A A+ A++

Takiej treści ogłoszenia mógłby zamieścić niemal każdy ośrodek, w którym jest tomograf czy rezonans w Polsce. Liczba urządzeń w placówkach medycznych rośnie, ale często nie ma ich kto obsługiwać. W niektórych miejscach pacjenci albo odchodzą z kwitkiem, albo czekają miesiącami na badanie, albo na jego opis.

Światowy Dzień Radiologii, który przypada 8 listopada, to dobry moment, by przyjrzeć się tym, którzy najlepiej rozumieją, co w naszym organizmie się dzieje, a właściwie co pokazuje maszyna, prześwietlająca nasze wnętrze. Nawet najlepszy, najdroższy i najbardziej zaawansowany technologicznie sprzęt bez wiedzy radiologa staje się bezużyteczną maszyną. Paradoksalnie to właśnie szybki postęp w dziedzinie obrazowania staje się największym problemem środowiska radiologów.

Coraz więcej badań obrazowych w medycynie

W ostatnich latach nastąpił przełom w ochronie zdrowia, związany ze stosowaniem nowoczesnych technologii, zwłaszcza w diagnostyce. Tomografia komputerowa, ultrasonografia i rezonans magnetyczny to jedne z najbardziej zaawansowanych obrazowych technik diagnostycznych. Badania obrazowe wykorzystuje się do wykrywania chorób, np. nowotworów, ale też do oceny skuteczności leczenia czy monitorowania przebiegu zabiegów leczniczych. Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, obecnie nawet 80% rozpoznań jest stawianych lub potwierdzanych na podstawie badań obrazowych. W przypadku badań rentgenowskich w medycynie urazowej lub neurochirurgii odsetek ten wynosi już nawet 100%.

Jak diagnozować raka piersi ze sztuczną inteligencją? Polska spółka liczy na sukces [WYWIAD]

Za mało radiologów

Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce mamy 4282 radiologów, ale jak podkreśla prof. Jerzy Walecki, krajowy konsultant w dziedzinie radiologii, to niewystarczająca liczba specjalistów, szczególnie przy tak szybko rosnącej liczbie urządzeń do badań obrazowych.

Radiologia to niszowa specjalność. I choć jest dobrze płatna, wciąż cierpi na brak kadr. To, co jest problemem to zwiększająca się liczba sprzętów i nie nadążająca za tym liczba specjalistów, którzy mogliby ten sprzęt obsługiwać.

– Najpoważniejszym zadaniem, z którym muszą się zmierzyć menedżerowie, ale i lekarze radiolodzy, są braki kadrowe. To wpływa na wydłużający się czas oczekiwania na opis wyników badań, przy jednoczesnej zwiększającej się ich liczbie. Obserwujemy, że sprzętu, który wymaga obsługi przez radiologów jest znacznie więcej niż specjalistów, mogących go obsłużyć – mówi prof. Walecki. – Wiele szpitali w ostatnich latach i miesiącach nabyło nowy sprzęt, m.in. do tomografii, rezonansu, czy nieco lżejsze ultrasonografy. Te badania trzeba opisać i zinterpretować. Przy małej liczbie specjalistów problemem jest wydłużający się czas interpretacji tych badań, bo np. wiele z nich wymaga nie tylko opisania, ale i konsultacji z innymi specjalistami w celu potwierdzenia bądź wykluczenia rozpoznania. To również wydłuża ten czas oczekiwania na opis. Paradoksem jest, że ten czas się wydłuża przy jednoczesnym zwiększaniu ilości aparatów do badań – zauważa konsultant krajowy.

Dlaczego brakuje radiologów?

Radiologia, jak podkreśla konsultant krajowy, to specjalność dobrze płatna, ale zainteresowanie nią jest mniejsze niż potrzeby. Zainteresowanie tą specjalnością nie jest duże, m.in. dlatego, że dziedzina ta wymaga dużego zaangażowania oraz wiedzy klinicznej i technicznej.

– Radiologia jest fascynująca. Z jednej strony jest to dyscyplina diagnostyczna, w której oceniamy badania MR, tomografii komputerowej, wykonujemy ultrasonografię, z drugiej strony zajmujemy się też interwencją i zabiegami wewnątrznaczyniowymi, np. większość ośrodków zajmujących się embolizacją tętniaków czy trombektomią (zabieg udrażniania naczyń), to radiolodzy zabiegowi – wyjaśnia prof. Walecki. – Mimo, że jest to specjalność o wielu obszarach i kierunkach, w których można się zrealizować, to zainteresowanie nią jest mniejsze niż zapotrzebowanie. Tylko kilkuset kolegów lekarzy uzyskuje taką specjalność w skali roku, a to mało. Dynamika zakupów sprzętów jest większa niż dynamika kształcenia tych, którzy maja ten sprzęt obsługiwać – ubolewa prof. Walecki.

Czy sztuczna inteligencja wesprze radiologów?

Sztuczna Inteligencja mogłaby wesprzeć radiologów w opisach badań. To przyszłość, co do której nie mają wątpliwości sami specjaliści. Jednak mimo hurraoptymistycznych opowieści o tym, że opisy badań będą robić maszyny, to sami radiolodzy studzą ten zapał do wykorzystywania AI. Dlaczego? Ponieważ maszyny muszą się najpierw nauczyć na wielkich zbiorach danych, czyli zdjęć obrazowych, co mają interpretować, by nie popełniać błędów. Jak zapewnia prof. Walecki, wciąż to człowiek jest najbardziej kompetentny w interpretacji. Jednak wsparcie w postaci AI jest dostrzegane i oczekiwane z niecierpliwością.

Czy czas oczekiwania na opis badań obrazowych można skrócić?
Czy czas oczekiwania na opis badań obrazowych można skrócić?

Wielu radiologów od lat wykorzystuje różne systemy wspierania diagnozy CAD. Sztuczna Inteligencja wymaga uczenia, repozytorium, dużej bazy danych i, co najważniejsze, wymaga opracowania systemów, które by uczyły algorytm stawiania prawidłowej diagnozy. To wymaga zbierania wyników, które ktoś musi stworzyć. Zatem AI może wspierać stawianie diagnozy, ale nie zastąpi specjalisty – człowieka. Sztuczna Inteligencja mogłaby selekcjonować prawidłowe wyniki od nieprawidłowych, ale interpretacji dokonywałby wciąż radiolog – wyjaśnia prof. Walecki. – Wiele systemów wykorzystywanych np. w interpretacji obrazowania mózgu napotkało na błędy i trudności w interpretacji. Sprawdziły się natomiast w mammografii. Jak widać, radiolog mimo wsparcia, nadal ma wiele do zrobienia przy postawieniu właściwej diagnozy – dodaje prof. Walecki.

Niedostatki kadrowe generują problemy

Braki kadrowe wśród radiologów implikują kolejne problemy, np. obsadzenie dyżurów lekarskich, czy wprowadzanie w nowsze systemy obsługi sprzętu. Często ilość nowych systemów czy algorytmów przewyższa możliwości nauczenia się ich przez wciąż niewystarczającą liczbę radiologów.

– Rośnie i bardzo wpływa na kiepskie funkcjonowanie systemowe radiologii, liczba badań nieuzasadnionych w różnych działach radiologii. To badania, które nie powinny być wykonane w ogóle albo tą metodą. Pewne rzeczy można zdiagnozować za pomocą USG, a nie metodą MR, np. kamicę pęcherzyka żółciowego. To zabiera czas i blokuje miejsce osobom potrzebującym szybkiej diagnozy – mówi prof. Walecki.

Przyszłość radiologii

Marzymy o tym, by radiolodzy mogli nagrywać opisy i by mogły być one transkrybowane na pismo. To byłoby szybciej. To na razie jest bardzo drogie, więc niedostępne dla dyrektorów szpitali – mówi prof. Walecki. – To, co radiologom by pomogło, to doprowadzenie do końca standardów radiologicznych, których nie udaje się przeforsować w ministerstwie, mimo ciągłych nacisków. Standardy radiologiczne to jest zbiór wytycznych i zasad, które dotyczą czasu badania, czy warunków badania. W Polsce nie ma jeszcze takich wytycznych – zaznacza krajowy konsultant. – One są podstawą, by to wszystko dobrze funkcjonowało.

Autor: Ewa Basińska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaproszenie. Kochać, jak to łatwo powiedzieć
Następny artykułKatarzyna Bosacka gotowa na miłość po rozstaniu z mężem? “Ktoś na mnie czeka”