Komendanci powiatowych i miejskich straży pożarnych nie czekają na rozkazy o odwołaniu ich ze stanowiska, tylko sami przechodzą na emerytury. Lubuskie zalała fala rezygnacji wysokich rangą strażaków kojarzonych z rządem PiS.
W środę, 10 stycznia, stanowisko komendanta głównego zawodowych strażaków – po czterech latach dowodzenia – stracił gen. bryg. Andrzej Bartkowiak. Na jego miejsce premier Donald Tusk powołał nadbryg. Mariusza Feltynowskiego, szefa Akademii Pożarniczej szkolącej przyszłych strażaków. W Lubuskiem też posypała się lawina odejść. Strażacy zastrzegają, że te nie są pokłosiem rządowej miotły.
– Nie ma żadnych czystek, nikt nikogo nie odwoływał. To własna decyzja każdego z komendantów i nie każdy się na taki krok zdecydował. Na emerytury odchodzi połowa komendantów w powiatach i miastach. Choć wszyscy są dość młodzi wiekiem, uzyskali już takie uprawnienia – wyjaśnia Arkadiusz Kaniak, rzecznik prasowy lubuskiego komendanta straży pożarnej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS