Postanowiła rzucić pracę w szkole i założyć swój własny biznes. Dziś Ewa Pojawa zarządza dobrze prosperującą firmą zajmującą się serwisem toalet przenośnych, która wciąż się rozwija. I jak sama podkreśla, to nie jest wcale brudny biznes.
NA SWOIM
Pomysł na własną działalność przyszedł nieoczekiwanie, trochę za namową znajomych i rodziny. Za własnym biznesem przemawiały też niezależność i większe korzyści finansowe. Ewa Pojawa działalność gospodarczą założyła przy wsparciu najbliższych. Postawiła na serwis toalet do wynajęcia.
Dlaczego akurat taki profil działalności? Pani Ewa po rozeznaniu rynku stwierdziła, że będzie to opłacalne przedsięwzięcie, na które zawsze będzie popyt. Dostrzegła też lukę w rynku. Wielkie firmy specjalizujące się w serwisie toalet stawiają na obsługę dużych klientów i zazwyczaj nie świadczą swoich usług klientom indywidualnym.
— Szukałam pomysłu na biznes. Kolega prowadził kiedyś taką działalność i zachęcał mnie. Nie było innych pomysłów, a ten wydawał się dobry. Postanowiłam spróbować — przekazuje pani Ewa.
— Wszyscy w Elblągu znamy nazwę dużej firmy, która prowadzi serwis toalet. Czy nie było obawy, że elbląski rynek jest za mały na kolejną firmę, która może nie przetrwać pod naporem konkurencji?
— My nie działamy tylko w Elblągu, a w większej mierze poza nim. Obsługujemy w szczególności Trójmiasto. Myślę już powoli o tym, aby otworzyć oddział w Trójmieście. Konkurencja? Po rozmowach z klientami wiem, że cieszą się z tego, że mają alternatywę i nie ma monopolu. Myślę też, że największa konkurencja nas lekceważy — i dobrze. Nie chcemy walczyć z konkurencją, a wręcz przeciwnie — myślę, że się uzupełniamy. Moja firma skupia się na klientach detalicznych. Obsługujemy osoby indywidualne, firmy budowane czy firmy eventowe. W mojej ocenie najlepszy klient to właśnie klient indywidualny, który buduje swój dom. Można zamówić też toaletę na działkę. Nie każdy się tego podejmie. Na działki są ciężkie dojazdy. Kierowcy nie chcą tego robić, bo jest duże ryzyko uszkodzenia samochodu. My dostosowujemy się do klientów, oni nawet rozbierają ogrodzenie. Po prostu rozmawiamy z klientami i staramy się rozwiązać także ich problemy. Staramy się, aby każdy nasz klient był zadowolony. Zadowolenie klienta jest dla nas bardzo ważne, nawet ważniejsze niż zysk z tego klienta. I ma to sens, bo przekłada się również na zysk. Klienci doceniają nas też za to, że mają z nami bezpośredni kontakt. Mówią, że gdy zadzwonią, to nie rozmawiają z automatyczną sekretarką.
— Nie ukrywajmy, serwis toalet to dość specyficzny biznes.
— Jest to atut, że niewielu podejmuje się tego przedsięwzięcia. Na branżowych wydarzeniach spotykam osoby, które prowadzą podobny biznes. Każda z tych osób, zanim założyła własną działalność, pracowała już u kogoś w tej branży. Jeśli chodzi o mnie, to nie miałam z tym wcześniej styczności i żadnej wiedzy. Z perspektywy czasu myślę, że to było dobre, że nie będąc z branży, nie kopiowałam schematów. Obrałam swoją własną ścieżkę. Znajomi z branży odnotowali w ubiegłym roku 30-40-procentowe spadki, a u nas przeciwnie. W ubiegłym roku było tylu klientów, że nie byliśmy w stanie wszystkich obsłużyć. Spełniam swoje założenia biznesowe, idę swoim tempem. Obecnie firma posiada 500 toalet. Prowadzę działalność od 2018 roku. Często słyszę, że jak na taką młodą firmę to jest bardzo dużo. Ale to jest nic w porównaniu do jednej z elbląskich firm, która ma ich ok. 6 tys.
— Nie pochodzi pani z Elbląga. Mówi się, że młodzi ludzie uciekają z tego miasta. A już na pewno nie przyjeżdżają tu po to, aby założyć swój biznes.
— Pochodzę z okolic Giżycka. Do Elbląga przyjechałam na studia. Wtedy ówczesna PWSZ naprawdę wysoko stała w rankingach. To mnie przekonało. I tak już zostałam. Najpierw była praca w szkole, ale względy finansowe skłoniły mnie do założenia własnej firmy. Elbląg jest idealnym miejscem na prowadzenie biznesu. Nie ma tu dużych korków, w ciągu 45 minut można dojechać do Trójmiasta, niedługo będzie dobrze skomunikowany z Warszawą. Żyje się spokojnie, ceny nieruchomości też są niższe i nad morze jest blisko. Mieszkanie w dużym mieście sprawia, że traci się wiele godzin z życia, stojąc w korkach. Tu w Elblągu mogę pójść na piechotę i załatwić wiele spraw.
— To jest ciężka praca w specyficznych warunkach. Czy trudno jest pozyskać do niej pracowników?
— Jest ciężko o dobrych pracowników, którzy rozumieją i realizują strategię firmy. Nie ukrywam, że mieliśmy dużą rotację. Jest sporo ludzi, którzy przychodzą do pracy, ale nie wykonują swoich zadań prawidłowo i wymagają ogromnych zarobków. Jesteśmy w stanie dobrze zapłacić pracownikowi, który dobrze pracuje. Nie każdy przetrwa warunki związane ze specyfiką tej branży. Nie wszyscy też mają predyspozycje i ochotę pracować w takiej branży. Zdarzają się osoby, które nie wytrzymują dnia próbnego. Jednak to nie jest tak naprawdę brudna praca. To kwestia doświadczenia i umiejętności. Można pracować w serwisie toalet i mieć czyste ubranie. To oczywiście nie jest łatwa praca. Ale z informacji przekazywanych nam przez pracowników wiemy, że zajmowanie się serwisem toalet, korzystając z odpowiedniego osprzętu, jest łatwiejsze i przyjemniejsze niż posprzątanie łazienki na stacji benzynowej po nocnej zmianie, którą trzeba umyć mopem.
— Ostatnio do swojej oferty dodaliście też usługi asenizacyjne.
— Usługi asenizacyjne, takie jak wywóz i utylizacja nieczystości płynnych — bytowych oraz przemysłowych, czyli prościej mówiąc wywóz szamba, wymusili sami klienci. Mówili, że brakuje im tej usługi. Często dzwoniły do nas osoby z zapytaniem, czy wywozimy szambo. Gdy odpowiadaliśmy, że nie prowadzimy takich usług, często kwitowali „to weźcie coś z tym zróbcie”. Dlatego też postanowiliśmy zakupić specjalny samochód do wywozu nieczystości.
Rozmawiała Ewelina Gulińska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS