Zaskoczenia? Oba miasta mają tyle samo mieszkańców. Déja vu? Rosnące koszty życia i gentryfikacja centrum.
– Kiedy byłem młody, co wcale nie było tak dawno temu, mogłem wyjść do miasta z dziesięcioma euro w kieszeni i bez żadnego planu zjeść obiad, wypić wino i spotkać znajomych. Teraz nie stać nas już na tak częste wyjścia, a miejsc, do których chodziliśmy, albo w ogóle już nie ma, albo powstało tam coś innego. Turystycznie natomiast miasto kwitnie – mówi Diogo, rodowity lizbończyk.
Lizbona. Deszcz i słońce w listopadzie
Jest naszym przewodnikiem i przez cztery dni oprowadza nas po stolicy Portugalii i jej najbliższych okolicach. Kiedy zabiera nas na koncert fado, kilka razy uprzedza, by pod żadnym pozorem nie rozmawiać podczas występu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS