Rok temu było 7:3 dla Lechii, w tym 7:1 dla Piasta. Zespół z Wolicy Piaskowej udanie zrewanżował się faworytowi lokalnych zmagań. Niestety, nie obyło się bez kontrowersji.
Halowe zmagania zawsze niosą za sobą dodatkowe emocje. Wszyscy kibice w powiecie doskonale pamiętają, co działo się w 2016 roku, podczas kolejnej edycji Turniej im. Jerzego Kipy. Wzajemne wyzwiska i prowokacje doprowadził do niezłej grandy.
W Sędziszowie do rękoczynów było daleko, ale zachowanie jednego z działaczy Lechii Sędziszów było nie do przyjęcia. Piszemy o tym tutaj. (nr 5/2020)
Trzeba przyznać, że poza tym incydentem, turniej wypadł znakomicie.
Nagroda została w mieście. Wolica, to w końcu nasze osiedle – cieszył się Piotr Kapusta, wiceburmistrz Sędziszowa Małopolskiego.
Piast swój sukces zawdzięcza konsekwencji w grze i ogromnej determinacji. Wolica w finale postawiła Lechii bardzo wysokie wymagania, a do tego była bardzo skuteczna. Dodatkowo miała w bramce Witolda Kwaśnego, a ten, nie tylko wyciągał zespół z beznadziejnych sytuacji, ale również świetnie kierował całą grą. Potrafił jednym wyrzutem do kolegi stworzyć bramkową sytuację. Dla Piasta był to pierwszy w historii klubu triumf w gminnych zawodach.
Wygrana cieszy, bo to była najlepsza nagroda za walkę, włożone serce i mnóstwo sił zostawionych podczas turnieju, jak również na treningach – zaznaczał Szczęch.
Pogratulować trzeba każdemu z zawodników, bo wszyscy, naprawdę, na to zasługują. Trener Marek fajnie to wszystko poukładał. Nie spodziewałem się, że pójdzie nam tak dobrze, ale po cichu liczyłem na finał, bo wiedziałem, że chłopaki potrafią bardzo dużo i że stać ich na zwycięstwo. Rok temu przegraliśmy 3:7 w finale, więc to był udany rewanż. Wiemy, że to tylko „halówka, ale pokonanie wielkiego faworyta bardzo cieszy – podkreślał prezes Piasta.
Wyłonienie najlepszej ekipy w halowej piłce nożnej w gminie zajęło w sumie dwa dni. Udział wzięło 10 ekip, które na co dzień walczą na poziomie ligi okręgowej, A i B klasy.
Poziom turnieju był całkiem dobry – oceniał Kamil Frysztak z sędziszowskiego MOSiR-u.
Najbardziej podobał mi się mecz pomiędzy Borkovią Borek Wielki. a Grodem Będziemyśl. Przede wszystkim stawka meczu była duża. Gród, aby zagrać w meczu o trzecie miejsce, musiał pokonać Borkovię, której, z kolei, wystarczył remis. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, a drużyna z Borku Wielkiego wyrównującą bramkę zdobyła na 5 sekund przed końcem meczu. Świetną partię rozegrał Jarek Marchlik, a w drużynie Borku – Jakub Sado. Drużyna Płomienia Zagorzyce przyzwyczaiła już, że co turniej trzyma wysoki poziom. Natomiast najlepszą drużyną turnieju był, oczywiście, Piast Wolica Piaskowa, a, w moich oczach, najlepszym zawodnikiem właśnie dawny przyjaciel z boiska za czasów wspólnych występów w Lechii, Jakub Babiarz. Nie traktuję jednak tego jako zaskoczenie, byłem z Kubą w jednej drużynie i wiem, co potrafi – zaznaczał instruktor sportu MOSiR.
W finałowym meczu zobaczyć można było wielu byłych graczy sędziszowskiej Lechii, którzy doskonale znają sie ze wspólnych występów na poziomie czwartej ligi.
Dwaj przyjaciele z boiska, Witold Kwaśny i Paweł Idzik, po raz kolejny zagrali razem. Obaj zafundowali wszystkim kibicom prawdziwy powrót do przeszłości. Witek świetnie bronił i wprowadził duży spokój do defensywy Piasta, natomiast Paweł, jak wino. Im starszy tym piękniejsze strzela gole – opisywał Frysztak.
Siłą i skutecznością imponował inny były czwartoligowiec, Damian Ciepiela.
Obrońca ze skały. Do bardzo dobrej gry w obronie dorzucił kilka bramek – mówił Frysztak. Wyróżniał się inny wychowanek… Lechii – Jakub Sado, obecnie gracz Borkovii Borek Wielki.
Frajdę miała duża rzesza kibiców. Turniej sędziowali arbitrowie z Dębicy: Arkadiusz Kuczaj, Jacek Chmiel i Daniel Strzałka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS