Trzy godziny trwała akcja ratunkowa Bieszczadzkiego Oddziału GOPR w niedzielę w okolicach Hulskiego. 54-letni mężczyzna został zaatakowany i mocno poraniony przez niedźwiedzia. Wszystko działo się w trudnym terenie, ratownicy musieli znosić rannego na rękach.
54-letni został w niedzielę zaatakowany i poraniony przez niedźwiedzia w Bieszczadach, w okolicach nieistniejącej wsi Hulskie. Na szczęście 54-latek nie był w górach sam, wędrował z drugim mężczyzną. To on powiadomił służby ratunkowe.
– Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 16. Mężczyźni w okolicach Hulskiego zeszli do gawry lub w okolice gawry niedźwiedziej. Nie wiadomo, czy znaleźli się tam przypadkowo, czy wiedzieli co robią. Jeden z nich został dosyć mocno poturbowany. Był przytomny, ale rany były poważne: miał rany płata czołowego, oka, podrapane plecy, pogryzione uda i pośladki – mówi Waldemar Olszewski, dyżurny ratownik Bieszczadzkiego Oddziału GOPR.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS