Patryk Galewski bohater książki „Synek Księdza Kaczkowskiego” 22 listopada br. odwiedził Starogard. Zaprosiło go Stowarzyszenie „Można Inaczej”. Przed południem spotkał się z uczniami klas siódmych i ósmych Szkoły Podstawowej Nr 1, a wieczorem z mieszkańcami Miasta. Dla uczniów była to piękna lekcja profilaktyki. Dla mieszkańców lekcja miłości, wdzięczności i szacunku. Była to też okazja do kupienia książki, w której Patryk w szczerej do bólu rozmowie z Piotrem Żyłką opowiada o swoim życiu i relacjach z księdzem Janem.
Księdza Jana Kaczkowskiego nie trzeba przedstawiać. Był człowiekiem o wielkim sercu i wyjątkowym poczuciu humoru. Kochał ludzi. Nigdy nie przechodził obojętnie wobec osób, które potrzebowały pomocy. W Pucku założył Hospicjum, nad którym opiekę po jego śmierci przejęła Anna Jochim-Labuda. Ksiądz Jan pozostał Honorowym Prezesem Zarządu. Zmarł w 2016 roku na nowotwór mózgu. Jest autorem wielu książek i bohaterem najnowszego wydawnictwa pt. „Synek księdza Kaczkowskiego”, z którym do Starogardu przyjechał jego wychowanek, można powiedzieć „synek „– Patryk Galewski.
22 listopada br. przed południem Patryk spotkał się z uczniami klas siódmych i ósmych Szkoły Podstawowej Nr 1. Wieczorem w sali Dworca PKP rozmawiał z mieszkańcami Starogardu. Oba spotkania były inne chociaż Patryk mówił o tym samym.
Spotkanie z młodzieżą
Dla uczniów była to niezapomniana lekcja profilaktyki, z której chyba nikt nie wyszedł obojętny. Patryk opowiedział im o swoim trudnym i smutnym życiu, i o tym, jak to życie zmieniło się po spotkaniu z księdzem Janem. W dużym skrócie lecz z ogromną szczerością przedstawił im swoją historię, prosząc, by byli uważni na siebie, traktowali z szacunkiem swoich bliskich i rówieśników. Mówił prostym, dosadnym językiem, tłumacząc, że „być” znaczy „nie osądzać”, „nie opluwać”, „nie obrażać”, „nie wyśmiewać”, ale szanować się nawzajem. Przekonywał, że w taki sposób można uratować życie drugiemu człowiekowi. Młodzież słuchała go z zapartym tchem. Po spotkaniu wielu uczniów skorzystało z propozycji indywidualnej rozmowy z bohaterem nowej książki pt. „Synek księdza Kaczkowskiego” .
Spotkanie z mieszkańcami
Wieczorne spotkanie z mieszkańcami miało zgoła inny charakter, bo siłą rzeczy skierowane było do innego odbiorcy. Był to bardziej wieczór wspomnień o księdzu Janie Kaczkowskim połączony z promocją książki pt. „Synek Księdza Kaczkowskiego”.
Patryk Galewski również podczas tego spotkania opowiedział po krótce swoją historię. Trochę nawiązując do filmu „Johnny”, a trochę do nowej książki, której promocję rozpoczął właśnie w Starogardzie.
— Ksiądz Jan uratował mi życie. Dał mi drugą szansę. Pokazał drogę do dobrego życie. Dzisiaj jestem mężem, ojcem, szefem kuchni i całym sobą świadczę o obecność Johnnego w swoim życiu – mówił podczas spotkania Patryk.
— Jan mnie nie ominął. Nie skreślił. Nigdy nie spotkałem w swoim życiu kogoś takiego, kto – jak Jan -w tak piękny sposób przeżył swoje życie dla drugiego człowieka. Moja wdzięczność jest tak wielka, że trudno ją wyrazić słowami — ze szczerością dzielił się swoimi uczuciami.
— Niektórzy mówili, że jestem „cudem Kaczkowskiego”. To nieprawda. Nie byłem jedyny, któremu ksiądz Jan pomógł. Takich osób było zdecydowanie więcej. Połączyła nas jednak wyjątkowa więź ojcowsko-synowska. Ksiądz Jan miał ogromne poczucie humoru. Wyróżniała go niezwykła łatwość nawiązywania rozmowy. To, że tu jestem w tym miejscu zawdzięczam Janowi, który w dramatycznym momencie mojego życia podszedł do mnie i nie osadzając mnie, nie starając się nawrócić ze złej drogi, zrobił gest młodzieżowej „eski” i zwyczajnie zapytał – długo jeszcze będziesz palił tę trawkę, czy przyjdziesz do mojego hospicjum odpracować godziny społeczne – wspominał księdza Jana.
Promocja książki „Synek księdza Kaczkowskiego”
Podczas spotkania padło dużo dobrych, mądrych i ważnych słów, zachęcających do refleksji. Było przy tym trochę śmiechu, bo w relacji, jaka łączyła Patryka z księdzem Janem przez 7 lat wspólnej pracy na rzecz Hospicjum, było wiele humoru i radości.
Punktem kulminacyjnym były refleksje Patryka na temat dramatów młodych ludzi pochodzących z tzw. „smutnych domów”. Opowiedział też o swojej pracy na rzecz Fundacji Księdza Kaczkowskiego.
— W ramach fundacji prowadzimy projekt „PaKa inne garowanie”. „Pa” od Patryk i „Ka” od Kaczkowski. Ten projekt skierowany jest do młodych ludzi. Ma być dla nich możliwością pracy nad zmianą, nad odnalezieniem przestrzeni do akceptacji siebie i szansą na dobre życie. Przez rok odwiedziliśmy ponad 100 ośrodków, zakładów poprawczych, domów dziecka i szkół. Usłyszało nas ponad 10 tys. ludzi. Dwadzieścia osób mam pod stałą opieką – powiedział bohater spotkania, dodając, że o wszystkim można poczytać na stronie Fundacji.
Na koniec wspomniał, że książka, z którą tu przyjechał jest w zasadzie o tym wszystkim, o czym tu mówił tylko w znacznie rozszerzonej wersji – o jego trudnym dzieciństwie, o dorastaniu, o drodze jaką przebył, by stać się tym kim jest dzisiaj, o księdzu Kaczkowskim, jakiego nikt nie zna – widzianego oczyma jego wychowanka i o projekcie PaKa oraz warsztatach kulinarnych, jakie w ramach tej akcji organizuje. Nie musiał zachęcać do jej zakupu. Jeszcze przed spotkaniem mieszkańcy zaopatrzyli się w lekturę, a po spotkaniu w długiej kolejce czekali na autograf Patryka i krótką indywidualną rozmowę.
Oba spotkania zorganizowało Stowarzyszenie „Można Inaczej”. Szczególne podziękowania należą się prezes Stowarzyszenia Dorocie Dorau.
fot. Magdalena Dalecka
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS