Kiedy narodził się dla czytelników Stanisław Lem? W połowie lat 50. XX wieku trzydziestokilkuletni pisarz miał na koncie m.in. znakomitą powieść współczesną “Szpital przemienienia” (1948), pierwszą polską książkę science-fiction, która odniosła sukces poza granicami naszego kraju (choć, co zrozumiałe dla tamtych czasów, jedynie w zaprzyjaźnionych państwach) – “Astronauci” (1951) oraz owocną współpracę z najbardziej prestiżowymi czasopismami.
Sławę i popularność Stanisław Lem zdobył jednak dopiero 29 lipca 1956 roku, kiedy to na łamach “Przekroju” zamieszczone zostało opowiadanie “Z dziennika gwiezdnego Ijona Tichego”. Współcześni czytelnicy Lema znają je bardziej jako “Podróż czternasta” z książki “Dzienniki gwiazdowe”, która po raz pierwszy została wydana w 1957 roku.
Lipcowa publikacja rozsławiła pisarza na całą Polskę. Jak napisał Wojciech Orliński w książce “Lem. Życie nie z tej ziemi” dostępnej w Audiotece, “Zaczytywane na śmierć egzemplarze ‘Przekroju’ krążyły z rąk do rąk. O opowiadaniu powszechnie dyskutowano w mediach. (…) Jeśli zastanawiamy się, w którym momencie Lem rzemieślnik pióra stał się Lemem geniuszem, nastąpiło to właśnie w połowie 1956 roku. ‘Podróż czternasta’ jest bez wątpienia dziełem niepospolitego umysłu”.
W przełomowym opowiadaniu Ijon Tichy wyrusza na planetę Enteropia, zamieszkaną przez Ardrydów, istoty rozumne, wieloprzejrzystościenne, symetryczne i nieparzystoodnogowe, dla których najważniejszą czynnością jest sepulenie, do którego potrzebne są sepulki.
Gwiezdny podróżnik poświęca wiele cennego czasu, by dowiedzieć się, czym są tajemnicze sepulki. W tym celu udał się m.in. do sepulkatium, gdzie mieszkańcy Enteropii je po prostu nabywali. Tam wywołał wielkie oburzenie sprzedawcy, gdy przyznał, że nie ma żony. “Jak to? Pan chciał sepulkę… bez żony?” – usłyszał.
Z podróży Ijona Tichy’ego dowiemy się wielu ciekawych rzeczy na temat Ardrydów i ich planety, ale nie poznamy odpowiedzi na pytanie, czym są sepulki. Przez lata czytelnicy mieli wiele swoich koncepcji na ich temat, które zostały spointowane przez Lema w “Wizji lokalnej”. Dowiedzieliśmy się z niej, że Enteropia nie istnieje – jest to tylko Kastrat (Kamuflaż Strategiczno–Taktyczny) stworzony przez Encjan dla wprowadzania w błąd naiwnych podróżników. W tej samej książce Encjanie zaprotestowali przeciwko sprośnym aluzjom dotyczącym “pornosferyczności” sepulek.
Profesor Jerzy Jastrzębski, jeden z najwybitniejszych znawców współczesnej literatury polskiej, napisał: “’Dzienniki gwiazdowe’ to lektura dostarczająca wiele przedniej zabawy, ale ta zabawa – jak cała kondycja człowieka – podszyta jest śmiertelną powagą spraw ostatecznych i dylematów nie do rozwiązania”.
Zabawne i groteskowe opowiadania lśnią subtelnym, intelektualnym humorem Stanisława Lema i sporą dawką nowoczesnego purnonsensu w XX-wiecznym wydaniu. Są futurystycznymi odpowiednikami wolteriańskiej powiastki filozoficznej. Jak zauważają znawcy literatury, tylko Lem oraz Philip K. Dick potrafili uczynić fantastykę narzędziem filozofowania.
Do ulubionych opowiadań czytelników “Dzienników gwiezdnych” bez wątpienia należy otwierająca zbór “Podróż siódma”. Rakieta gwiazdokrążcy, na skutek zderzenia z meteorytem wielkości ziarnka fasoli, ulega awarii. Bohater trafia do dziury czasowej, która zniekształca kontinuum czasoprzestrzenne. Tichy spotyka więc samego siebie z wczoraj, rozmawia z Ijonem Tichym z dnia następnego, próbuje poznać przyszłość, zrozumieć przeszłość, rozwiązać problemy w teraźniejszości. Pomysł wyśmienity, świetnie przelany na papier. Jest inteligentnie, ciekawie i śmiesznie. Genialna rzecz.
Charakter “Dzienników gwiezdnych” najlepiej opisuje sam pisarz w książce “Tako rzecze Lem”: “Zawsze pasjonowały mnie sytuacje takie jak ta, w której pojawia się dobroczyńca, co wynalazł środek znoszący całą przyjemność związaną z uprawianiem seksu, a widząc brak zainteresowania, nasypał go do studni w miasteczku i był zdziwiony, gdy postanowiono go z wdzięczności za ten wspaniały czyn powiesić, co starannie wykonano. To jest chyba typowe dla mnie podejście”.
Zapoznając się z lekturą “Dzienników”, można poczuć się jak wspomniany już amerykański pisarz Philip K. Dick, który przez lata nie dowierzał, że Lem to jeden człowiek. Tyle tu zaskakujących pomysłów, błyskotliwych przemyśleń i dowodów nieograniczonej wyobraźni. W jednej korespondencji Dick napisał, że “Lem to prawdopodobnie nie jeden człowiek, tylko wieloosobowy komitet”, a zadaniem tej “pozbawionej twarzy grupy” jest penetracja amerykańskiego środowiska literackiego.
“Dzienniki gwiazdowe” znane już były wcześniej użytkownikom audiobooków, jednak w ostatnich dniach pojawiła się nowa wersja słuchowiska w ekskluzywnym cyklu “Superprodukcje Audioteki”, z wieloma lektorami, w mistrzowskiej obsadzie. W roli Ijona Tichy’ego usłyszymy Piotra Adamczyka, który zaprezentował brawurową interpretację tekstu. “Dzienniki gwiazdowe” to prawdziwa “uczta dla ucha”, którą można się delektować przez blisko 13 godzin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS