Uczennica drugiej klasy przemyskiej „piętnastki” Ola Węglarz ma dopiero 8 lat, ale dźwiga na swoich barkach niezmiernie ciężki bagaż doświadczeń, związanych z pobytami w szpitalach, rozlicznymi wizytami u lekarzy i przebytymi zabiegami. Mimo przeciwności, jakich doświadcza od małego za sprawą choroby, jest wesołą, pełną energii dziewczynką. Szansą na rozwiązanie jej kłopotów zdrowotnych jest kolejna operacja za granicą – niestety kosztowna. Mama Oli – pani Magda – liczy, że z pomocą mieszkańców uda się z niej skorzystać.
Problemy Oli zaczęły się zaraz po urodzeniu. Przyszła na świat z wrodzoną deformacją stóp, które kierują się do wewnątrz. Medycyna fachowo określa tę przypadłość stopami końsko-szpotawymi.
Przypadek małej przemyślanki określono jako trudny i już w 7. dniu życia założono jej pierwszy gips. Potem w rzeszowskim szpitalu przeszła zabieg przecięcia ścięgna Achillesa w obu stopach. Jej dalsze leczenie stanowiły kolejne wymiany gipsów i noszenie specjalnej szyny przez 24 godziny na dobę.
Lekarze dawali nadzieję, że będzie to antidotum na problemy, ale – jak się niebawem okazało – były to nadzieje złudne. Wada wróciła, a stopy Oli znowu zaczęły uciekać do środka.
– Córka bardzo przez to cierpiała, miała problem z chodzeniem, upadała, często prosiła o wzięcie jej na ręce, bo odczuwała ból. Zaproponowano nam kolejną operację, polegającą na nacięciu stóp i wprowadzeniu drutów, nie gwarantując, że przyniesie ona sukces. Zdecydowałam się więc szukać pomocy dla dziecka za granicą.
I tak trafiłyśmy do doktora Radlera z Wiednia, który zaproponował inne rozwiązanie – operację małoinwazyjną – obiecując, że Ola będzie mogła po niej normalnie chodzić. W listopadzie 2017 roku było już po wszystkim. Po zabiegu córka miała przez miesiąc założone gipsy, a potem dostała specjalne buty zakładane na noc, co również stanowiło duży dyskomfort i powodowało rany na nogach. Najważniejsze jednak, że mogła chodzić bez bólu i cierpienia i cieszyć się dzieciństwem.
Niestety po ostatniej wizycie okazało się, że piszczele Oli znów zaczynają skręcać i potrzebny będzie kolejny zabieg, umożliwiający prawidłowe ustawienie kości stóp. Potem konieczna będzie ich stabilizacja za pomocą płytek ortopedycznych, a na finał ponowna operacja ich usunięcia – opowiada pani Magda, mama Oli.
Dzielnie walczymy i prosimy o wsparcie
Koszty obu zabiegów są spore, dlatego przemyski oddział Towarzystwa Przyjaciół Dzieci założył w połowie listopada zbiórkę dla Oli na portalu Siepomaga.pl.
Na razie pasek przekroczył 5 proc. założonej sumy, która wynosi przeszło 100 tys. zł. Jak mówi mama Oli, operacja kosztować ma około 70 tys. Trzeba jednak doliczyć koszty dojazdów i pobytu na miejscu.
– Mam nadzieję, że te operacje będą ostatecznym rozwiązaniem naszych kłopotów, bo Ola wystarczająco się już nacierpiała. Jestem w kontakcie z rodzicami dzieci z podobnymi problemami i są bardzo zadowoleni z efektów leczenia.
Zresztą to dzięki nim, zrzeszonym facebookowej grupie, dotarłam też do lekarza, który dał Oli szansę na normalne dzieciństwo. Pomogła mi pani Monika, która dziś szefuje fundacji pomagającej takim dzieciom jak Ola – opowiada o trudach leczenia mama 8-latki.
Ola dzięki wcześniejszemu zabiegowi w Wiedniu normalnie poszła do szkoły. Jest rezolutną i żywą dziewczynką. Ma dwóch starszych braci i młodszą siostrę. Kocha książki, lubi śpiewać, a swoje zamiłowanie do śpiewu realizuje, uczęszczając do klubu garnizonowego 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich. Jest też zuchem i świetnie się uczy.
Ze względu na swoje problemy zdrowotne musi regularnie ćwiczyć w domu. Jeśli nie przejdzie kolejnej operacji, wraz z upływem czasu wada stóp będzie rzutować na kolana, potem biodra, a ostatecznie kręgosłup.
– Byłoby cudownie, gdyby w końcu ostatecznie udało się rozwiązać jej problemy, dlatego dzielnie walczymy i prosimy o wsparcie – kończy mama Oli.
Jak pomóc Oli?
Wystarczy zasilić prowadzoną na jej leczenie zbiórkę, dostępną pod adresem https://www.siepomaga.pl/ola-weglarz
Każda złotówka ma znaczenie. Datki na wspomniany cel będą też zbierane do puszek w trakcie imprezy mikołajkowej na przemyskim Rynku 3 grudnia.
Autor: Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS