Lata 50., Stasiek był na Półwyspie Kolskim, Józia czekała, aż wróci, by ruszyć dalej. Kilkadziesiąt lat później ich listy odnajdzie córka. Zanurzy się w skomplikowaną historię miłosną, odkryje swoich rodziców na nowo i postanowi, że opowie ją innym.
Co z tego wynikło – można zobaczyć w piątek (29 grudnia) o godz. 16 w Białostockim Teatrze Lalek. Wstęp wolny.
To prawdziwa historia utkana ze słów wyczytanych w listach sprzed blisko 70 lat. Ale i z tych obecnych. Córka – reżyserka Bernarda Bielenia – listy rodziców z lat 1954-58 przeczytała po śmierci mamy, zmarłej przed dwoma laty. To uruchomiło ciąg rozmaitych emocji – oto własne wspomnienia nakładają się na obraz rodziców odkrytych na nowo w listach, wzruszenie miesza się ze smutkiem. „Stasiek kupiłam radio ruskiej marki (Dołgowo) zapłaciłam 1115 rubli, teraz kupię parę płaścinek tak że wszystko się podgotowi ażeby gdy otrzymam dokumenta prędzej się wybrać” – pisała przed laty Józia, czekając na ukochanego i na dokumenty, zastanawiając się, jak to będzie, gdy w końcu uda się im przekroczyć granicę. A jej córka, cytując ten list, po latach napisze: “to radio grało wiele lat, pamiętam, jaki ogrom czasu spędziłam przy nim, jak klawisze zamieniały się w klawiaturę fortepianu, a zielone oko przenosiło w inny wymiar…”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS