Mało który przedmiot w szkole budzi takie emocje jak lekcje religii. Od wielu lat trwa dyskusja o konieczności wyprowadzenia jej ze szkół i zakończenie finansowania przez podatników. Wrocław, w ślad za Częstochową, opowiedział się przeciwko jej finansowaniu z budżetu miasta.
Po okresie PRL religię do szkół wprowadzono na mocy instrukcji Ministra Edukacji Narodowej z 30.08.1990 r. Obecnie prawo organizacji zajęć katechetycznych w placówkach szkolnych gwarantowane także art. 53 ust. 4 Konstytucji RP.
Dodatkowo, na mocy konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską z 1993 r. państwo polskie zagwarantowało, że:
„Szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”.
Wrocław nie chce płacić za naukę religii
Rada Miejska Wrocławia przegłosowała apel dotyczący finansowania lekcji religii w mieście. Radni nie chcą, by katecheza w szkołach była dłużej opłacana ze środków finansowych należących do samorządu. Argumentują to nie tylko spadającą frekwencją na tych zajęciach, ale i niewystarczającą dotacją oświatową.
– Mamy we Wrocławiu wydatki, które są o wiele istotniejsze niż finansowanie katechezy, na którą chodzi coraz mniej dzieci. Jeżeli rząd chce finansować takie lekcje, to powinien to robić z własnych pieniędzy – powiedział Radiu Wrocław Dominik Kłosowski, radny Nowej Lewicy, który głosował za zmianami w finansowaniu religii.
Podobnie decyzję argumentowali częstochowscy radni, którzy taką uchwałę podjęli jeszcze w ubiegłym roku. – Każdego roku coraz więcej uczniów rezygnuje z uczestnictwa w lekcjach religii, pomimo tego koszty organizacji zajęć nie maleją. Samorządy w całej Polsce są postawione przez rząd w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. Częstochowscy radni wobec tego szukając oszczędności, chcą żeby środki z organizacji lekcji religii mogły trafić na inne ważne potrzeby swoich mieszkańców – wskazali.
Polska nie jest już katolicka?
O wiarę Polaków zapytał przeprowadzany co 10 lat Spis Powszechny. Z końcem września podano wyniki jego najnowszej edycji z 2023 roku, a te mogą przyprawiać hierarchów kościelnych o zawrót głowy.
Jeszcze w 2011 r. przynależność do Kościoła Katolickiego zadeklarowało 87,6 proc. Polaków, co dawało liczbę 33,7 mln wiernych. W 2021 r. taką deklarację złożyło już tylko 71,3 proc. obywateli naszego kraju, czyli 27,1 mln osób. W statystykach GUS w ciągu dekady ubyło aż 6,6 mln katolików.
To byłaby jednak zbyt prosta interpretacja wyników Spisu Powszechnego 2021. Bowiem bardzo dużo Polaków odmówiło odpowiedzi na pytanie o przynależności religijnej. W spisie z 2011 r. takich osób było 7,1 proc. (2,7 mln), jednak 2021 roku odsetek ten wzrósł do 20,5 proc., czyli 7,8 mln. Można więc wyciągnąć wniosek, że dla coraz większej części obywateli kwestia religii staje się kwestią osobistą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS