W najbliższą niedzielę czekają nas wybory, przez wielu uważane za najważniejsze od kilkudziesięciu lat. Dlatego ważne, że ich wynik – podobnie jak efekt elekcji z 1989 roku – może w znacznym stopniu zaważyć w jakim kierunku pójdzie nasz kraj: czy w kierunku demokracji, wytyczonym właśnie przez decyzję Polaków 4 czerwca przed trzydziestoma czterema laty; czy też w stronę odwrotną, monopartyjnej jednowładzy, pamiętanej z czasów, kiedy miejsce, w którym żyjemy, określano mianem PRL.
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że demokracja nie jest systemem idealnym, ale póki co nie wymyślono niczego lepszego. Dlatego ja, odkąd pamiętam, głosuję za demokracją i związanymi z nią wolnością, równością. I podobnie będzie 15 października. Tyle że w dzisiejszej Polsce głosowanie ZA demokracją stało się głosowaniem PRZECIW. Więc zmuszony będę w niedzielę pokazać przy urnie swój sprzeciw.
Zagłosuję zatem przeciw zawłaszczaniu kraju przez jedno ugrupowanie, które – choć popierane jest przez mniejszość społeczeństwa – uzurpuje sobie prawo do twierdzenia, że Polska to oni, całej pozostałej większości odmawiając nie tylko patriotyzmu, ale wręcz polskości.
Zagłosuję przeciwko niszczeniu instytucji państwa, które – jak wymiar sprawiedliwości, Trybunał Konstytucyjny i szereg innych – pełnią funkcję strażników demokracji i jak dotąd nie pozwalały na dryf w kierunku wschodnim, który demokracji nienawidzi, choć też ma ją często na ustach i tylko na ustach.
Zagłosuję przeciw rządom nieudaczników. Przeciwko tym, którzy na stanowiska ministrów stawiali ludzi, którzy z niezwykłą sprawnością doprowadzali do zapaści kolejne sfery funkcjonowania państwa: edukację, służbę zdrowia, prokuraturę i sądownictwo, budownictwo, środowisko, którzy kompromitowali i kompromitują polską dyplomację, doprowadzając do tego, że z szanowanego kraju-członka Unii Europejskiej staliśmy się enfant terrible tej społeczności i tylko Węgrzy – a zasadniczo ich rząd – mają o nas dobre zdanie, choć kto ich tam wie, skoro zrozumieć ich języka nie sposób.
Zagłosuję przeciw bezgranicznemu zadłużaniu państwa, za które płacić będą musiały moje dzieci i – jeśli doczekam – wnuki, prawnuki i następne pokolenia. Przeciw roztrwanianiu pieniędzy Polaków na elektrownie, które potem się burzy; na wybory, których się nie przeprowadza; na szpitale, które potem stoją puste; na idiotyczne przekopy i dziesiątki innych rzeczy, powodujących u ekonomistów w najlepszym razie ból głowy. Przy okazji szpitali mała dygresja: co to za państwo, które odmawia stworzenia w Tychach urazówki dla dzieci, bo NFZ uważa, że jeżdżenie z połamanymi dziećmi do Ligoty jest ok, a jednocześnie stawia za ciężkie miliony tzw. szpitale tymczasowe, w których hula wiatr?
Zagłosuję przeciw tym, którzy tak skutecznie podzielili Polaków, że jadąc na urodziny do cioci słyszymy ostrzeżenie, żeby broń Boże nie poruszać przy stole tematów politycznych, bo impreza skończy się awanturą. Przeciw tym, którzy spowodowali, że nie można już mówić o Polakach, bo przywrócili znany z PRL podział na MY i ONI.
Zagłosuję przeciwko tym, którzy wszędzie wokół widzą wrogów i mają zacięty wyraz twarzy w miejscu gdzie kiedyś był uśmiech. Którzy zrobili z telewizji publicznej telewizję rządową i przekonują za jej pośrednictwem, że ci, którzy nie popierają rządzących to Niemcy, Ruscy albo – jeśli zechcą wybrać się do kina – wręcz świnie! Kończy się to na przykład malowaniem swastyk i symboli SS na banerach wyborczych kandydata, który pół życia działa w polskim harcerstwie.
Powie ktoś, że to słabe głosować PRZECIW; że powinno się oddać głos ZA czymś. I ja to zrobię – po raz kolejny w swym życiu zagłosuję za demokracją.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS