Wtrysk bezpośredni: ma dużo zalet, ale i kilka wad
Na początek nieco techniki. Otóż jeszcze jakiś czas temu skala problemu z odkładaniem się nagarów była niższa m.in. dlatego, że w silnikach stosowano tzw. pośredni wtrysk paliwa. Czyli do układu dolotowego (lub do tzw. komory wstępnej ponad tłokiem). Tym sposobem benzyna i olej napędowy, zanim trafiły do cylindrów/komór spalania – mówiąc w pewnym uproszczeniu –najpierw “obmywały” wszystkie kluczowe elementy. Czyli np. sam kolektor i, częściowo, także kanały i zawory dolotowe. Dzięki temu układ ssący udawało się utrzymać we względnej czystości, a poważne zabrudzenia, jeśli się pojawiały, to zazwyczaj po znacznie wyższych przebiegach. Lub ze względu na inne usterki.
A dziś to już przeważnie historia. Bo dziś kolektor ssący może wymagać czyszczenia nawet co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Dlaczego? Po pierwsze, zdecydowana większość współczesnych silników korzysta z wtrysku bezpośredniego. Oznacza to, że paliwo trafia od razu do cylindrów z pominięciem kolektora, co z kolei eliminuje nam wspomnianą wyżej funkcję “myjącą”. Po drugie, masowe zastosowanie układów recyrkulacji spalin (EGR). W tym wypadku chodzi o to, by poprzez cofnięcie części gazów wydechowych z powrotem do układu ssącego (a potem – do silnika) uzyskać niższą temperaturę spalania mieszanki, co z kolei przekłada się m.in. na niższą emisję tlenków azotu (NOx).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS