Po poniedziałkowo-wtorkowym tzw. etapie maratońskim środę można nazwać dniem wyczekiwania. Wyczekiwania na 48 Chrono, czyli rozłożoną na blisko dwie doby rywalizację, której jednym z elementów jest kompletna izolacja uczestników od wszelkich informacji dotyczących wyników. Nie oznacza to jednak, że będzie łatwo i przyjemnie.
Zanim w czwartek rozpocznie się wspomniane 48 Chrono, trzeba będzie dostać się z Al-Hofuf, oazy z trzema milionami palm daktylowych, do niewielkiej osady Shubaytah położonej tuż przy granicy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Wyjazd z biwaku zaplanowano już o godzinie 2:45 polskiego czasu (motocykliści). Załogi samochodowe ruszą o 5:25. Sekcja dojazdowa liczy aż 508 kilometrów. A po jej ukończeniu trzeba będzie się jeszcze pościgać.
Odcinek o długości 118 kilometrów w całości wytyczono między wydmami. Miękki piasek pustyni Ar-Rab al-Chali, czyli Empty Quarter z pewnością nie ułatwi zadania. Średnie prędkości będą niskie, a organizatorzy zapowiadają, że tylko nieliczni zjawią się na biwaku przed zachodem słońca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS