A A+ A++

Miałem sen, że spałem osiem długich lat. Jeśli na jawie nie wywalczymy prawa do oddychania świeżym powietrzem, prawa do picia czystej wody, jedzenia żywności wyrosłej na nieskażonej glebie – to cóż nam po prawach kobiet, dzieci, prawie do wolności, demokracji i wolnego rynku, skoro nie dożyjemy dnia ich realizacji? – pyta przed wyborami prof. Grzegorz Gabryś.

Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji

Miałem sen. Niesiony lekkim, zachodnim zefirem, uniosłem się nad Polską i ujrzałem morze zieleni i błękitu: lasów, jezior i rzek. Płynąłem nad Wolińskim Parkiem Narodowym niepodziurawionym przez poszukiwaczy bursztynu i nieobudowanym przez osiedla wieżowców i apartamentowców, nieprzeciętym siecią i pętlą dróg, nad bujną, niewyciętą Puszczą Bukową i Puszczą Goleniowską, nad pięknym nadmorskim lasem w Pobierowie, gdzie nie było monstrualnego hotelu, nad najpiękniejszym zakątkiem polskiego wybrzeża w gminie Choczewo, gdzie szumiał wiekowy las niewycięty pod budowę elektrowni atomowej, a fale czystego Bałtyku pieściły jedną z najpiękniejszych polskich plaż, nad Słowińskim Parkiem Narodowym, nieobudowanym osiedlami domków na wilgotnych, nieosuszonych łąkach tętniących dzikim życiem w jego otulinie, nad czystym Bałtykiem, kryształową Zatoką Gdańską i Pucką, gdzie dawno już usunięto tony iperytu, trotylu i ropy, pozostałych po II wojnie światowej, nad pokrytą gęstym lasem Mierzeją Wiślaną i zamieszkanym przez unikalne stwory Zalewem Wiślanym, nad cudowną Warmią i Mazurami nieprzeciętymi drogami szybkiego ruchu i nad Biebrzańskim Parkiem Narodowym, gdzie nie było żadnej asfaltowej szosy z pędzącymi bez ograniczeń samochodami, tylko stara, dziurawa Carska Droga, przyjazna dla wszelkiego zwierza dużego i małego, bezpiecznie przez nią skaczącego, kroczącego i pełznącego, nad niewysychającymi bagnami północno-wschodniej Polski w Narwiańskim Parku Narodowym i niezabudowanym domami prominentów jeziorem Wigry, nad dumną, nieprzetrzebioną Królową Europejskich Puszcz, niezdewastowaną i niepofragmentowaną murem ze śmiercionośną concertiną, perłą światowego dziedzictwa przyrody – Puszczą Białowieską, nad szumiącą Puszczą Kampinoską i pełnym czystych, głębokich jezior, niewyschniętym Pojezierzem Gnieźnieńskim, nad żyzną, niestepowiejącą i niepustynniejącą Wielkopolską, nad cudowną Ziemią Lubuską, gdzie nie płonęły żadne wysypiska ani składowiska chemikaliów – zatruwające rośliny, zwierzęta i ludzi, wolną od mogilników sączących do gleby i wód podziemnych śmiercionośne pestycydy, nad niewysychającymi i niezatrutymi rzekami Polski zachodniej – Nysą Łużycką, Bobrem i Księżną Polskich Rzek, zasobną w ryby i wolną od złotej algi Odrą, nad pięknymi Sudetami, niewylesionymi i niezaśmieconymi obcymi przyrodzie sky walkami, wieżami obserwacyjnymi i wyciągami narciarskimi, nawet w granicach obszarów chronionych, nad Górą Świętej Anny, niezbezczeszczoną autostradą, która jak szpetna blizna przecina na pół to przyrodnicze, kulturowe i religijne Sanktuarium Opolszczyzny, nad zadbanym ekologicznie Górnym Śląskiem, nietoczącym do rzek i kanałów zasolonych ścieków kopalnianych, nad hektarami lasu rekreacyjnego, niewyciętego dzięki protestom mieszkańców Jaworzna pod budowę fabryki widma samochodów elektrycznych „Izera”, nad dzikimi i nieuregulowanymi rzekami i potokami południowej Polski, z meandrującą Nidą na czele, nad niezabetonowanymi miastami i miasteczkami, z niekoszonymi trawnikami tworzącymi kolorowe łąki kwietne, na których pasą się szczęśliwe pszczoły i inne pożyteczne owady, nad żyznymi i cennymi rolniczo polami wokół Baranowa, gdzie żyją zadowoleni i niezestresowani wysiedleniem mieszkańcy, nad Polską wolną od szprych gwiaździstych w formie linii kolejowych, biegnących od absurdalnego Centralnego Portu Komunikacyjnego i przecinających bez pomyślunku tereny chronione, parki, ogródki działkowe, podwórka, place zabaw i zaciszne osiedla mieszkaniowe w całej Polsce, nad Świętokrzyskim Parkiem Narodowym wolnym od religijnego centrum Oblatów w samym środku najcenniejszego przyrodniczo obszaru, nad dzikim, granicznym Bugiem, nieogrodzonym drutem z concertiny zabijającym zwierzęta i ludzi, nad niezadeptanym Roztoczańskim Parkiem Narodowym, gdzie zlikwidowano przecinającą go na pół a zbudowaną już u zarania linię kolejową o szerokich torach do ZSRR, nad Turnickim Parkiem Narodowym, perłą przyrody południowo-wschodniej Polski, który wreszcie powstał po 35-letniej batalii przyrodników, nad Beskidem Śląskim i Żywieckim, niewylesianymi pod szlaki narciarskie, nad niezadeptanymi Tatrami, nieoszpeconym billboardami Zakopanem, nad niezdewastowanym rabunkową wycinką bezcennym starodrzewiem w Puszczy Karpackiej, chroniącym ostatnie, wielkie drapieżniki europejskie: niedźwiedzia, wilka i rysia. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułV Memoriał “Trzej Przyjaciele z Sandecji”
Następny artykułNowa sala edukacyjna w „Energetyku”