Niedźwiedzie zapadają w sen zimowy coraz później. Jak nas poinformowano w Nadleśnictwie Krasiczyn, pierwszego grudnia tego roku w lasach niedaleko Maćkowic (10 km od Przemyśla) fotopułapka zarejestrowała żerującego niedźwiedzia. Ani myślał układać się do snu. Z kolei pod koniec listopada w lasach niedaleko Lutowisk (powiat bieszczadzki) niedźwiedź zaatakował człowieka, który zbliżył się do gawry.
– W tym okresie niedźwiedzie mogą być rozdrażnione. Dawniej o tej porze już przebywały w gawrach. Zimy przychodzą coraz później. Jeszcze na początku grudnia tego roku było stosunkowo ciepło, więc niedźwiedzie z jednej strony szykują się do snu, z drugiej nadal szukają pokarmu, skoro nie ma grubej pokrywy śniegu. Dlatego podczas leśnych eskapad, wędrówek, spacerów czy sportowych aktywności bierzmy tę okoliczność pod uwagę. Raczej nie schodźmy z utartych, uczęszczanych duktów
– apeluje nadleśniczy Nadleśnictwa Krasiczyn Przemysław Włodek.
– Czyli nie mamy w ogóle teraz wchodzić do lasu? – dopytujemy.
– Jak najbardziej możemy, ale zachowajmy rozsądek i ostrożność. Nie tylko ze względu na ewentualność spotkania misia. Popatrzmy na sytuację na drzewach. Mamy grudzień, a na niektórych drzewach nadal są liście. Cztery, pięć lat temu na dębach, na bukach o tej porze nie było już liści. To efekt zanikania pór roku. Na domiar złego kilka dni temu spadł deszcz, który pozamarzał na konarach. Potem spadł śnieg. Obserwujemy coraz większe szkody w drzewostanie. Obłamują się konary, przewracają się drzewa, właśnie dlatego, że drzewa nie wytrzymują ciężaru lodu i śniegu. Anomalie pogodowe przekładają się na świat dzikich zwierząt. Dopóki jest ciepło, niedźwiedź będzie chodził, będzie uzupełniał żer. W starych sadach nadal są jabłka. Jeszcze ziemia jest miękka. Może ją rozgrzebywać, szukać pożywienia, ale ta sytuacja sprawia, że jest niespokojny. Nie czuje bodźca zewnętrznego, siarczystego mrozu, grubej pokrywy śniegu, który da mu sygnał, żeby poszedł do swojej gawry na dłużej. A dla prawidłowego funkcjonowania musi zapaść w zimowy sen, a właściwie rzecz ujmując, musi nastąpić u niego spowolnienie czynności życiowych
– podsumowuje nadleśniczy Włodek.
Dlaczego niedźwiedzie śpią w zimie?
„To dla nich kluczowy mechanizm obronny przed tą porą roku. Jest też konieczny, aby gatunek mógł przetrwać. Na czym polega ta zależność? Niedźwiedzie przychodzą na świat właśnie podczas zimowego snu niedźwiedzicy. Samica w poczuciu zagrożenia (np. hałasu) może opuścić gawrę, skazując młode na śmierć. Spotkanie z rozdrażnioną i zdenerwowaną niedźwiedzicą może się skończyć tragicznie również dla człowieka. Dlatego tak ważne jest, aby zapewnić niedźwiedziom spokojny, nieprzerwany sen.
Niedźwiedzie są czujne i gdy zachodzi konieczność, są w gotowości, aby natychmiast opuścić gawrę. Niestety coraz częściej są do tego wręcz zmuszane, bo coraz mniej jest miejsc, w których mają zapewnioną ciszę i spokój”
– czytamy na stronie Światowego Funduszu na rzecz przyrody WWF Polska (World Wide Fund for Nature).
Żubry też reagują na ocieplenie klimatu
– W czasach, gdy zimy były śnieżne, utrwaliła się u żubrów sezonowa wędrówka; jesienne schodzenie spod połonin w doliny i wiosenne powroty w wyższe partie gór. Gdy pod szczytami leżały już śniegi, tu w dolinach zwierzęta miały jeszcze dość świeżych potraw. Mogły żerować. Oczywiście, pogoda ma wpływ na ich zachowanie. Żubry, żeby zejść w doliny, zazwyczaj czekają do pierwszego śniegu. Kiedyś schodziły już w październiku, zaś w ostatnich latach długo żerowały w buczynach na bukwi. Na podstawie własnych obserwacji mogę potwierdzić: cykliczność jesiennych i wiosennych wędrówek żubrów zależy od aury i owocowania bukwi w górach. Jeżeli zima się spóźnia, to żubry potrafią siedzieć do grudnia pod połoninami. Ale bez dokarmiania nie miałyby szans przetrwać. W Bieszczadach bytuje około 750 osobników. Bez dokarmiania zjadłyby las, a i tak byłyby głodne. Dlatego dziesiątki, czy aktualnie setki ton buraków, sianokiszonki, marchwi jest wykładanych tam, gdzie żubry się gromadzą. W ten sposób chronimy las, a jednocześnie zapewniamy żubrom dobrą kondycję
– informuje Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Jak reagują inne dzikie zwierzęta?
– Anomalie pogodowe wpływają też na inne dzikie zwierzęta na naszym terenie. Na przykład upalne lata, stosunkowo ciepłe zimy wpływają na zwiększony rozrost populacji dzików. Znikają czynniki ograniczające: mróz i śnieg. Dziki się mnożą o wiele mocniej niż przed 20 czy 30 laty. Stąd między innymi problem pojawiających się chorób, typu pomór afrykański. Temperatury w okolicach zera, duża wilgotność powietrza to dla wirusów, drobnoustrojów i bakterii, niestety, raj. Atakują, bo coś się w naturze zaburzyło. To także sprzyja chorobom wśród dzikich zwierząt. W Bieszczadach aktualnie łatwiej można spotkać tropy niedźwiedzia czy wilka niż jelenia. To też nowa sytuacja. Jelenie od kilku lat bytują w coraz większym rozproszeniu. Za nimi podążają wilki. Stąd większa ich liczebność na Pogórzu Przemyskim czy Dynowskim niż w Bieszczadach
– dodaje E. Marszałek.
Zaburzony zegar biologiczny
– Ocieplenie klimatu, które mamy, daje się we znaki zarówno nam, jak i zwierzętom. Wszyscy na tym cierpią. Największym problemem jest brak wody latem. Za główną przyczynę zaburzonego snu zimowego dzikich zwierząt uznaje się wzrost średnich temperatur i globalne ocieplenie. Marcin Kostrzyński twierdzi, że skutki zmian klimatycznych są przerażające i nieodwracalne. Cały zegar biologiczny się zaburza u bardzo wielu gatunków
– powiedział w wywiadzie telewizyjnym przyrodnik i leśnik Marcin Kostrzyński.
Artur Wilgucki
Autor: Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS