Łukasz Kiwior pochodzi z Tarnowa. Ma 38 lat, kochającą żonę i trójkę małych dzieci. Niestety w kwietniu 2023 r. wykryto u niego monomorficzny, epiteliotropowy, jelitowy chłoniak T-komórkowy. To bardzo rzadki i agresywny nowotwór złośliwy. Łukasz prowadzi teraz dramatyczną i nierówną walkę o swoje życie.
Łukasz Kiwior od lat związany jest z tarnowskim sportem kartingowym. Przed laty startował jako zawodnik Speed Race Tarnów Racing Team. Od wielu lat jest trenerem i opiekunem Kadry Małopolski oraz Kadry Okręgowej w sporcie kartingowym.
Możemy pomóc Łukaszowi wpłacając pieniądze na jego leczenie za pośrednictwem zrzutki w serwisie siepomaga.pl. Cenne są nawet niewielkie wpłaty.
Kwota potrzebna na leczenie Łukasza jest niebagatelna – to 1 milion złotych! Do tej pory udało się uzbierać 229 854 zł, które przekazało 3584 osoby. Niestety nadal brakuje aż 868 870 zł! Dlatego też prosimy o wsparcie i rozpropagowanie zbiórki wśród znajomych.
Jak pomóc?
W tej zbiórce nie ma czasu – choroba jest agresywna i szybko postępuje. Potrzebna jest mobilizacja, by ratować ŻYCIE! Dlatego też apelujemy do naszych czytelników o wsparcie
Łukasz i Jego bliscy są niezwykle wdzięczni za wszelkie formy wsparcia i pomocy.
Historia choroby Łukasza Kiwiora
Łukasza od pewnego czasu bolał brzuch. Dolegliwości przechodziły po jakimś czasie i w najgorszym scenariuszu nie zakładał, że to może być nowotwór! W nocy z 7 na 8 kwietnia trafił do szpitala z bardzo silnym atakiem bólu brzucha. Rozpoznano u niego perforację jelita, trafił na stół operacyjny. W szpitalu spędził tydzień. Jego żona umierała ze strachu, ale wierzyła, że najgorsze już za nim…
21 kwietnia byli w drodze do lekarza, kiedy przyszedł mail z wynikami histopatologii… Okazało się, że Łukasz choruje na monomorficzny, epiteliotropowy, jelitowy chłoniak T-komórkowy. Bardzo rzadki i agresywny nowotwór złośliwy…
– W jednej chwili skończył się świat. Płakaliśmy oboje… Kilka dni później byliśmy już w szpitalu w Krakowie.
Po rozmowie z ordynatorem i ustaleniu natychmiastowego podania chemii poczułam, że zaraz będę rodzić – opisuje pierwsze straszne chwile żona Łukasza.
Łukasz dążył jeszcze być przy narodzinach synka. Malutki Michaś przyszedł na świat 27 kwietnia 2023 roku. Łukasz wziął go na ręce, przytulił do siebie. Potem, prosto z porodówki, trafił na onkologię, by dostać pierwszy cykl chemii.
Niestety tradycyjna chemioterapia zawiodła. Pozostała ostatnia szansa… Koszmarnie drogie leczenie, które musi rozpocząć się JAK NAJSZYBCIEJ! Poza Michasiem na ukochanego tatusia czekają w domu 5-letnia Laurka i 2-letnia Nel. Czeka kochająca żona Natalia. Czeka rodzina, dla której Łukasz jest opoką i filarem.
– Proszę o pomoc dla najważniejszej osoby w moim życiu, mojego męża, wspaniałego taty dla trojga naszych dzieci! Nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdziemy się w takiej sytuacji, ale od kilku miesięcy tkwimy w koszmarze, z którego nie sposób się obudzić… Jeszcze niedawno byliśmy tacy szczęśliwi. Kiedy dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się trzeciego dziecka, żyliśmy jak w bajce. Dziewczynki czekały na braciszka, a my na synka… Niczym niezmącone szczęście trwało do ósmego miesiąca ciąży…
Łukasz był przy nas, powitał synka na świecie. Potem od razu trafił na onkologię. Radość z narodzin przeplatała się z lękiem przed chorobą i śmiercią. Troje naszych malutkich dzieci to trzy powody, dla których mąż musi walczyć, musi żyć! – mówi zrozpaczona Natalia, żona Łukasza.
Natychmiastowe podanie chemii niestety nie pomogło. Po 6 dawkach stan Łukasza się pogorszył. Okazało się, że jego organizm nie odpowiada na chemię tak, jak powinien. Łukasz dostał 2 dawki mocniejszej chemii. Niestety kolejne badanie wykazało, że jest gorzej. Szpital, pod którego opieką był Łukasz, nie miał już dla niego żadnej propozycji leczenia.
– Choć rokowania są złe, nie możemy się załamać… Będziemy walczyć do końca! – deklarują bliscy Łukasza Kiwiora.
Łukasz został przyjęty do Specjalistycznego Szpitala Onkologicznego w Tomaszowie Mazowieckim. Dostał kwalifikację do leczenia, które nie jest niestety refundowane. Przejdzie 5 cykli leczenia, podczas każdego dostanie 10 ampułek leku. Jedna ampułka kosztuje 18 tysięcy złotych, co oznacza, że każdy z cykli kosztuje ponad 180 tysięcy złotych!
– Choroba postępuje w zastraszającym tempie… Jesteśmy przerażeni. Córeczki nie wyobrażają sobie świata bez taty. Michaś ma 6 miesięcy, przez cały ten czas Łukasz choruje, dziś nawet nie ma siły trzymać synka na rękach… Czy Michaś będzie pamiętał tatę…? Chcemy tylko jednego – by Łukasz wyzdrowiał, by czekało nas jeszcze wiele szczęśliwych lat razem…
Proszę Was z całych sił o pomoc, każda złotówka to szansa na ratunek, to szansa dla naszej rodziny, to szansa na życie ukochanego męża i taty… Proszę, pomóżcie nam – podkreśla pełna nadziei i determinacji Natalia.
—
foto: siepomaga.pl
IB / siepomaga.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS