O ile wydarzenie jako spektakl z pewnością zostało wykreowane z rozmachem jakiego nigdzie indziej kibice nie mogli wcześniej doświadczyć, organizatorom nie udało się uniknąć wpadek, jak chociażby tych z bezpieczeństwem na torze związanym z wyrywanymi z asfaltu studzienkami kanalizacyjnymi.
Niefortunna w tym wszystkim okazała się pora rozgrywania wyścigu. O ile dla europejskiej części widowni wszystko odbyło się w miarę bezboleśnie, gdyż weekend zaplanowany został w porze porannej, o tyle kibice na miejscu mocno narzekali na późne godziny rozgrywania sesji, które za sprawą przesunięcia spowodowanego feralnymi studzienkami jeszcze bardziej się opóźniły. Nie wspominając nawet o przymusowym wyproszeniu kibiców z trybun…
Już w trakcie weekendu dało się słyszeć głosy, że weekend wyścigowy F1 odebrał również sporo zysków okolicznym restauratorom, producentom i szerzej pojętemu biznesowi turystycznemu.
Mimo iż hotele i kasyna miały czerpać korzyści ze współpracy z Formułą 1, okazało się, że weekend wyścigowy sparaliżował wręcz miasto i nie chodzi wcale o utrudnienia w ruchu ulicznym, gdyż tor był dobrze przygotowany, aby umożliwić ludziom komunikację po mieście jeżeli Ci decydowali się na piesze wędrówki.
Ciemniejsza strona wyścigu szybko dała o sobie znać, gdy restauratorzy i producenci licznych spektakli i widowisk zaczęli liczyć straty spowodowane faktem iż wyścig promowany był jako elitarne i drogie wydarzenie co skutecznie zniechęciło do odwiedzin turystów, którzy chcieliby przyjechać do Las Vegas, ale niekoniecznie byli kibicami F1.
Co gorsza weekend wyścigowy zaplanowany został w jeden z najgorętszych okresów, gdy w Stanach obchodzone jest święto dziękczynienia.
W imieniu całej branży Ross Mollison postanowił napisać list otwarty do Liberty Media, domagając się zmiany godzin organizacji wyścigu, tak aby kibice mogli obejrzeć wyścig, a po nim zapoznać się z resztą atrakcji związanych z Miastem Grzechu.
Mollison przyznał, że wydarzenie samo w sobie zostało dobrze zorganizowane i stanowiło świetny spektakl.
“Główną moją obawą jest jednak harmonogram i to jak zostało to wydarzenie promowane” pisał.
“Przez 13 lat odkąd organizujemy pokazy w Las Vegas, tydzień przed świętem dziękczynienia zawsze był dla nas najlepszym okresem. W tygodniu, gdy jest święto zawsze zaliczamy spadek. Czytanie zapewnień, że wyścig F1 został zaplanowany tydzień przed świętem dziękczynienia, gdyż z reguły jest to słaby okres na odwiedziny Vegas, nie pasuje do naszego biznesu i stosownie na tym ucierpieliśmy”.
“Problemem jest to, że gdy promujesz wydarzenie takie jak F1, przekaz jest taki, że przejmie ono całe miasto, a ludzie, którzy chcieliby odwiedzić Vegas chcą się wtedy trzymać od niego z daleka. Tak więc Vegas zamiast przyjąć wszystkich gości tak jak zwykle, nie było w stanie tego zrobić. Głównie dlatego, że było to promowane jako drogie i wyjątkowe wydarzenie. W odbierze opinii publicznej poruszanie się po mieście miało być w tym okresie koszmarem.”
“W rzeczywistości było odwrotnie. Świetnie się poruszało po mieście. Organizatorzy zrobili świetną robotę tworząc mosty nad The Strip. Mogłem ze swojego hotelu w 10 minut dojść na trybunę. Na żadnym innym torze nie jest to możliwe. Jeżeli chciałbym odwiedzić moją restaurację Superfrico i zjeść obiad, to z Caesars Palace spacer zajmował 12 minut przez Bellagio. To było coś cudownego.”
“Musimy powiedzieć to jasno. Las Vegas nie potrzebuje F1, aby wypełnić miasto. Ten tydzień dla wielu biznesów byłby lepszy bez F1. Niemniej F1 to świetny dodatek dla naszego miasta i pomoże je promować na świecie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.”
Na tym kończą się jednak pochlebne opinie o wyścigu w sercu Las Vegas.
“Wiele przedstawień zostało odwołanych. Wiele restauracji miało mniejszy popyt. Nasz najlepszy spektakl również mocno dostał, co szacujemy, że kosztowało nas 500 tysięcy dolarów w sprzedaży. Jeżeli przemnożymy to przez wiele takich pokazów w Vegas, to musiał być duży koszt dla producentów i promotorów idący w miliony. Cirque du Soleil odwołało wiele przedstawień, włączając w to bardzo popularne ‘O’ w sobotę wieczorem. Przyjaciele, którzy odwiedzili legendarnego Nile’a Rodgersa mówili mi, że grał dla 200 ludzi w sali na tysiąc osób.”
Biznesmen wysunął więc trzy krótkie wioski na przyszłość, które pomogą lepiej współistnieć lokalnym biznesom i F1. Po pierwsze uważa, że wyścig powinien być promowany jako “tani” jeżeli chodzi o bilety i przeloty lotnicze, aby każdy hotel w Vegas tętnił życiem, zamiast wiać pustakami.
Kolejnym postulatem jest zmiana godzin rozgrywania wyścigu. GP Las Vegas rozpoczynało się o 22 wieczorem czasu lokalnego. Chłód i późna pora sprawiły, że zabranie dzieci na takie wydarzenie było trudnym zadaniem, dlatego dobrze by było, aby wyścig rozpoczynał się o godzinie 15:00, o tradycyjnej dla F1 godzinie, zapewniając kibicom możliwość zwiedzenia tętniącego życiem miasta.
Po trzecie zdaniem Mollisona władze F1 powinny przesunąć wyścig na tydzień, kiedy Vegas faktycznie może potrzebować wsparcia jeżeli chodzi o turystykę.
Biznesmen swój list zakończył słowami: “Jak już mówiłem, uwielbiam ten wyścig. Niemniej czy możemy wziąć w przyszłym roku pod uwagę wszystkie biznesy w Vegas, włączając w to hotelarstwo i rozrywkę. Wtedy na pewno będę mu kibicował. Wolałbym jednak nie siedzieć na krzesełku, które kosztowało mnie pół miliona dolarów. Jazda Lewis!”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS