Ulica Piaskowa w Kozach miała być gotowa na koniec roku. Nie udało się. Władze gminy wydłużyły wykonawcy termin o dwa miesiące. W kamieniołomie sporo się dzieje.
Ulica Piaskowa nie jest najważniejszą arterią komunikacyjną w Kozach, ale prowadzi do starego kamieniołomu, z którym samorząd wiąże duże plany. To chętnie odwiedzany teren rekreacyjny, a pomysły na jego zagospodarowanie są znacznie ambitniejsze. Już teraz kamieniołom przyciąga tłumy turystów i mieszkańców, a w przyszłości może być jeszcze lepiej. To miejsce ma ogromny potencjał, a jego największym atutem jest doskonałe położenie u podnóża Hrobaczej Łąki.
Problemem był dojazd. Ulica Piaskowa przez lata była wąską, bitą drogą pozbawioną nawet poboczy. Brakowało też miejsc parkingowych.
Do modernizacji drogi samorząd przymierzał się od kilku lat. W końcu, dzięki finansowemu wsparciu z budżetu centralnego w kwocie 4,5 mln zł, gmina w ubiegłym roku przystąpiła do realizacji zadania. Całkowity koszt przebudowy drogi oraz przygotowania i utwardzenia dużego parkingu na jej końcu wyniesie około 5,5 mln zł. Prace ruszyły na początku czerwca. Ulica po modernizacji ma posiadać asfaltową nawierzchnię, odwodnienie, kanalizację, chodniki dla pieszych i oświetlenie.
Na początku roboty posuwały się sprawnie, wydawało się, że termin ukończenia inwestycji zostanie dotrzymany. Jednak w pewnym momencie, gdy prace były już mocno zaawansowane, na placu budowy nastąpiło widoczne spowolnienie. – Kilkakrotnie ponaglaliśmy wykonawcę, aby zintensyfikował roboty, lecz tłumaczył, że z uwagi na drobne problemy kadrowe nie ma odpowiednich mocy przerobowych i nie jest w stanie przyspieszyć prac – tłumaczy wójt gminy Kozy Jacek Kaliński. Dodaje, iż wykonawca nawet pomimo tych trudności może i skończyłby wszystko na czas, lecz nagły atak zimy wstrzymał roboty drogowe na wiele dni.
Do zakończenia inwestycji nie zostało wiele. Pozostały prace wykończeniowe i położenie asfaltu. Wykonawca chciał to zrobić pod koniec roku, korzystając z okresu lepszej pogody, ale nie zgodził się na to inspektor nadzoru. W jego ocenie asfalt nie powinien być układany w zbyt niskich temperaturach, poniżej 8 stopni Celsjusza, bo taka nawierzchnia długo by nie wytrzymała i niewykluczone, że trzeba by ją wymieniać już na wiosnę. Władze gminy uznały więc, że lepiej z tym poczekać. Na razie nie wiadomo, czy gmina będzie domagać się od wykonawcy zadośćuczynienia za niedotrzymanie terminu. To będzie dopiero przedmiotem analiz.
Gotowy jest już za to duży parking u podnóża kamieniołomu. Może pomieścić kilkadziesiąt samochodów. Przygotowana jest też „platforma” pod automatyczną toaletę, która pojawi się już niedługo obok parkingu. Z jej montażem władze gminy chcą poczekać do momentu, aż teren parkingu zostanie objęty monitoringiem. Obszar ten mają docelowo obserwować trzy kamery, obraz będzie przekazywany do komisariatu policji. Na razie trwa układanie światłowodu, którym popłynie sygnał z kamer.
Modernizacja Piaskowej oraz budowa parkingu z zapleczem to niejedyne duże gminne inwestycje realizowane i planowane w najbliższym czasie w obrębie kamieniołomu. Władze gminy chcą bowiem – zanim przystąpią do dalszego zagospodarowania tego terenu – zabezpieczyć ogromne osuwisko, będące pozostałością po eksploatacji kamienia. W Kozach wydobywano przez wiele bardzo twardy piaskowiec wykorzystywany głównie do utwardzania torowisk. Pozyskiwany kamień doskonale się do tego nadawał, ale przy jego produkcji powstawała ogromna ilość, do niczego się nie nadającej, bardzo miękkiej i kruchej skały łupkowej. Odpad ten przez wszystkie te lata składowany był na ogromnych zwałach sypanych na zboczu góry poniżej kamieniołomu. To że zwałowiska te (obecnie w większości porośnięte już krzakami) mogą być niebezpieczne okazało się pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. To wtedy podczas ulew, jakie przetaczały się przez nasz kraj, namokłe wodą setki tysięcy ton zmagazynowanych na skarpie łupków zaczęły spływać w dół. Mogło dojść do katastrofy. Na szczęście osuwisko się zatrzymało.
Od tego czasu teren jest pod tym względem monitorowany. Dla większego bezpieczeństwa władze gminy chcą jednak zabezpieczyć zagrożony obszar przed ewentualnym ponownym osuwaniem się za pomocą pali i murów oporowych. To kosztowna inwestycja szacowana na około 4 mln zł. Pieniądze na ten cel samorząd chce pozyskać ze źródeł zewnętrznych w ramach środków przeznaczonych na tak zwaną „sprawiedliwą transformację”. Złożył już w tym celu stosowny wniosek w ramach większego projektu pilotowanego przez Aglomerację Beskidzką. Czy uda się zdobyć pieniądze, powinno być wiadome na wiosnę. Jeśli tak, to najpewniej jeszcze w tym roku rozpocznie się umacnianie zagrożonej osunięciem skarpy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS