Tamci hierarchowie mimo wyraźnych sympatii politycznych potrafili zareagować na nadużywanie religii.
Od kilku lat w ramach cyklu „Był sobie Płock” próbuję porównywać obecną rzeczywistość z tym, co działo się przed wojną. Okazuje się bowiem, że przy całej nieporównywalności obecnej i II Rzeczpospolitej wiele analogii jest niepokojąco aktualnych.
Sto lat temu, podobnie jak dziś, społeczeństwo było politycznie bardzo podzielone. Momentem, w którym kraj stanął na krawędzi niemal wojny domowej było zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza przez prawicowego fanatyka Eligiusza Niewiadomskiego. Zamachowiec został skazany na śmierć. Jednak dla niektórych przedstawicieli środowiska narodowo-katolickiego był on bohaterem, który uwolnił Polskę od prezydenta wybranego „żydowskimi głosami”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS