A A+ A++

Do 55. minuty w hali MOSRiR-u w Szczecinie szczypiorniści Torus Wybrzeża Gdańsk prowadzili z faworyzowaną Sandra SPA Pogonią 26 do 23 i nic nie wskazywało, żeby cokolwiek miało odmienić bieg wydarzeń. Cały trud budowanej przewagi został zaprzepaszczony w samej końcówce, którą całkowicie zdominowali gospodarze i dopięli swego zwyciężając jednym trafieniem 28:29 w 18. kolejce PGNiG Superligi.

Podopieczni trenera Krzysztofa Kisiela doskonale rozpracowali taktykę rywali. Po nieco sennym początku (właściwie z obu stron), z wolna zaczęli skracać dystans do przeciwników, dzięki czemu na przerwę schodzili z trzybramkowym prowadzeniem (13:10). Po przerwie ta przewaga narastała i to do tego stopnia, iż różnica goli pomiędzy obiema ekipami wynosiła 5 trafień! Portowcy nie stracili jednak wiary, a za radą swojego szkoleniowca postawili wszystko na jedną kartę i zaczęli bronić na całej długości i szerokości boiska, co rusz zmuszając przyjezdnych do wymuszonych błędów. Ta zmiana pozwoliła Pogoni odmienić losy meczu i w zasadzie odzyskać stracone ligowe punkty.

Krzysztof Kisiel mógł w tym spotkaniu liczyć na swojego asa w formacji ofensywnej, czyli Mateusza Wróbla, który zdążył wyleczyć się na pierwszy mecz ligowy. Początek rywalizacji to jednak przede wszystkim doskonała gra w defensywie – obu ekip. Na pierwsze trafienie – po serii prostych błędów w ataku i niewykorzystanych okazjach – gdańszczanie musieli czekać 7 minut. Pierwszy gol dodał pewności siebie całej drużynie i po kwadransie Wybrzeże nadal utrzymywało kontakt z rywalami (3:4). Dwie kolejne akcje Piotra Papaja doprowadziły do remisu po 5, a od 21. minuty goście zupełnie podporządkowali sobie grę zaliczając serię pięciu kolejnych rzuconych goli (11:7). Przewagę udało się zachować i do szatni w lepszych nastrojach schodzili przyjezdni (13:10).

Początek drugiej odsłony przypominał końcówkę pierwszej. Skuteczne zasieki graczy Torus Wybrzeża postawione przed linią 6. metra poparte skutecznością pod bramką Antona Terechowa, pozwalały zachować bezpieczną przewagę i kontrolę meczu. W 46. minucie Pogoń miała do odrobienia 5 bramek i chyba tylko oni sami nadal wierzyli w zdobycz punktową. Już wcześniej szczypiorniści Rafała Białego ryzykowali sporo grając chociażby bez bramkarza, ale gdy nie było już czego chronić, wdrożył on ryzykowaną taktykę bardzo wysokiego pressingu – na całej płaszczyźnie parkietu. Do 55. minuty nie zdawała ona egzaminu, ale gdy odpowiedzialność wziął na siebie Paweł Krupa, pozostali jego koledzy dołączyli do pościgu i dokonali czegoś zupełnie nieprawdopodobnego. Najpierw w 120 sekund doprowadzili do remisu po 26, a następnie wyszli na prowadzenie po blisko 40 minutach od ostatniego prowadzenia (26:27). Za moment wyrównał Papaj, ale dwuminutową karę otrzymał Prymlewicz i Wybrzeże do końcowego gwizdka grało w osłabieniu. To wykorzystali gospodarze i za sprawą Wojciecha Matuszaka wyrwali wygraną z rąk gości.

Sandra SPA Pogoń Szczecin – Torus Wybrzeże Gdańsk 29:28 (10:13)

TWG: Chmieliński, Kiepulski – Sadowski, Gądek 1, Sulej 1, Prymlewicz 4, Papaj 4, Komarzewski, Wróbel 5, Salacz 3, Adamczyk 1, Gajek 3, Janikowski 6, Didyk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCiekawa walka o awans
Następny artykułPNCPIT Zielona Góra: Dzień otwarty gry w Monopoly Zielona Góra