuje portal hokej.net. Fani włączyli też latarki w telefonach, chcąc pomóc w oświetleniu tafli. Po naradzie gra została wznowiona, a wkrótce wysłużone lampy odżyły. Przed ostatnią częścią spotkania był z kolei problem z mrożeniem tafli.
Lodowisko wymaga nakładów
W grudniu na lodowisku Cracovii (umowa użytkowania z gminą) z budżetu miasta została sfinansowana wymiana band, boksów dla zawodników i sędziów oraz szyb i siatek ochronnych. Wszystko kosztowało niespełna 1,2 mln zł. Prace przeprowadzono niemal w ostatniej chwili, bo Polski Związek Hokeja na Lodzie dał klubowi czas na wymianę przestarzałych i niebezpiecznych band do końca roku.
Awarie w czasie wtorkowego meczu pokazały, że lodowisko wymaga kolejnych nakładów finansowych. Kilka miesięcy temu zwracał na to uwagę zmarły w grudniu prof. Janusz Filipiak. Ówczesny właściciel i prezes Pasów pisał, że obiekt jest zdezelowany. ZIS poinformował nas, że w planach jest wymiana oświetlenia meczowego, instalacji chłodniczej płyty lodowiska, nagłośnienia i monitoringu bramek. Na razie jednostka nie ma na to pieniędzy. W planie zamówień publicznych na 2024 rok nie ma ani jednej pozycji dotyczącej modernizacji lodowiska.
Prezes Cracovii zapowiedział, że nie będzie czekał do kwietnia, gdy krakowianie wybiorą nowego prezydenta. O współpracy miasta z klubem chce porozmawiać jeszcze z odchodzącym po 22 latach ze stanowiska Jackiem Majchrowskim.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS