Hamilton i Russell pomimo niezłych pozycji na starcie – piątej i ósmej, a po czerwonej fladze trzeciej i szóstej – tylko w pierwszej fazie wyścigu na Interlagos byli w stanie nadążyć za szeroko pojętą czołówką. Później z powodu degradacji opon oba W14 stopniowo traciły tempo.
Ostatecznie Hamilton finiszował jako ósmy. Russella zespół wycofał na dwanaście okrążeń przed metą z powodu przegrzewającego się silnika.
Sam Wolff był wyraźnie poruszony i zapewne zszokowany słabym występem swojego zespołu. Jeszcze dwa tygodnie temu w amerykańskim Austin Hamilton do końcowych metrów gonił Maxa Verstappena. W Meksyku Brytyjczyk stanął na drugim stopniu podium.
– Niewybaczalny występ – powiedział Wolff na antenie Sky Sports F1. – Brakuje słów, aby go określić. Ten samochód tydzień i dwa tygodnie temu był drugi. Cokolwiek z nim zrobiliśmy, to coś okropnego.
– Lewis przetrwał. A George… Mogę im tylko współczuć, że muszą jeździć tak żałosnym „czymś”. Samochód jest bardzo trudny w prowadzeniu. Cały czas na krawędzi. W przyszłym roku musimy się lepiej rozwijać. Nie może być tak, że jednego tygodnia kończysz na podium i masz prawie najszybszy samochód, a potem finiszujesz ósmy.
Próbując lepiej dbać o opony, Mercedes postawił na większe tylko skrzydło. Zabieg ten nie zdał egzaminu, ale ze względu na weekend sprinterski i reguły parku zamkniętego zmiany nie były już możliwe.
– Prędkość na prostych była problemem, ale prawdopodobnie nie najpoważniejszym. Główny polegał na tym, że z większym skrzydłem nie mogliśmy przejeżdżać zakrętów w tempie, którego potrzebowaliśmy, i zabijaliśmy opony. W ciągu kilku okrążeń kompletnie je zjadaliśmy.
– Wyraźnie widać, że w trakcie weekendów sprinterskich nie idzie nam najlepiej. Wykonujemy trochę niezłej pracy na torze, aby to poprawić. Nie mamy wyjaśnienia, co poszło nie tak. Ten samochód jechał, jakby miał trzy koła, a nie cztery.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS