- Po jesiennych wyborach te kwietniowe będą dla PiS kolejną próbą sił, która pokaże, czy po utracie władzy w państwie partia potrafi się odbudować i utrzymać resztki wpływów w samorządach
- Celem partii będzie utrzymanie władzy w sejmikach szturmem zdobytych w 2018 r., ale nawet w bastionach takich jak Małopolska będzie o to trudno. Przewaga PiS sprzed pięciu lat stopniała i tym, kto będzie rządził województwem może decydować jeden mandat
- Małopolscy działacze PiS przyszykowali już wstępne listy, z którymi chcą obronić sejmik. Znaleźli się na niej dotychczasowi radni, jak przewodniczący Jan Duda, ale chętny do startu ma być także współpracownik prezydenta Dudy — Piotr Ćwik
- W PiS słyszymy jednocześnie o osłabionej pozycji dotychczasowego marszałka Witolda Kozłowskiego, niesnaskach w nowosądeckich strukturach i przymiarkach do startu byłej kurator Barbary Nowak
- Znacznie mniej konkretów mają polityczni rywale PiS. Chociaż szefowie partii tworzących sejmową większość dogadali się, co do wspólnych startów w wyborach, na listy kandydatów musimy poczekać do lutego
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Bój skrojony na minimalizację strat
Po utracie władzy i większości w Sejmie wybory samorządowe dla PiS będą kolejną batalią, w której ma bardzo wiele do stracenia. Po wyborach w 2018 r. partia Jarosława Kaczyńskiego szturmem zwiększyła swoją władzę w sejmikach – z jednego marszałka do aż siedmiu. Po drodze straciła tylko Śląsk, gdzie politycznej wolty dokonał Jakub Chełstowski i koalicja się odwróciła. Stawką kwietniowych wyborów będzie nie tyle wzięcie większej liczby sejmików, ile utrzymanie władzy tam, gdzie PiS ją ma. A dziś — nawet w bastionie takim jak Małopolska — nie jest to pewne.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS