Ostatni dzień tygodnia handlu na międzynarodowych rynkach finansowych przynosi podwyższoną dynamikę zmian notowań poszczególnych instrumentów, w związku z wczorajszym wystąpieniem prezesa Rezerwy Federalnej, Jerome Powella. Wypowiedzi tego bankiera są dla rynków o tyle ważne, że w dużej mierze obrazują one stanowisko w sprawie polityki monetarnej amerykańskiego FEDu, który zalicza się do najważniejszych banków centralnych.
Z drugiej jednak strony, ta narracja z dużym prawdopodobieństwem nie odnosi się do przyszłej decyzji Rezerwy zaplanowanej na 1 listopada. Na ten moment nie wydaje się, aby FED dokonał kolejnej podwyżki w najbliższym czasie. Dane makro nie wykazują jeszcze ewidentnej presji w gospodarce (mimo lepszej sprzedaży detalicznej), chociaż na tej płaszczyźnie dużo do powiedzenia może mieć w przyszłości ropa naftowa, która zyskuje na fali eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. ”Czarne złoto” jest ważnym czynnikiem kreującym presję inflacyjną i to może być ważny aspekt, na który w przyszłości będą patrzeć rynki.
Sam Powell również dodaje, że obecny poziom zacieśniania tworzy mix, w którym trzeba ostrożnie podejmować przyszłe decyzje, aby nie zdusić gospodarki zbyt mocno. Warto również pamiętać, że FED w walce z inflacją ma „sojusznika”, a mianowicie zwyżkujące rentowności amerykańskich papierów dłużnych, które jak to powiedział sam bankier, mogą zmniejszyć potrzebę wyższych stóp procentowych.
Złoty dzisiaj osłabia się o poranku, choć ruchy nie są tak silne. Na szerokim rynku najgorzej radzą sobie obecnie waluty Antypodów oraz funt brytyjski (po wyższych danych o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii). Nieco lepiej zachowuje się dolar kanadyjski. Za dolara po godzinie 10:45 płaciliśmy 4,2160 zł, za euro 4,4643 zł, za franka 4,7319 zł, za funta 5,1095 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS