Jak stwierdził Tomasz Szwejgiert, były współpracownik wywiadu oraz CBA na kanale Jana Pińskiego, Jarosław Kaczyński już zapowiedział, że nie odda władzy i liczy na to, że przez dwa najbliższe miesiące wydarzy się coś, co będzie mogło usprawiedliwić wprowadzenie jednego ze stanów nadzwyczajnych.
[AKTUALIZACJA] Z OSTATNIEJ CHWILI
Jak podaje Gazeta Wyborcza, podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z delegacją Koalicji Obywatelskiej, które miało miejsce we wtorek 24 października nie padły deklaracje co do tego, komu Andrzej Duda zamierza powierzyć misję tworzenia rządu. Potwierdziły się informacje od polityków obozu demokratycznego, że jedynym kandydatem, który ma objąć fotel premiera ma być Donald Tusk.
“Prezydent jasno dał do zrozumienia, że zwoła pierwsze posiedzenie nowego Sejmu w prawdopodobnie w ostatnim momencie – powiedział lider Polski 2050 Szymon Hołownia po spotkaniu przedstawicieli Trzeciej Drogi z prezydentem Andrzejem Dudą” – czytamy w artykule Rzeczypospolitej.
Zdaniem obserwatora sceny politycznej Tomasza Szwejgierta, PiS jak zwykle uderzy z krytyką i będzie miał czas na zacieranie śladów i zastawianie „min”. Z kolei PiS-owski prezydent Andrzej Duda ma obowiązek nie tworzyć dwumiesięcznego chaosu w Polsce, tylko przekazać władzę opozycji, która ma obecnie największy mandat społeczny. – Jeżeli prezydent będzie to przedłużał, będzie to oznaczać, że znów będą nas oszukiwać i manipulować, po to, by dać czas na to, by chować dowody, zadłużać Polskę i żeby przestępcy nie zostali ukarani – powiedział na kanale dziennikarza Jana Pińskiego Tomasz Szwejgiert.
Z kolei dr Mirosław Oczkość, który był gościem studia wyborczego Sekielski, stwierdził, „że gdyby ta kampania rzeczywiście była w miarę równa, to byśmy nie mieli teraz dylematów, jakie świństwo zrobi PiS, ponieważ uważam, że czka nas piekło polityczne, przynajmniej przez dwa tygodnie. Opieram to nie na swym wrażeniu, lecz na tym, co już kiedyś zrobili ludzie władzy PiS i Ziobry. Ja tylko przypomnę jeden z maili Dworczyka, w którym J.Kaczyński chciał wyprowadzić wojsko na ulicę, żeby spacyfikować kobiety podczas marszu i to nie jest żaden fake. Skoro jemu się to urodziło w głowie, to znaczy, że może mu się urodzić cokolwiek innego. „Władzy raz zdobytej nie oddamy dopóki nas nie wyniosą”.
W przeliczeniu na głosy wyborców, PiS poparło ponad 8 mln. osób. Opozycję zaś ponad 11 mln. Polaków.
Jak kontynuował Mirosław Oczkoś – „mam taką teorię, że partia PiS rozpadnie się przy pierwszym świadku koronnym. Skoro ludzi nie trzyma nic poza kasą i wzajemnymi hakami na siebie, to tam nie ma spoiwa. Nie wyobrażam sobie Kaczyńskiego, który dalej funkcjonuje jako szef partii na takich samych zasadach, jak do tej pory”.
Co może stać się po wyborach?
Pierwszą część scenariusza procedury sejmowej ciągnącej się w nieskończoność przybliża Tomasz Brzezina – kandydat na posła Konfederacji . Co zamierza zrobić prezydent wobec takiego wyniku wyborczego?
„Po wyborach w ciągu 30 dni musi odbyć się pierwsze posiedzenie Sejmu. Na tym posiedzeniu rząd składa dymisję i od tego momentu rząd jest zarządem komisarycznym. Wtedy następuje pierwszy krok konstytucyjny, w którym to prezydent musi zgłosić nowego kandydata na premiera. Nowego kandydata na premiera najczęściej wybiera się z rekomendacji partii, która wygrała wybory, jednak prezydent ma pewną dowolność. A więc najpóźniej 28 listopada prezydent ogłasza kandydata na premiera i teraz przez 14 dni premier próbuje przekonać Sejm do tego, żeby uzyskać wotum zaufania. Najpóźniej 14 dni od zaprzysiężenia ( 12 grudnia) Sejm musi zagłosować nad tym kandydatem. Tutaj jest wymagana większość bezwzględna, czyli, jeżeli ktoś się wstrzyma od głosu, to tak, jakby głosował przeciw. Jeśli nie uda się zebrać 231 posłów, następuje drugi krok konstytucyjny, w którym to Sejm sam sobie wybiera premiera, nie pytając prezydenta o zdanie, w kuluarach toczą się rozmowy, znajdują kandydata. Kandydat przedstawia swój rząd, swoich ministrów. I następuje głosowanie, które musi nastąpić najpóźniej 26 grudnia – 14 dni od nieudanego głosowania nad wotum zaufania prezydenta. Jeśli ten kandydat nie znajdzie znów 231 głosów, następuje trzeci krok konstytucyjny. Mianowicie prezydent szuka nowego kandydata i przedstawia go, ogłasza i zaprzysięga rząd. Może to nastąpić najpóźniej 9 stycznia. I znów 14 później Sejm zbiera się i debatuje. Na przyjęcie premiera ma czas do północy 23 stycznia. Do tego czasu może premiera przyjąć, albo… nie” – wyjaśnia Tomasz Brzezina.
Mimo przegranej PiS jak tryumfator…
Jarosław Kaczyński mimo przegranej zachowuje się jak tryumfator. W ocenie Krzysztofa Woźniaka z kanału Videoprezentacje szef PiS ogłosił wygraną, mimo że większość sejmowa to 231 posłów, a PiS będzie miał obecnie tylko 200 parlamentarzystów. Opozycja może liczyć łącznie na 248 miejsc w Sejmie. Tymczasem J. Kaczyński nie dość, że ogłosił wygraną, ale mówił też o dniach walki. Mówił o tym, aby poczekać na rozwój wydarzeń. To wszystko, zdaniem autora analizy wyraźnie sugeruje, że PiS mimo tego, że wybory przegrał, to nie zamierza oddać władzy. I co gorsza, ma ku temu bardzo wiele realnych możliwości mniej lub bardziej destrukcyjnych dla naszego życia.
Wsród partii opozycyjnych PiS nie ma od kogo “kupić” i skorumpować politycznie aż kilkudziesięciu posłów, więc marzenie o wiekszości sejmowej jest raczej nierealne.
Prezydent, który łamał wielokrotnie Konstytucję zasugerował, że nie powierzy stanowiska premiera opozycji, tylko przedstawicielowi PiS. Wobec wyniku wyborów, po raz kolejny został zdyskwalufikowany w oczach wyborców. Taka sytuacja zapowiada tylko destabilizację w parlamrncie i osłabi bezpieczeństwo kraju.
Czy prezydent uszanuje wubór suwerena i powierzy tworzenie nowego rządu opozycyjnej, demokratycznej większości? Na zdjęciu wiec wyborczy Andrzeja Dudy na placu płońskigo rynku w czerwcu 2020 r. Fot. plonsk24.pl
MSZ utrudniła głosowanie Polakom za granicą, ponieważ PiS nie ma tam większości
Podczas rozmowy, która odbyła się w ramach cyklu “Głosy Polonii”, w którym na antenie TVN24 BIS, stacja pyta Polaków za granicą, jak u nich wyglądają przedwyborcze przygotowania, dowiadujemy się, że partia PiS, podobnie jak podczas drugie tury wyborów prezydenckich zrobiła wszystko, aby legislacyjnie utrudnić Polakom za granicą głosowanie. Zlikwidowano głosowanie korespondencyjne, wprowadzono 24 godziny limitu na podliczenie głosów, podczas gdy w Polsce takiego limity nie ma. Na koniec dodano liczenie głosów w tzw. referendum. Zdaniem Polonii Ministerstwo Spraw Zagranicznych niezwykle nieudolnie organizuje wybory.
Na zakończenie należy wspomnieć o hipokryzji twarzy propagandy i szczucia w TVP Danuty Holeckiej, która nagle, minitę po ogłoszeniu wyników wyborów zaczęła przychylniej wypowiadać się o opozycji… Na ekranie pojawiły się wypowiedzi wszystkich kandydatów opozycji. I zabrakło straszenia Donaldem Tuskiem. Czy teraz PiS stanie się “totalną opozycją”?
(DK) plonsk24.pl
Źródło: kanał Jana Pińskiego, studio wyborcze Sekielski, kanał Tomasza Brzeziny, Krzysztof Woźniak – Videoprezentacje, TVN24 BIS.
Na zdjęciu: policja spisuje jedną z protestujących osób podczas kampanijnej wizty Andrzeja Dudy w Płońsku na rynku w czerwcu 2020 r., przed wyborami prezydenckimi. Fot. plonsk24.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS