A A+ A++

To było spokojne popołudnie. Arek wybrał się na motocykl. Nikt nie przeczuwał, że ten dzień będzie początkiem jego walki o życie i zdrowie.

Samochód nie ustąpił pierwszeństwa

Jestem matką Arka i chciałabym podzielić się z Wami historią tragicznego wypadku motocyklowego, który dotknął mojego syna. Tego dnia Arek wraz ze swoją narzeczoną wybrał się motocyklem na lody, planując spokojne popołudnie i odwiedziny u mnie. Ich podróż przerwało niespodziewane zderzenie z samochodem, którego kierowca nie ustąpił pierwszeństwa.
Mój syn, przyjął na siebie całe uderzenie, starając się chronić swoją narzeczoną. Samochód, który wymusił pierwszeństwo nie zatrzymał się i nie zwolnił, wykonując manewr skrętu, co zrelacjonował świadek zdarzenia. To wspomnienie nadal wzbudza we mnie dreszcze.

W szpitalu

Po wypadku moja synowa trafiła do szpitala, a Arka przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Lekarze stwierdzili u Arka bardzo dużo poważnych obrażeń, m.in.: uraz wielonarządowy, stłuczenie obrzęk i krwiak mózgu, stłuczenia mięśnia sercowego, stłuczenie płuca, złamanie podstawy czaszki, złamanie obojczyka, łopatki, złamanie kości miednicy, kości udowej, złamanie obu przedramion i uszkodzenie prawego splotu barkowego, porażenie prawej ręki i niedowład lewej ręki.

Byłam na miejscu wypadku

Wypadek wydarzył się 300 metrów od mojego domu. Dźwięki karetek i odlatującego śmigłowca był przerażający. Jak je usłyszałam od razu coś mnie tknęło i pobiegłam tam, skąd dochodziły te hałasy.
Na miejscu wypadku rozpoznałam leżące na poboczu kaski motocyklowe, które należały do syna i jego narzeczonej. Zrozumiałam, że Arek miał wypadek.

Nasze życia teraz to ciągła walka

Od tamtego tragicznego dnia nasze życie wypełnione jest nieustającą walką i bezsilnością. Syn przez trzy tygodnie był w śpiączce, a potem spędził 3 miesiące w szpitalach. Przeszedł wiele operacji, ale niestety jego ręce nigdy nie odzyskają pełnej sprawności. Jego codzienne życie zależy teraz od pomocy innych.
Wystarczyła tylko chwila aby plany zawodowe i życiowe o ślubie Arka oraz jego narzeczonej zmieniły się w walkę o zdrowie, w walkę o powrót do sprawności.

Proszę o pomoc dla syna

To co jest obecnie najbardziej potrzebne to dalsze leczenie i rehabilitacja. Miesięczny turnus w prywatnej klinice to koszty rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Dzięki dobrym ludziom udało nam się zebrać takie pieniądze, ale po zakończeniu dwóch turnusów rehabilitacyjnych stanęliśmy przed wyzwaniem kontynuowania kosztownej terapii. Nasze fundusze się wyczerpały, a nasza sytuacja finansowa jest trudna. Arek jest w tej chwili bez środków do życia. Potrzebujemy pilnego wsparcia finansowego, by zapewnić Arkowi odpowiednią opiekę i szansę na powrót do zdrowia.
Proszę o pomoc finansową – każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie. Jeśli nie możesz pomóc finansowo, proszę o udostępnienie tej zbiórki. Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy już nas wspierają i tym, którzy zdecydują się pomóc.

Izabella, mama Arka

Arek liczy na Wasze wparcie. Możecie to zrobić poprzez portal zrzutka.pl

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: [email protected] lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejne oszustwo w naszym mieście. “Pracownik banku” ukradł ponad 100 tys. złotych!
Następny artykułZrób coś dobrego i odbierz kalendarz