Mija rok i osiem miesięcy, odkąd polski rząd złożył do Komisji Europejskiej wniosek notyfikacyjny dotyczący zgody na pomoc publiczną dla kopalń do 2030 r. rzędu blisko 29 mld zł. W zamian za tę zgodę kopalnie miały zmniejszać wydobycie i powoli kończyć działalność do 2049 r. Mimo że decyzji KE nie ma, już teraz z budżetu wypłacono kopalniom 1,6 mld zł dopłaty. Ostatnie spotkanie z KE w tej sprawie – jak informuje Ministerstwo Aktywów Państwowych – odbyło się na prośbę resortu 19 czerwca br. w Brukseli.
W związku z wojną w Ukrainie MAP chciało wydłużyć prace poszczególnych zakładów. Poprawki zgłoszono, ale decyzji KE jak nie było, tak nie ma, a niedobór węgla, którego obawiało się MAP, szybko przerodził się w problem związany z rosnącymi jego zapasami. W maju br. złożono kolejną aktualizację wniosku. Po upływie paru miesięcy nie jest wykluczone, że ponownie będzie trzeba go aktualizować, ale już czas pracy kopalń skracać.
Czytaj więcej
Jak mówi Grzegorz Onichimowski z Instytutu Obywatelskiego, który współtworzył program energetyczny Koalicji Obywatelskiej, trudno będzie utrzymać aktualne założenia dotyczące pracy kopalń. – Chcemy zwiększyć moc OZE i wybudować atom. Przestrzeń dla węgla będzie się więc szybko kurczyć – mówi i wskazuje wprost: – Umowę społeczną renegocjować powinien już aktualny rząd, bo była kompletnie niezgodna z projektem znowelizowanej strategii energetycznej, a harmonogram zamykania kopalń opracować jeszcze raz. Wskazuje, że musi być on dostosowany do tempa odstawienia elektrowni węglowych. – Tyle że przed wyborami obecny jeszcze rząd wolał oszukiwać górników i przenieść odpowiedzialność na barki następców – wskazuje. Teraz sposób przeprowadzenia tych rozmów z górnikami należy jednak już do nowego rządu, który … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS