Jesienne umocnienie polskiej waluty zaskoczyło analityków
niczym przysłowiowa już zima drogowców. Nikt nie spodziewał się spadku kursu
euro poniżej 4,40 zł. Teraz trzeba będzie zrewidować prognozy. Chyba że rynek
jednak wycofa się z „ery mocnego złotego”.
To, co przez poprzednie dwa miesiące wydarzyło się na rynku
złotego, było szokiem. Od połowy września do 21 listopada kurs euro
spadł z niemal 4,70 zł do 4,35 zł. 35-groszowa przecena euro była efektem
zmasowanego napływu zagranicznego kapitału do Polski. Ten kapitał widać nie
tylko na rynku walutowym, ale też na GPW, gdzie
WIG niedawno ustanowił nowy rekord wszech czasów. WIG20 tylko przez ostatni
miesiąc zyskał prawie 11%, ustępując
jedynie argentyńskiemu Mervalowi.
Taka narracja wsparła złotego i pozwoliła
naszej walucie zakończyć covidową chorobę. Po marcu 2020 kurs euro trwale utrzymywał
się powyżej 4,40 zł, co w latach 2005-19 przytrafiało się nam tylko przejściowo
i jedynie podczas najgorętszych faz światowych kryzysów finansowych. Teraz po
44 miesiącach wróciliśmy do stanu sprzed pierwszego covidowego lockdownu.
– Tym samym zamykamy okres
pandemiczny na tej parze walutowej wielką klamrą i zaczynamy inną erę – mocnego złotego.
Konsekwencje makroekonomiczne nie są jednoznaczne, ale na pewno udrożnienie
kanału kursowego pomoże NBP w realizacji celu inflacyjnego – ocenili ekonomiści
Pekao.
Nadeszła era mocnego złotego?
Zwykle tego typu sformułowania lubią się mścić na swoich autorach i nierzadko stanowią znakomity sygnał z kontrariańskiego punktu
widzenia. Aby nie było tak i tym razem. Jak na razie analitycy są w lekkim szoku
i w przeważającej większości jeszcze nie zdążyli zrewidować swoich prognoz dla
złotego.
Pospiesznej rewizji prognoz nie muszą dokonywać eksperci
Cinkciarz.pl oraz BNP Paribas, którzy od miesięcy stawiali na euro po 4,40 zł na koniec
2023 roku. Wszystko wskazuje na to, że są bliscy zaliczenia dobrego trafienia.
Podobnie jak analitycy ze Swedbanku, którzy jeszcze w lipcu typowali poziom
4,40 zł, ale później podnieśli go do 4,45 zł.
Mediana prognoz na koniec okresu |
|||||
---|---|---|---|---|---|
IV kw. 23 | I kw. 24 | II kw. 24 | III kw. 24 | 2024 | |
EUR | 4,45 zł | 4,50 zł | 4,50 zł | 4,45 zł | 4,43 zł |
USD | 4,24 zł | 4,22 zł | 4,15 zł | 4,10 zł | 4,07 zł |
GBP* | 5,17 zł | 5,19 zł | 5,15 zł | 5,17 zł | 5,17 zł |
CHF* | 4,64 zł | 4,64 zł | 4,59 zł | 4,49 zł | 4,43 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 17.11.2023 r. *obliczenia własne |
Jednakże generalnie prognozy walutowych ekspertów zakładają,
że na koniec roku zobaczymy notowania wyższe od obecnych. Mediana prognoz dla
kursu euro na koniec 2023 roku wynosi 4,45
zł. To o 16 groszy mniej niż cztery
miesiące temu, gdy
publikowaliśmy poprzednią edycje prognoz walutowych. Istotnemu obniżeniu
uległy też prognozy na rok 2024. Jeszcze cztery miesiące temu rynkowy konsensus
zakładał, że na koniec przyszłego roku zobaczymy euro po 4,70 zł. Czyli bardzo
drogo. Teraz mowa jest o 4,43 zł – czyli historycznie nie nisko, ale też
niewiele wyżej niż obecnie.
Sporo do przemyślenia będą mieli najwięksi złotowi „niedźwiedzie”.
Jeszcze na początku tego roku analitycy z JP Morgan Chase wieszczyli nam euro
po 5 zł. W kwietniu nieco spuścili z tonu (do 4,95 zł), a w lipcu przepowiadali
4,55 zł. Ich najnowsza (z października) prognoza to 4,40 zł i jest to obecnie jedna z czterech
najbardziej optymistycznych dla złotego prognoz w bazie Bloomberga. Wciąż jednak są tam takie, które zakładają
euro od 4,60 zł w górę (m.in. Santander, Nomura, Unicredit) po nawet 4,80 zł
(Capital Economics). Te predykcje w najbliższych dniach i tygodniach zapewne
będą rewidowane w dół.
Prognozy dotyczące roku 2024 rozciągają się od 4,25 zł za
euro (Cinkciarz.pl i BNP Paribas) po 4,70 zł (UniCredit i Nomura) i 4,75 zł w
przypadku Capital Economics. Ponad 70% projekcji mieści się w przedziale
4,35-4,65 zł. Czyli zakresie, w jakim kurs EUR/PLN przebywał od połowy
kwietnia. Ten szeroki przedział rynkowego konsensusu jest wyraźnie niższy niż w
lipcu, gdy wynosił on 4,50-4,70 zł. A jeszcze w kwietniu zakres ten wynosił
4,60-4,80 zł. Widać zatem, jak tegoroczne umocnienie złotego odcisnęło swoje
piętno na prognozach analityków.
Problematyczna kwestia dolara
Od ponad roku trwa globalna korekta notowań dolara amerykańskiego,
który pod koniec września 2022 roku był najmocniejszy od przeszło 20 lat. Patrząc
przez pryzmat indeksu dolara, „zielony” wciąż pozostaje mocny jak na
historyczne standardy. I to widzimy także na polskim rynku, gdzie jeszcze na
początku października dolar kosztował ponad 4,40 zł. Teraz są to okolice 4
złotych.
Patrząc w szerszej perspektywie, dolara notowanego z czwórką
z przodu nie widywaliśmy zbyt często. Po roku 2004 z takimi epizodami mieliśmy
do czynienia przez krótkie okresy w latach 2016-17, wiosną 2020 oraz przez
prawie cały rok ubiegły i większość roku bieżącego. Jest to zatem najdłuższy we
współczesnych dziejach złotego okres, gdy dolar kosztuje więcej niż 4 złote.
I zdaniem większości analityków ten okres się jeszcze
przedłuży. Bardzo nieliczni progności zakładają, że kurs USD/PLN spadnie
poniżej 4 złotych w perspektywie pierwszego półrocza 2024 roku. Dla
późniejszych kwartałów takich prognoz jest więcej, ale w horyzoncie całego
przyszłego roku dominują predykcje o dolarze notowanym powyżej 4 zł. W dodatku
są one sporządzane przy założeniu, że dolar delikatnie osłabi się względem euro
– kurs EUR/USD ma pójść w górę z obecnych 1,09 do 1,11.
Prognozowane na koniec 2024 roku notowania dolara rozciągają
się w paśmie od 3,63 zł (Cinkciarz.pl) po 4,27-4,28 zł (Capital Economics,
Commerzbank, XtB). Mediana leży obecnie na wysokości 4,07 zł, a więc na
poziomie nieco wyższym od obecnego i wciąż powyżej psychologicznej granicy 4
złotych.
Warto jednak wziąć poprawkę na fakt, że w ostatnich 2-3
latach obserwujemy wysoką zmienność na parze euro-dolar. Ruchy o kilkanaście
procent w górę czy w dół na najważniejszej parze walutowej świata w ostatnich kwartałach
nie należały do wyjątkowych. Stąd też jakiekolwiek prognozy dla kursu USD/PLN
obarczone są ponadnormatywnym ryzykiem. Większość z nich w ostatnich
dwóch latach kompletnie się nie sprawdziła. Nikt nie prognozował dolara za
ponad 5 zł. Tak jak mało kto przewidział tak silny wzrost notowań eurodolara,
jaki miał miejsce po wrześniu 2022 r.
Frank pozostanie mocny
Znacznie mniej emocji budzą prognozy dla franka
szwajcarskiego. W opinii niemal wszystkich analityków para euro-frank ma
oscylować wokół parytetu 1 do 1, z maksymalnym odchyleniem o 6% w obie strony. Oznaczałoby
to utrzymanie status quo obowiązującego od blisko dwóch lat. Taką stabilizację
widzimy też na wykresie. Rozpoczęty w kwietniu 2018 roku trend aprecjacji
franka względem euro zdaje się powoli wyczerpywać. Warto odnotować, że miesiąc
temu kursowi EUR/CHF nie udało się pogłębić historycznego minimum z września
2022 roku. W tym ujęciu zakres 0,95-1,05 franka za jedno euro wydaje się dość
bezpiecznym założeniem.
Przy założeniu, że frank nadal będzie kosztował mniej więcej
tyle co euro, to w całym horyzoncie prognozy notowania pary frank-złoty powinny
pozostać w pobliżu 4,50 zł. Nie należy jednak zapominać, że w przypadku pary
frank-złoty od 15 lat obowiązuje trend wzrostowy. Helwecka waluta sukcesywnie
wyznacza coraz wyższe szczyty (2009, 2011, 2015, 2020, 2022), po których z
reguły następują długie okresy względnej stabilizacji.
Właśnie w takim okresie znajdujemy się od ponad roku. Przez ostatnie 12 miesięcy kurs CHF/PLN wahał
się w zakresie 4,50-4,90 zł i cały czas były to poziomy wyższe niż odnotowane
kiedykolwiek wcześniej przed wybuchem wojny na Ukrainie.
Chyba najmniej emocji na rynku budzi teraz kwestia funta
brytyjskiego.
Po zeszłorocznym jesiennym załamaniu szterling odzyskał nieco werwy i jego
notowania ustabilizowały się w przedziale 1,20-1,30 USD. Ale dzięki tegorocznej
sile złotego w listopadzie notowania funta po raz pierwszy od stycznia 2021
roku spadły poniżej 5 złotych. Rynkowy konsensus zakłada jednak, że to tyko chwilowa aberracja.
W perspektywie następnych kwartałów szterling na polskiej ziemi ma kosztować
5,15-5,20 zł.
Na koniec zwyczajowo przypomnę, że w niniejszym artykule
mówiliśmy o medianie prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych
ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości
zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo
zmienne i w trakcie kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych
na jego koniec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS