Marek Leluk, nauczyciel, aktywista zmarł nagle w niedzielę, 15 października. Nie doczekał ogłoszenia wyników wyborów. Protestował przeciwko decyzjom rządu PiS, przyrównując ostatnie lata do czasów komuny. W grudniu skończyłby 70 lat.
Marek Leluk miał 69 lat, zmarł nagle w wyborczą niedzielę. Przez ostatnich osiem lat należał do zagorzałych opozycjonistów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nie opuścił żadnej demonstracji. Przychodził protestować w obronie wolnych sądów, mediów, wspierał kobiety, gdy wyszły na ulice, bo rząd PiS zaostrzył przepisy aborcyjne. Protesty często relacjonował w sieci. Ostatni film nakręcił w piątek przed wyborami, gdy happening zorganizowała totalna opozycja.
– Marek był przyzwoitym człowiekiem, orędownikiem demokracji, zawsze stał po stronie tych, których prawa były łamane. Od samego początku wspierał Instytut Równości, stał po stronie osób LGBT+, uczestniczył w protestach organizowanych przez KOD oraz Ogólnopolski Strajk Kobiet – wspomina Emilia Piotrowicz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS