W „Galerii 12”, działającej w Centrum Kulturalnym w Przemyślu, czynna jest świetna wystawa fotografii przyrodniczej Marka Trzeciaka zatytułowana „Świat spłoszonych sów”.
Patrząc na fotografie ptaków, czy dzikich zwierząt, zachwycamy się barwami upierzenia, gibkością ruchów i możliwością oglądania natury z bliska. Fotografia przyrodnicza jest specyficznym gatunkiem, wymagającym ogromnej wiedzy, specjalnego (drogiego) sprzętu, dużej ilości wolnego czasu i ogromnej cierpliwości podczas bezkrwawych łowów, będących często na styku sztuki i dokumentu. To wszystko posiada Marek Trzeciak, a efekty możemy podziwiać na jego wystawie, na której większość prezentowanych zdjęć wykonana została w okolicach Horyńca- Zdroju.
– Roztocze Wschodnie to zdecydowanie kraina sów – autor wyjaśnia tytuł wystawy, na której są nie tylko fotografie tych ptaków. – Są one zarówno wszędobylskie, jak i prawie całkowicie niewidoczne. Piękne, majestatyczne, potrafiące bezgłośnie latać. Trzeba je tylko wypatrzyć. Tu na szczęście fotografowi przyrody pomaga sama sowia natura, są to, bowiem ptaki dość głośne. Sowy chętnie i głośno się komunikują, zaznaczają swoją obecność, spierają się o terytoria, chociaż tak naprawdę ich głos stosunkowo rzadko jest przysłowiowym „huczeniem”. Zatem najpierw trzeba się zorientować, czego i gdzie nasłuchiwać, potem zabrać się za samo nasłuchiwanie, a po znalezieniu „swojej”” sowy można spróbować ją sfotografować. Czy są płochliwe? To zależy. Niektóre bardzo, inne nawet tego samego gatunku, potrafią długo i cierpliwie tolerować obecność człowieka.
J.S.
Autor: Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS