Trudno sobie wyobrazić, że minął niemal rok od śmierci Jerzego Ciałonia, nauczyciela i charyzmatycznego trenera. Był ikoną tyskiej i śląskiej piłki ręcznej, świetnym szkoleniowcem i człowiekiem oddanym pracy trenerskiej z młodzieżą. Po 12 miesiącach, jakie minęły od chwili, kiedy pożegnaliśmy trenera, Tyska Galeria Sportu zorganizowała wieczór wspomnień o Jerzym Ciałoniu, w którym wzięła udział rodzina, jego wychowanki, uczniowie a także przedstawiciele władz Gminy Wyry (gdzie J. Ciałoń był radnym) oraz mieszkańcy Wyr, bo tu mieszkał trener.
– To spotkanie wywołuje u mnie dwojakie uczucia – mówiła jedna z wychowanek J. Ciałonia Kinga Religa, która prowadziła spotkanie wraz z kierownikiem TGS Piotrem Zawadzkim. – Z jednej strony smutek, że trenera nie ma już wśród nas, bo przecież jako grupa zawodniczek byliśmy z nim zżyte, przeżywaliśmy te same emocje, ale drugiej – cieszę się z tego spotkania, że tak wiele osób i w tak różnym wieku, bo są tutaj także uczniowie, o nim pamięta.
Prowadzący spotkanie przybliżyli jego sportową sylwetkę i kilka faktów z jego trenerskiego życiorysu – trenował hokej, lekką atletykę – rzut oszczepem i pchnięcie kulą oraz boks. Jerzy Ciałoń był nie tylko trenerem wspomnianych tyskich drużyn, ale także Azotów Chorzów i z tą wywalczył awans do ekstraklasy, a potem AKS Chorzów, który także wprowadził do najwyższej ligi. Przez kilka lat był trenerem kadry narodowej dziewcząt do lat 16, następnie reprezentacji Polski juniorek oraz kadry młodzieżowej, z którą zdobył 8. miejsce na mistrzostwach świata w 1993 roku. Wspomnienia o nim ilustrowane były kilkoma filmami oraz zdjęciami.
Krzysztof Ciałoń, brat trenera, przybliżył jego lata dziecięce i młodość. Mówił o tym, jak to się stało, że urodzony w Ełku Jerzy Ciałoń znalazł się w Wyrach, było też kilka anegdotek, m.in. o tym, że trener zafundował rodzinie pierwszy telewizor kolorowy „Rubin” i że jeździł do pracy w tyskich szkołach m.in. na motorowerze drogą przez Żwaków
Z kolei Rudolf Just, były zawodnik Fortuny Wyry, Górnika Murcki i GKS Tychy wspominał J. Ciałonia z lodowej tafli, bo warto wiedzieć, że trener startował w rywalizacji „Złotego krążka” i awansował do ogólnopolskich finałów razem z olimpijczykiem Robertem Góralczykiem.
A tak wspominały go jego zawodniczki.
Małgorzata Hodor: – Bałyśmy się go bardzo, ale nie wiem co było tego powodem, może jego postura, może jego wybuchowy charakter. Byłam kapitanem drużyny i czasami dochodziło między nami do spięć, które nie zawsze się dla mnie dobrze kończyły. Może niewiele osób wie, że trener Ciałoń uczył w szkole także biologii. Kiedy przegrałyśmy mecz, wzywał mnie do tablicy i pytywał tak długo aż poległam. Chodziło o pytanie na temat sporyszu. Zrobiłam wielkie oczy, bo nie wiedziałam nic, więc usłyszałam, że jeszcze się muszę wiele nauczyć…
Jesienią zawodniczki przyjeżdżały z trenerem Ciałoniem na wykopki do Wyr.
– Dzielił nas na drużyny, każda dostawała koszyki i mieliśmy rywalizować, która uzbiera najwięcej ziemniaków. To była kapitalna zabawa, a potem wszystkie szliśmy do domu trenera na zupę pomidorową, którą gotowała jego mama oraz na prażonki ze świeżych ziemniaków – dodała Ewa Greger.
Wspomnieniami o J. Ciałoniu dzieli się także prezes Fasamy Tychy Włodzimierz Medwid radni wyrscy – Barbara Polok i Mirosław Sikora, była zawodniczka, a obecnie sędzina międzynarodowa, Joanna Brehmer trenera i Wojciech Wieczorek, kierownik drużyny piłkarek ręcznych, którą prowadził J. Ciałoń.
– Tak się złożyło, że kiedy zostałam sędziną piłki ręcznej, pierwszy mecz jaki sędziowałam to było spotkanie, w którym występował zespół prowadzony przez trenera Ciałonia – opowiadał J. Behmer. – Wiedziałam, że jego relacje z sędzinami dalekie były od spokoju, powściągliwości, na wiele decyzji reagował dość nerwowo i spontanicznie. Często zresztą otrzymywał kartki za dyskusje z sędziami. Jednak po latach gry oponowałam tajniki piłki ręcznej na tyle, że nie miałam większych problemów. Myślę, że miał dla mnie te 5 procent życzliwości… Jednak kiedy w tym pierwszym meczu zakwestionował moją decyzję, powiedziałam mu, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. I od tej pory, jak się widywaliśmy, zawsze mi to wypominał.
Dodajmy, iż spotkanie Tyska Galeria Sportu zorganizowała przy współpracy z Urzędem Gminy Wyry i Szkołą Podstawową w Wyrach, a wieczór wspomnień o trenerze uzupełniła wystawa jego dokonań oraz trofeów – dyplomów, medali, pucharów, zdjęć, sprzętu sportowego, którym się posługiwał uprawiając różne dziedziny sportu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS