A A+ A++

Zamknęła się w gabinecie i wydawała dyspozycje współpracownikom. Chyba zapomniała, że już nie jest dyrektorką – relacjonują pracownicy Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie.

We wtorek, 16 stycznia, pięć dni po odwołaniu ze stanowiska dyrektorki, do Gołuchowa przyjechała Ewa Jedlikowska, działaczka Suwerennej Polski. Miała oddać służbowy samochód, telefon i obiegówkę. Wizyta zakończyła się awanturą.

Gdy Jedlikowska wychodziła z gabinetu, jeden z pracowników pożegnał ją słowami: – To chyba ostatni dzień pani dyrektor.

Jedlikowska się nie odezwała, ale zareagowali jej bliscy współpracownicy. Wyciągnęli telefony komórkowe i chcieli nagrywać rozmowę. Pracownicy ośrodka nie odpuszczali. Zwrócili się do Jedlikowskiej i jej towarzyszy: – W końcu poniesiecie konsekwencje swoich działań i zostaniecie rozliczeni.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIle marszałek daje na tacę? Pomysły Hołowni na rozliczenie Kościoła
Następny artykułNowe samochody strażackie oraz doposażone w nowy sprzęt dla OSP w Gminie Tuszów Narodowy