Plebiscyt Jeśli odrzucimy polityczną, a właściwie sportową poprawność, to nieuchronnie dojdziemy do wniosku, że ciskania żelastwem na odległość nie sposób porównać z piłką nożną, koszykówką czy tenisem.
89. Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca Polski w 2023 roku nie przyniósł tylu emocji co ubiegłoroczne rozstrzygnięcia. Na dobrą sprawę wiało nudą, bo trudno było sobie wyobrazić, że ktoś zbliży się do Igi Świątek, której finalny sukces był czymś tak oczywistym jak kolejne porażki Marcina Najmana. Poza tym zabrakło sfrustrowanego Pawła Fajdka i jego kuriozalnych pretensji z powodu tego, że rzucanie odważnikiem zawieszonym na sznurku nie dorasta popularnością piłce nożnej. Fajdek wprawdzie dwoił się i troił, próbując o sobie przypomnieć, podważając chociażby znalezienie się w czołowej dwudziestce Roberta Lewandowskiego, ale jego słowa przeszły bez większego echa.
Mistrz olimpijski w jeu de paume
Zdania zatem nie zmieniam i powtórzę to, co napisałem w ubiegłym roku. Można zaklinać rzeczywistość, nadymać się i dla lepszego samopoczucia powtarzać, że jesteśmy „lekkoatletyczną potęgą”. Brutalną prawdę powiedzmy sobie jednak wprost. Lekkoatletyczne rzuty to nisza, a rzut młotem to konkurencja, która globalnie znaczy mniej więcej tyle co frisbee, pétanque (boules) czy korfball. Jej podstawowym atutem jest to, że rozgrywana jest na stadionie lekkoatletycznym. W innym wypadku przeszłaby do historii. Wszak wiecznie pokrzywdzony pan Fajdek kilka lat temu powiedział: „Jesteśmy dla lekkoatletyki piątym kołem u wozu”.
Fakt, że przedstawiciele niektórych specjalności w ogóle znajdują się w czołowej dziesiątce Plebiscytu na Najlepszych Sportowców Polski, świadczy o daleko posuniętej politycznej, a właściwie sportowej poprawności, która niejako z założenia nakazuje cenić medalistów globalnych championatów. Dojście na sam szczyt w tenisie to jednak nie to samo, co sięgnięcie po najwyższe laury w chodzie sportowym. Z tego właśnie powodu trudno porównać wartość złotego medalu igrzysk olimpijskich w jeu de paume (wywodząca się z Francji gra) do sukcesu w biegu na 100 m. Swoją drogą, nikogo nie trzeba przekonywać, że plażowa piłka nożna czy futsal to w stosunku do futbolu po prostu zabawa.
Ktoś powie: „niszą są żużel i skoki narciarskie”. Naturalnie, ale żużel, notabene niezwykle widowiskowy sport, ma w Polsce swoją ugruntowaną tradycję, a w niektórych miastach jest dyscypliną nr 1. Skoki narciarskie to zaś od czasów Adama Małysza niemalże sport narodowy, którym każdej zimy ekscytują się miliony ludzi nad Wisłą.
Oponenci przytoczą zapewne argument, że medal jest medalem, a poza tym każdy wybiera taką dyscyplinę, jaką chce. Wszystko prawda. Tyle tylko, że decydując się na rzuty lekkoatletyczne, z jednej strony masz łatwiej, bo świat macha na to ręką, a z drugiej musisz liczyć się z tym, że twoje potencjalne sukcesy nie będą rozpalały społecznej wyobraźni. W życiu zawsze jest coś za coś.
Sukces Lewandowskiego
Proponuję małe ćwiczenie. Proszę wymienić dziesięciu najwybitniejszych w historii: piłkarzy, koszykarzy, tenisistów, skoczków narciarskich i „rzutowców”. Mówiąc o „rzutowcach”, mam na myśli razem wziętych młociarzy, kulomiotów i dyskoboli. Nie sposób przecież wymienić dziesięciu młociarzy naraz.
Polscy kibice przez lata podziwiali koszykarzy NBA, wybitnych piłkarzy i tuzy światowego tenisa. Nic więc dziwnego, że gdy Polacy stali się światowymi gwiazdami tych sportów, to doceniono ich klasę, rozumiejąc, że wygrać wielkoszlemowy turniej czy być gwiazdą Barcelony znaczy więcej niż medal olimpijski w określonych specjalnościach (swego czasu na IO rywalizowano np. w przeciąganiu liny).
Paradoksalnie brak Roberta Lewandowskiego w top 10 jest osobistym sukcesem tegoż zawodnika, któremu poprzeczkę podniesiono do niebotycznych wręcz wysokości. Nie oszukujmy się, jeszcze kilkanaście lat temu grający w barwach Barcelony król strzelców ligi hiszpańskiej w cuglach wygrałby Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Dziś jest inaczej, bo od Lewandowskiego wymaga się, by dorównał Messiemu, Haalandowi czy Mbappe. Pamiętajmy jednak, że 27 lat temu w plebiscycie TVP kibice za najlepszego sportowca Polski uznali Marka Citkę, który wsławił się tym, że strzelił gole w przegranych meczach z Anglią i Atletico Madryt. Ale wówczas nawet nie marzyło się nam, że Polak może być jednym z kandydatów do piłkarza roku FIFA.
„Sport, każdy przyzna
To rozrywka, a nie » Bóg, Honor, Ojczyzna «”
Kult, „Nie chcę grać w reprezentacji”
I tylko szkoda nad wyraz sympatycznego Wojciecha Nowickiego oraz Natalii Kaczmarek, niekwestionowanej liderki polskiej „królowej sportu”, którym Fajdek swoimi prowokacjami, parciem na szkło i bufonadą wyświadczył niedźwiedzią przysługę. Skądinąd nadal uważam, że jeżeli Natalia Kaczmarek pobije rekord Polski Ireny Szewińskiej i zdobędzie złoty medal w biegu na 400 m podczas tegorocznym igrzysk olimpijskich w Paryżu, to nie będzie bez szans w starciu z triumfatorką Roland Garros.
Warto również przypomnieć, że w 1974 roku tytuł sportowca roku przypadł Irenie Szewińskiej, która zdobyła niemalże dwa razy więcej punktów (1 150 420), niż drugi w plebiscycie Kazimierz Deyna (625 907)…
Pamiętać powinni o tym przede wszystkim pozbawieni dystansu do siebie frustraci, którzy biorąc rozrywkę na poważnie, coraz mocniej zaczęli utożsamiać się z młotem.
Michał Mieszko Podolak
Sportowcy roku 2023 wg. 89. Plebiscytu “Przeglądu Sportowego”:
1. Iga Świątek – tenis
2. Bartosz Zmarzlik – żużel
3. Aleksander Śliwka – siatkówka
4. Natalia Kaczmarek – lekkoatletyka
5. Piotr Żyła – skoki narciarskie
6. Wojciech Nowicki – lekkoatletyka
7. Hubert Hurkacz – tenis
8. Martyna Klatt i Helena Wiśniewska – kajakarstwo
9. Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Magdalena Pawłowska i Ewa Trzebińska – szermierka
10. Adrian Meronk – golf
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS