Przepis na szczęście – Zakopower i Bela Komoszyńska (Sorry Boys)

Najnowszy utwór wybitnych muzyków to świetna energia i przypominajka dla wszystkich szukających szczęścia co w życiu jest najważniejsze! „Każdy z nas w życiu potrzebuje drugiego człowieka — do miłości, do przyjaźni, do przeżywania i doświadczania. To otwarcie się na innych buduje nas jako ludzi, a każda napotkana osoba, każda przeprowadzona rozmowa zmienia nas na zawsze. O tym właśnie jest ta piosenka i teledysk” podkreśla Sebastian Kapiel Bułeczka.

Tym razem Sebastian Karpielem-Bułecka do współpracy zaprosił charyzmatyczną Belę Komoszyńską z grupy Sorry Boys, w efekcie powstał utwór, który jest niezwykłym przepisem na szczęście! Dzięki pięknemu, dojrzałemu wokalowi i interpretacji piosenkarki łatwiej odczytać sens utworu. Co istotne gwiazda świetnie poradziła sobie z partią śpiewaną gwarą podhalańską.

Szczęściem warto się dzielić

„Od kilku dni śpiewamy dla Was o szczęściu, chcemy go dla siebie, dla Ciebie, dla Was. A co tak naprawdę Wam przynosi szczęście? Podzielcie się tym, co sprawia, że Wy czujecie się szczęśliwi! – napisał chwilę po premierze utworu na FB Sebastian Karpiel Bułeczka.

Bela Komoszyńska z Sorry Boys dodała z kolei w mediach społecznościowych wpis „Chcieliśmy podzielić się z Wami naszym Szczęściem! Jest mi szalenie miło śpiewać gościnnie w najnowszym singlu Zakopower – Official „Szczęście”!…”

Słowa do utworu „Szczęście” napisał Bartłomiej Kudasik a muzykę — Mateusz Pospieszalski! Do teledysku promującego „Szczęście”, Sebastian Karpiel-Bułecka zaprosił swoich przyjaciół — między innymi Izabelę Połeć z mężem, Kamilę Szczawińską z córką, kolegów z zespołu Michała Trąbskiego i Bartka Nazaruka z rodzinami oraz swoją żonę Paulinę Krupińską. Nie zabrakło oczywiście Beli Komoszyńskiej z jej życiowym partnerem, Tomkiem Dąbrowskim.

Przepis na Szczęście? Zakopower i Bela Komoszyńska (Sorry Boys)!

… „Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, obie ulegają zmianie. ” – Carl G. Jung