A A+ A++

Z Arturem Renkowskim, trenerem piłkarzy Podlasia Biała Podlaska, rozmawia Roman Laszuk.

Nie żałuje pan tego, że po obfitych opadach śniegu nie odwołano meczów dwóch ostatnich kolejek, w których – dzięki dużej determinacji członków zarządu klubu, kibiców i pracowników bialskiego ZGL – Podlasie rozegrało dwa spotkania na własnym stadionie, lecz oba przegrało?

– Nie żałuję, bo chcieliśmy grać i zmierzyć się zarówno z Avią Świdnik, jak też KS Wiązownica. Powiem więcej, może to i lepiej, że tak wyszło. Bo przypomnę podobną sytuację sprzed roku, kiedy w ostatnim meczu przed zimową przerwą tylko zremisowaliśmy z Unią Tarnów, co skutkowało personalnymi zmianami, które okazały się korzystnymi, patrząc na wyniki w rundzie wiosennej. Obecnie konfrontacja z Wiązownicą również dała nam wiele do myślenia. Wszystkie gole straciliśmy po stałych fragmentach gry, co wynikało z braku odpowiedzialności za swojego zawodnika. Zimą bardziej skupimy się na pracy, a wiosną lepiej nam będzie atakować z drugiego szeregu.

Sezon rozpoczęliście zaskakująco dobrze – dwoma zwycięstwami na wyjeździe. Niestety, trzeci u siebie z radzyńskimi Orlętami-Spomlek przerwał rekordową serię 23 meczów ze zdobytym przez Podlasie golem.

– Rzeczywiście, początek był bardzo udany, ale nie zapanował w naszym obozie z tego powodu hurraoptymizm, bo wiedzieliśmy, że budowa drużyny jeszcze trwa. I to się szybko potwierdziło, bo nie zdołaliśmy wygrać czterech następnych meczów. Jednak ten okres rozwinął nasz sztab trenerski, bo szukaliśmy zawodników pod model gry, a tu nagle nasze myślenie zostało zweryfikowane. Okazało się, że w trzeciej lidze ciężko jest znaleźć piłkarzy pod to, co chcemy grać. Po meczu z Unią Tarnów postanowiliśmy więc zmienić ustawienie w ataku, bardziej pod atuty zawodników, i zaowocowało to lepszymi wynikami. Można powiedzieć, że kryzys punktowy wykorzystaliśmy do poprawy jakości zespołu.

Słabość ofensywy wynikała też chyba ze zdrowotnych problemów napastników. W niektórych meczach ich po prostu brakowało…

– Nie da się ukryć, że część zawodników, wskutek kontuzji Jarosława Kosieradzkiego i Damiana Lepiarza, nie grało na swoich pozycjach. Zarówno Miłosz Pacek, jak i Kacper Jakóbczyk nie byli ściągani do Białej Podlaskiej, by grać z przodu, a tymczasem drugi z nich praktycznie całą rundę rozegrał w ataku. O tym, że mamy w ofensywie problemy, szczególnie było widać w spotkaniu ze Świdniczanką.

Ponadto poniżej oczekiwań wypadł jesienią Maciej Kurowski…

– Rzeczywiście, prezentował w niej słabszą dyspozycję, i liczę, że wiosną znów będzie bardziej znaczącą postacią niż miało to miejsce w ostatnich miesiącach. Dzisiaj wiem już, jakie mamy atuty oraz że zachowania podczas posiadania piłki to jest to, nad czym najbardziej skupimy się w zimowym okresie przygotowawczym.

Jak bardzo brakowało Wiktora Niewiarowskiego oraz Erwina Bahonko, którzy latem odeszli do pierwszoligowych klubów?

– Nie zastanawiałem się nad tym. Bardziej jestem zadowolony, że nasi zawodnicy trafili do wyższych lig, i za kilka miesięcy może być podobnie. Oczywiście z Erwinem gra byłaby na pewno płynniejsza i tego nam teraz trochę brakuje, ale Wiktora dobrze zastępuje również potrafiący wygrać pojedynek jeden na jeden i rozkręcający się z meczu na mecz Mateusz Wyjadłowski. Musimy mieć bowiem świadomość, że do nas przychodzą albo zawodnicy, którzy chcą grać wyżej, albo niedoceniani w swoich klubach.

W mijającym roku prowadzona przez pana drużyna ustanowiła kilka klubowych rekordów, jak m.in. 14 trzecioligowych kolejnych spotkań bez porażki. Odczuwa pan z tego powodu satysfakcję, czy też nie zwraca pan na to uwagę?

– Informacje te docierają do nas, ale nie wpływają one na naszą codzienną pracę. Ważne jednak, że statystyki pokazują, że rozwijamy się, a z takim właśnie celem przystępowałem do pracy w roli trenera Podlasia. Niedawno nawet z prezesem Tomaszem Buraczewskim zauważyliśmy, że w trzeciej lidze robimy systematyczne postępy, że niemal każda kolejna runda jest lepsza od poprzedniej.

Ostatnia, jesienna, była punktowo ciut słabsza od wiosennej, ale – co piłkarscy eksperci podkreślają – w obecnym sezonie nasza grupa trzeciej ligi jest wśród wszystkich najsilniejsza.

– Mówi o tym również większość trenerów z naszej grupy. Zespoły podnoszą swoją jakość głównie pod kątem taktycznym, o czym świadczy kilkukrotna w czasie meczu zmiana ustawienia. To powoduje, że na przykład pokonana przez nas w lidze, a plasująca się w środku tabeli Garbarnia Kraków, potrafiła nawet w Pucharze Polski prowadzić grę z ekstraklasową Stalą Mielec. Nasza grupa naprawdę jest bardzo silna, i żeby w niej uzyskiwać korzystne wyniki, trzeba ciężko pracować i profesjonalnie podchodzić do każdego aspektu działalności klubu, w tym do finansów. To, iż znajdujemy się w czołówce, oznacza, że Podlasie idzie w dobrym kierunku.

Co pana najbardziej w minionej rundzie zaskoczyło pozytywnie, a co negatywnie?

– Na pewno przystępowaliśmy do niej z lepszym jakościowo składem, dlatego liczyłem na większy progres w grze piłką pod presją przeciwnika. Naszą siłą było za to przygotowanie fizyczne, byliśmy również mocni w fazach przejściowych. Za pozytywne uważam także zbudowanie profesjonalnego środowiska w postaci pracy w każdym kolejnym dniu, ilości analiz pod konkretnego przeciwnika oraz odpowiedzialności i dyscypliny zawodników w tak zwanej szatni. W tej ostatniej kwestii, według mnie, jesteśmy najlepszą drużyną w lidze.

W ostatnich tygodniach odbywał pan staże w Warcie Poznań oraz Motorze Lublin. Jak one wpłyną na szkoleniową pracę w Podlasiu?

– Z każdego szkolenia czy stażu można coś wynieść, i tak będzie w moim wypadku. Miałem możliwość obserwowania oraz uczestniczenia przez trzy tygodnie w procesie treningowym i organizacyjnym od środka w bardzo dobrych sztabach szkoleniowych. Jeśli jedzie się z konkretnym planem, co chce się dowiedzieć, to można sporo wyciągnąć. Wiadomo, że są elementy, których nie da się przenieść, ale sporo rozmawiałem odnośnie problemów w grze, jakie mamy, i nie ukrywam, że kilka rzeczy dzięki podpowiedziom najlepszych fachowców w kraju w naszej grze usprawnimy. Największą wartością były jednak rozmowy o zarządzaniu drużyną, sztabem i budowaniu przekazu.

Kto odejdzie z Podlasia?

– Sądzę, że pożegnamy się z trzema, maksymalnie czterema zawodnikami. Na pewno nie zobaczmy już w naszych barwach Arkadiusza Kota, który wrócił do radzyńskich Orląt.

A ilu nowych dołączy zimą do zespołu?

– Niewielu. Jednego już pozyskaliśmy i powinien stanowić spore wzmocnienie. To środkowy obrońca Sebastian Krawczyk, były zawodnik Pogoni Siedlce. Drugim będzie napastnik. Ponadto myślimy jeszcze o młodzieżowcu.

Kiedy rozpoczynacie przygotowania?

– 8 stycznia, ale już wcześniej zawodnicy mają ćwiczyć indywidualnie, zgodnie z przekazanymi im harmonogramami. Nie wybieramy się na żaden obóz, bo w Białej Podlaskiej mamy warunki do treningów o wiele lepsze od tych wymaganych na trzecią ligę. Planujemy rozegrać siedem sparingów, z tego dwa na miejscu – 27 stycznia z Ładą Biłgoraj oraz 21 lutego z międzyrzeckim Huraganem. Zagramy ponadto z rezerwami Jagiellonii Białystok, Mazovią, Pogonią Siedlce, Avią i Pogonią Grodzisk Mazowiecki.

Życzę zatem panu i drużynie w nowym roku dalszej progresji wyników, zawodnikom zdrowia, a klubowi pozyskania kolejnych sponsorów, których wsparcie umożliwi w przyszłości walkę o drugą ligę.

– Dziękuję. Ze swojej strony dodam, że aktualne okienko transferowe powinno potwierdzić, że na miarę naszych możliwości finansowych będziemy dysponowali zespołem, który może powalczyć o trzecie-czwarte miejsce, a za pół roku… zobaczymy. W obecnym roku, wkrótce kończącym się, poprzeczkę zawiesiliśmy wprawdzie wysoko, ale nikt nam nie zabroni pomarzyć o jeszcze wyższych celach.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBeskidy z nową atrakcją. W Wiśle turyści przeniosą się w czasie
Następny artykułPiS: “Nasz pilot został dezaktywowany”. Radni z Podkarpacia mówią o barbarzyństwie i zamachu na publiczne media