A A+ A++

Kilka lat temu Francja i Wielka Brytania podjęły się wysiłku zmodernizowania czołgów podstawowych, aby posłużyły jeszcze przez kilkanaście lat, zanim zastąpią je wozy pancerne kolejnej generacji. Komu ten wysiłek idzie lepiej? Francuzi twierdzą, że wszystko idzie zgodnie z planem, a Brytyjczycy mają swoje dobrze znane problemy.

Podczas listopadowej sesji Komisji Obrony Izby Gmin rozwinęła się dyskusja na temat tego, czy Wielka Brytania jest w stanie zmodernizować wystarczającą liczbę Challengerów 2. Temat brytyjskich pojazdów pancernych wypłynął podczas rozmów o ogólnym stanie British Army. Wspominaliśmy ostatnio, że długo korzystała ona z dywidendy pokoju i tym samym mogła oszczędzać – aż za bardzo. W liczbach bezwzględnych od 2015 roku oznacza to niedoinwestowanie około 24 miliardami funtów, co odbiło się zasadniczo na kwestii sprzętowej, obecnie bodaj największej zmorze brytyjskich wojsk lądowych.

W linii ma pozostać tylko 148 Challengerów 3, co i tak jest liczbą bardzo optymistyczną, biorąc pod uwagę liczbę czołgów dostępnych operacyjnie. W marcu podczas sesji komisji obrony przyznano, że do prowadzenia działań w terminie trzydziestu dni od otrzymania rozkazu, jest zaledwie 157 czołgów. Aby dostarczyć wszystkie obiecane Challengery Ukrainie, trzeba było sięgnąć do zasobów sprawnych wozów. Brytyjczycy mogą teraz mieć problem z dostarczeniem gotowych kadłubów do modernizacji.

Challenger w brytyjskim „kamuflażu”.
(RBSL)

Drugą stroną medalu jest szybkość modernizacji czołgów. Deputowany Partii Pracy Kevan Jones przyznał, że rozmawiając z ludźmi zajmującymi się modernizacją, dowiedział się, iż przed Bożym Narodzeniem nie ma szans na dostawę dwóch zapowiadanych prototypów Challengerów 3, niezbędnych dla dalszych prób i wprowadzania ewentualnych poprawek. Kolejnych wątpliwości dostarczył poseł Mark Francois, porównując programu modernizacji z budową i testami bojowego wozu piechoty Ajax.

Przypomnijmy, że Ajax miał problemy techniczne związane z przekraczającym normy hałasem w przedziale bojowym czy wibracjami, które szkodziły żołnierzom i uniemożliwiały oddawanie celnych strzałów. Za tym wszystkim stał system wieżowy z armatą automatyczną CT40 kalibru 40 milimetrów. Posadowienie tej wieży na kadłubie, instalacja wielu sensorów i dodanie pancerza spowodowało zbyt duży przyrost masy dla podwozia zaprojektowanego z myślą o masie 20–30 ton. Montaż nowego systemu wieżowego uzbrojonego w gładkolufową armatę Rh120/L55A1, naszpikowanego nową elektroniką i przyrządami obserwacyjno-celowniczymi, może mieć podobny skutek. Zdaniem Francoisa te kłopoty z pewnością wystąpią także w nowych brytyjskich czołgach.

– W przypadku modernizacji Challengera 3 próbuje się umieścić nową wieżę i większe działo w pojeździe opancerzonym – mówił. – Dokładnie to samo zrobiono w przypadku Ajaksa i skończyło się to całkowitą katastrofą.

Projekt stawia powolne kroki, a ostatnim „osiągnięciem” było zakończenie testów ogniowych armaty L55A1CR3, o którym poinformowała spółka joint venture Rheinmetall BAE Systems Land (RBSL) podczas wrześniowych targów DSEI w Londynie. Gładkolufowa L55A1CR3, która zajęła miejsce działa L30A1 o bruzdowanym przewodzie, miała spisywać się bez zarzutu. W lutym zakończono fazę krytycznego przeglądu projektu i zapalono zielone światło dla budowy prototypów.

Polski Leopard 2A4 i brytyjski Challenger 2 podczas ćwiczeń „Black Eagle 2014” na poligonie w Żaganiu.
(SSgt Mark Nesbit RLC (Phot), © MOD / Crown Copyright)

Z kolei na początku września Rafael ADS zakończył drugą fazę procesu integracji aktywnego systemu ochrony Trophy HV. Mimo problemów Londyn zakłada, że jeśli wszystko będzie iść w dotychczasowym tempie, pierwsze seryjne czołgi pojawią się w uzbrojeniu British Army w 2027 roku, a pełną gotowość operacyjną uzyskają trzy lata później.

A co słychać we Francji? Wcale nie jest wyraźnie lepiej. W czerwcu 2021 roku, sześć lat po uzyskaniu kontraktu na modernizację Leclerca, przedsiębiorstwo Nexter Systems otrzymało od Dyrekcji Generalnej do spraw Uzbrojenia pierwsze zamówienie. Dotyczyło ono pięćdziesięciu czołgów w standardzie XLR.

W ramach programu SCORPION (Synergie du COntact Renforcée par la Polyvalence et l’InfovalorisatiON) zrealizowanych będzie siedem głównych punktów, z których poniesienie potencjału bojowego chluby Armée de terre zajmuje bardzo ważne miejsce. Podczas podpisywania pierwszej umowy (drugą sygnowano w styczniu) mówiono o dostarczeniu francuskim wojskom lądowym 200 czołgów i osiemnastu wozów zabezpieczenia technicznego Leclerc DCL do 2030 roku. Plan, wydawać by się mogło, w zasięgu ręki. Ustawa o programowaniu wojskowym na lata 2024–2030 potwierdziła jednak doniesienia, że wojska pancerne otrzymają 160 unowocześnionych czołgów do 2029 roku.

Zgodnie z ustawą budżetową na rok 2023 transza osiemnastu Leclerców XLR musi trafić do wojsk pancernych w tym roku. Pierwsze dwa dostarczono w czerwcu ubiegłego roku. Były to jednak egzemplarze testowe i ewaluacyjne.

Od wybuchu wojny w Ukrainie i na bazie obserwacji tego konfliktu Francuzi ewentualne analizowali zmiany w programie modernizacyjnym, który wcześniej wydawał się zbudowany na teoretycznie solidnych podstawach. W ramach zmian pojawił się nowy wybuchowy pancerz reaktywny na burtach kadłuba oraz pancerz prętowy chroniący od tyłu niszę wieży i zespół napędowy. Załogę pozbawiono magazyn amunicji z osiemnastoma nabojami (jednostka ognia liczy 22 naboje w automacie ładowania).

Zwiększono poziom ochrony dna kadłuba i zainstalowano urządzenie o nazwie Barrage, będące zagłuszarką sygnałów detonujących improwizowane urządzenia wybuchowe (IED). Zdalnie sterowany moduł uzbrojenia FN DeFNder z karabinem maszynowym FN MAG kalibru 7,62 milimetrów miał zbyt niski kąt podniesienia lufydo zwalczania małych bsp. Obecnie nie dość, że wymyślono szereg udoskonaleń związanych z pancerzem i uzbrojeniem, rozważana jest modernizacja w zakresie jednostki napędowej. Większa moc miałaby być konieczna, chcąc zminimalizować skutki poprawionej ochrony balistycznej, a przez to większej masy.

Problem pogłębia się, jeśli spojrzymy na stopień realizacji dostaw. Dopiero przed kilkoma dniami 501. Pułk Czołgów, stacjonujący w Mourmelon-le-Grand, otrzymał pierwszy egzemplarz, o czym nie omieszkał pochwalić się na swoim koncie na Facebooku. Informacja ta jednak przeszła bez większego echa.

W maju żołnierze 2. kompanii tego pułku wyruszą do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie Leclerki przejdą testy w środowisku pustynnym. Czy dostawa pierwszego czołgu jest powodem do chluby i zadowolenia? Wydaje się, że nie. Jest wielce prawdopodobne, że do 31 grudnia nie uda się odebrać wszystkich szumnie zapowiadanych osiemnastu sztuk, co wywoła kolejne wątpliwości w sprawie funkcjonowania francuskiej gospodarki wojennej.

Zobacz też: USAF zlecił zbudowanie samolotu w układzie BWB

Cpl Danny Houghton RLC / UK MOD © Crown copyright 2023

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMaciej Maleńczuk porwał publiczność w Szklane Lniane
Następny artykułJakże Zabrze jest piękne! Wernisaż prac konkursowych w gminnym MOKu. Zwycięzcą Łukasz Figa