A A+ A++

50-letni mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala po pożarze, jaki wybuchł w mieszkaniu na pierwszym piętrze w wieżowcu przy ulicy Ratowników. Z budynku ewakuowano około 100 osób. Na miejscu było dziewięć zastępów straży pożarnej, zespół ratownictwa medycznego, pogotowia gazowe i energetyczne, policja i straż miejska. Trwa ustalanie przyczyny pożaru.

Ogień zauważono we wtorek 16 stycznia około godziny 22. Na miejsce natychmiast zadysponowano zastępy straży pożarnej.

– Pożarem objęty został jeden pokój, potem ogień przeszedł na pozostałą część mieszkania – mówi Marek Zalewski z Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego. – W wyniku podjętych działań ratowniczych ujawniono leżącego mężczyznę, którego wyciągnięto i przystąpiono do reanimacji. Prowadziła ją straż pożarna oraz zespół ratownictwa medycznego. Reanimacja trwała dość długo. Człowiek, jak my to mówimy „wrócił” i został zabrany do szpitala.

Wieżowiec musiało opuścić około stu mieszkańców. Na miejscu był wiceburmistrz Polkowic Krzysztof Nester.

– Zapewniliśmy miejsce do przeczekania w tę mroźną noc – mówi wiceburmistrz Krzysztof Nester. – Po skontaktowaniu się z Tomaszem Borkowskim, dyrektorem Zakładu Komunikacji Miejskiej, podjechały dwa autobusy, gdzie ludzie mogli się schronić do czasu powrotu do swoich mieszkań.

– Pojawiły się pytania, dlaczego autobusy a nie szkoła – dopowiada Marek Zalewski i wyjaśnia: – Mamy to tak poukładane, że szybciej możemy zadysponować autobusy niż klucze do szkoły, zwłaszcza że zaczęły się ferie. Poza tym, autobusy stoją bliżej budynku i ułatwiają nam sprawę, jeśli chodzi o przewietrzanie poszczególnych mieszkań, a to jest wieżowiec. Strażacy sukcesywnie prosili mieszkańców z danego piętra o otwarcie drzwi, aby sprawdzać kolejne mieszkania pod kątem obecności tlenku węgla. Jeżeli poziom wykazywał zero, lokatorzy mogli wejść, ale otrzymali informację, aby mimo wszystko przewietrzyć mieszkanie. I tak szli z piętra na piętro.

Mieszkańcy czekali w autobusach do czasu zakończenia działań związanych z ugaszeniem pożaru i przekazaniem poszkodowanego do karetki pogotowia. W sumie, cała akcja trwała około trzech godzin. W środę od rana odpowiednie służby prowadziły swoje czynności w wieżowcu i jego pobliżu.

– Wiem, że w tej klatce schodowej został przywrócony prąd, działa winda – dodaje wiceburmistrz Nester. – Staramy się też nawiązać kontakt z rodziną poszkodowanego mężczyzny, by później zapewnić mu niezbędne wsparcie.

Straty są bardzo duże. Nadal trwają czynności związane z wyjaśnieniem przyczyny pożaru. Tym zajmie się biegły powołany przez policję.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChicherit najszybszy, kłopoty pretendentów
Następny artykułPolsat ma nowego Prezesa