A A+ A++

Wybory kopertowe w Polsce, zaplanowane na maj 2020 roku, są tematem, który wzbudza intensywne emocje, zwłaszcza teraz, gdy trwa praca komisji śledczej mającej na celu zbadanie legalności decyzji podjętych wówczas. W trakcie przygotowań do tych wyborów Poczta Polska poprosiła samorządowców o udostępnienie danych wyborców. Ta decyzja, oparta na instrukcjach premiera, wywołała dyskusję dotyczącą legalności tych działań oraz ochrony prywatności. W trakcie przesłuchania przed komisją, były wicepremier Jarosław Gowin ujawnił kulisy tego procesu. Jednakże, co stało się z danymi wyborców, wśród których były informacje o mieszkańcach Kuźni Raciborskiej?

Sprawę bada komisja śledcza

Planowane na 10 maja 2020 r. wybory kopertowe zostały odwołane, ale Poczta Polska w trakcie ich przygotowań poprosiła wójtów, burmistrzów i prezydentów miast o udostępnienie danych ze spisu wyborców. Decyzję tę oparto na instrukcjach Prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia 2020 r., nakazujących Poczcie Polskiej przygotowanie korespondencyjnych wyborów prezydenckich w 2020 r.

To temat budzący wiele emocji. W efekcie w grudniu Sejm nowej kadencji, czyli w nowej rzeczywistości politycznej, podjął decyzję o utworzeniu Komisji Śledczej, która ma zbadać legalność wyborów prezydenckich z 2020 roku. Świadkiem przesłuchanym we wtorek 9 grudnia był Jarosław Gowin, lider Porozumienia i były wicepremier. Gowin w 2020 roku pełnił funkcję w rządzie Zjednoczonej Prawicy, później został z niego usunięty. Zeznania polityka były uważane jako te, które wstrząsną polską polityką.

Gowin, pytany o genezę koncepcji przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, wspomniał, że o tej idei dowiedział się od Adama Bielana, ówczesnego członka Porozumienia i obecnego członka PiS. Bielan przedstawił pomysł jako własną propozycję, a Gowin podkreślił, że w marcu 2020 roku Bielan opisywał ideę jako zainspirowany wcześniejszymi wyborami lokalnymi zorganizowanymi w ten sposób w niemieckiej Bawarii.

Kuźnia Raciborska wśród 470 samorządów

W toku dyskusji pojawił się wątek samorządowców, którzy przekazali Poczcie Polskiej dane wyborców. Z danych Sieć Obywatelskiej Watchdog Polska wynika, że 470 samorządów przekazało spisy wyborców. W województwie śląskim odnotowano siedem takich przypadków, zaś w regionie jedno. Dane te wskazują, że Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej, jest jedynym przedstawicielem samorządu w naszym regionie (obejmującym powiaty raciborski, rybnicki, wodzisławski, Jastrzębie-Zdrój, Rybnik i Żory), który przekazał informacje dotyczące wyborców.

W wywiadzie z Nowinami Macha skomentował swoją decyzję, podkreślając: “Jestem państwowcem, mimo że nie przynależę do żadnej partii”. – Nie obchodzi mnie, kogo ma wybrać obywatel, czy to będzie człowiek z lewej strony poglądów politycznych, czy z prawej. Konstytucja mówi jasno, że daje prezydentowi pięć lat na rządzenie i nic więcej. Te pięć lat się kończy i jest konstytucja, która mówi, że trzeba robić wybory. Ja nie jestem od techniki wyborów, ja to interpretuję w ten sposób, że jeżeli państwo straci zwierzchnika sił zbrojnych, to myśmy tracili już niepodległość w podobnych okolicznościach. Dodał również: “Jestem państwowcem. Jestem od tego, żeby to zrobić i te dane z urzędu miasta będą, albo już zostały przekazane na czas”. Więcej: Poczta Polska chce naszych danych. Które samorządy je przekazały, a które nie?

Później prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział tzw. ustawę abolicyjną, która ma zapewniać ochronę prawną osobom, które zaangażowały się w próbę przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych w czasie pandemii. Stwierdził też, że przekazanie spisu wyborców było “luką prawną”, a włodarze, którzy to zrobili, działali zgodnie z prawem. Ustawę prezydent Andrzej Duda podpisał 20 grudnia 2022 roku.

Kiedy Nowiny po czasie pytały burmistrza Pawła Machy, czy z perspektywy czasu przekazanie danych wyborców było błędem, włodarz odpowiedział: “Świat robił wtedy wybory w tej formie. Jestem z natury państwowcem i ktokolwiek by rządził, to bym to zrobił”. Jednocześnie zwrócił uwagę, że dane przekazane Poczcie Polskiej były zaszyfrowane, więc dostęp do nich nie był otwarty.

Więcej:

Gowin uważa, że samorządowcy złamali prawo

Odmienne zdanie do Jarosława Kaczyńskiego ma Gowin. Uważa, że samorządowcy, którzy przekazali dane Poczcie Polskiej złamali prawo. – Racja była po stronie tej większości samorządowców, którzy nie udzielili odpowiedzi Poczcie Polskiej, organy państwowe zobowiązane są do działania w granicach i na podstawie prawa – powiedział w trakcie komisji śledczej.

Co z danymi?

Ale co stało się z danymi wyborców, które zostały przekazane Poczcie Polskiej? Zapytał o to w interpelacji Ministerstwo Aktywów Państwowych Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050 i były burmistrz Ustrzyk Dolnych. Podkreślił, że organizacje społeczne, takie jak Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Panoptykon, czy Sieć Obywatelska Watchdog Polska, oceniły to działanie jako nielegalne. – Jednakże, jak podają organizacje społeczne, wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast udostępniło spis wyborców – podkreślił.

Borys Budka, powołując się na informacje od Poczty Polskiej, ujawnił, że po przekazaniu danych spółce, pracownicy Centrum Obsługi Finansowej, przeszkoleni w zakresie ochrony danych osobowych, otwierali pliki w celu weryfikacji struktury, zgodnie z informacjami przekazanymi przez spółkę. Poczta Polska zapewniła, że pozyskane dane nie były wykorzystane ani udostępnione innym odbiorcom, zarówno krajowym, jak i międzynarodowym.

Dalej minister podkreślił, że Poczta Polska trwale usunęła wszystkie dane osobowe przekazane przez gminy, zawarte w spisach wyborców. Proces usuwania, jak podaje Budka, miał miejsce między 15 a 22 maja 2020 roku.

– Do niszczenia danych powołane zostały Komisje, których działania były monitorowane przez Biuro Kontroli i Zarządzania Bezpieczeństwem Poczty Polskiej S.A. W przypadku nośników elektronicznych nastąpiło fizyczne ich zniszczenie, w sposób uniemożliwiający ich odczytanie – czytamy w odpowiedzi ministra aktywów państwowych. Według spółki, w ramach czynności niszczenia danych informatycznych dodatkowo sprawdzano, czy pliki nie podlegały kopiowaniu, co oznacza, że dla zwiększenia pewności całkowitego i trwałego usunięcia danych osobowych sprawdzono profilaktycznie również inne zasoby informatyczne. Poczta Polska potwierdziła, że poza przewidzianym do tego miejscem zdeponowania nadsyłanych plików nie zostały one zapisane nigdzie indziej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOsłabienie, bóle głowy, duszności. To objawy rzadkiej choroby
Następny artykułKorea Płn. stawia na prowokacje, katolicy modlą się pokój