“Jak udało nam się zgromadzić tylu profesorów, tylu pracowników nauki to żal nam było rozpuścić tych ludzi, żeby oni stali się znowu indywidualistami” – mówił prof. Stanisław Mikołajczak.
Od razu dodam, że te komitety to nie było przekształcenie Akademickiego Klubu Obywatelskiego w honorowy, tylko za każdym razem była to indywidualna decyzja poszczególnych osób, dlatego że bardzo mocno pilnujemy tego, że AKO nie jest ciałem politycznym, tylko obywatelskim
– mówił prof. Stanisław Mikołajczak.
W tym roku honorowy komitet poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości zgromadził 138 osób, w tym 72 naukowców, z czego 55 ma tytuł profesora lub doktora habilitowanego.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Roman Wawrzyniak: Rozmowę rozpocznę od cytatu: „Konieczne jest zachowanie suwerenności Polski” – mówił Pan wczoraj podczas prezentacji honorowego komitetu poparcia Prawa i Sprawiedliwości. Do komitetu weszło prawie 140 osób, głównie przedstawicieli świata nauki. Dlaczego elita Poznania opowiedziała się po stronie PiS i udzieliła jednoznacznego poparcia jednej z partii politycznych?
Prof. Stanisław Mikołajczak: Tworzenie honorowych komitetów poparcia, zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości, bo o tę partię chodzi, ma tradycję sięgającą 2010 roku, kiedy został utworzony pierwszy. On się wtedy nazywał chyba „Akademicki komitet honorowy poparcia Jarosława Kaczyńskiego na Prezydenta”, który chciał kontynuować misję swojego brata. Wtedy udało nam się zgromadzić 193 osoby, głównie ze świata akademickiego, co było dużym wydarzeniem. To był największy komitet honorowy w Polsce i to akademicki i to w wtedy już POwskim Poznaniu. Tak nawiasem mówiąc…
Realizm przez Pana mocno przemawia.
Stąpam twardo po ziemi. Prawdę powiedziawszy, ten komitet stał się przesłanką, czy punktem wyjścia do utworzenia Akademickiego Klubu Obywatelskiego. Jak udało nam się zgromadzić tylu profesorów, tylu pracowników nauki, to żal nam było rozpuścić tych ludzi, żeby oni stali się znowu indywidualistami. Tak powstała idea powołania AKO. Oczywistym patronem był Lech Kaczyński. Potem w następnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich ten komitet honorowy powstawał i opowiadał się jednoznacznie za PiS. Od razu dodam, że te komitety to nie było przekształcenie Akademickiego Klubu Obywatelskiego w honorowy, tylko za każdym razem była to indywidualna decyzja poszczególnych osób, dlatego że bardzo mocno pilnujemy tego, że AKO nie jest ciałem politycznym, tylko obywatelskim. Zapisali się także w tym roku do komitetu honorowego…
Co to są za ludzie? Skąd?
Jak mówiłem 138 członków. 72 z nich to naukowcy, także trochę więcej jak połowa. Z tego 55 osób ma tytuł profesora, albo doktora habilitowanego. Potocznie doktor habilitowany jest traktowany, jak profesor. Poza tym są nauczyciele, przedsiębiorcy, artyści, społecznicy, lekarze, rolnicy, leśnicy. Duża grupa osób, a z takich znaczących osób, to mamy rzeczywistych członków Polskiej Akademii Nauk – pan prof. Błażewicz i prof. Święcicki. Są byli rektorzy, prorektorzy, dziekani, naprawdę wybitni uczeni. Mam przed sobą listę, ale nie będę jej czytał. Celem naszego komitetu było udzielenie naszego poparcia dla PiS, dlatego że od momentu zaistnienia tej partii, nasze środowisko przyglądało się założeniom ideowym tego ugrupowania, a jak wygrało wybory, to także realizacji założeń i obietnic wyborczych. Stwierdziliśmy, że ta partia jest w najwyższym stopniu jest naszym ideałom, które jako środowisko bezpośrednio lub pośrednio związane z AKO, reprezentuje.
Wystosowaliście Państwo nawet apel do poznańczyków, Wielkopolan i piszecie w nim między innymi, że od wyboru tych osób z PiS i przyszłej działalności parlamentarnej będzie w dużej mierze zależeć jakość naszego codziennego, ale też narodowego życia zarówno w Polsce, jak i w naszej małej ojczyźnie. Moją uwagę przykuły słowa, które cytowałem na początku. „Konieczne jest zachowanie suwerenności Polski”. Czy to oznacza, że pozostałe partie tej suwerenności nam nie gwarantują?
Tak to wygląda. Nasz naród, który przez prawie 6 pokoleń nie miał swojego państwa, mimo tych wszystkich różnych uwarunkowań, ma taką wewnętrzną wiedzę, co to jest suwerenne państwo i do czego ono jest potrzebne. Potrzebne jest nie tylko do rozwoju gospodarczego, ale też do podtrzymania istoty narodu polskiego, kształtowanej przez całe 10. wieków. Wiemy, żę dzięki kulturze i tradycji, umiłowania wolności, można było państwo odtworzyć. Istnienie państwa, które jest w bardzo trudnym położeniu geopolitycznym, między dwoma mocarstwami, w tak zwanym przeciągu europejskim, gdzie te wojska musiały przechodzić przez Polskę. Ta suwerenność jest bardzo ważna, tym bardziej, że po drugiej wojny światowej tej suwerenności nie mieliśmy, bo byliśmy mocno zależni od Związku Sowieckiego, który narzucał nam ramy polityczne, gospodarcze i ideowe, a my chcemy się w Polsce rządzić według swoich zasad, naszego świata wartości i wolności, dlatego suwerenność jest tutaj zupełnie kluczowa.
Państwa zdaniem właśnie politycy PiS to gwarantują? Czy każdy zwykły, uczciwy obywatel naszego kraju, niekoniecznie zwolennik PiS, uczynił jakiś mały wysiłek i wyszedł ze swojej bańki medialnej, bo mówi się, że żyjemy w bańkach medialnych i zobaczył choćby kilka odcinków „Resetu” w Telewizji Polskiej, czy nie uwierzyłby, co nam rzeczywiście realnie zagraża?
Przede wszystkim musiałby chcieć te odcinki „Resetu” zobaczyć, dlatego że największym problemem opozycji, która teraz nazywa się „opozycją demokratyczną”, co jest fałszywe, bos ię zachowują jak opozycja niedemokratyczna, a wcześniej nazywali się „opozycją totalną”, co było prawdziwe, bo negowali totalnie wszystko, co PiS robiło. To nie była merytoryczna krytyka, która bywa konstruktywna, tylko właśnie dokładnie totalna i teraz jest to samo. Myślę, że najważniejszym elementem tamtej strony jest odmowa wiedzy. Oni są tak zamknięci w swoim przekazie, tak mają skonstruowany ten mainstream w jakim Polska niby jest, że nie chcą patrzeć na świat realny.
Tam są pokazywane, wykładane czarno na białym dokumenty, które trudno podważać, więc ktoś uczciwy intelektualnie, musi to dostrzec.
Jeżeli chce to dostrzec. Jeżeli uzna, że takie fakty są, a oni tego nie uznają. Wśród moich znajomych jest bardzo częsta odmowa wiedzy. Jak im próbuję coś mówić… Jak im próbuję mówić, skąd się wziął TVN, kto go założył, to nie chcą w ogóle tego słuchać…
Tak… Jak wyrosła obecna prezes TVN-u itd…
Ale nie tylko ona.
Jak Pan ocenia tę kończącą się kampanię?
Różnorodnie. Próbuje się mówić, że obie strony zachowują się tak samo, co jest absolutnym fałszem, dlatego że element agresji i brutalności nie rozkłada się równo. Muszę powiedzieć, że podziwiam często działaczy PiS, że potrafią tę presję wytrzymać i starają się nie wchodzić w ten język nienawiści, brutalności, chamstwa…
Mimo przyklejonych serduszek.
Tak, te przyklejone, puste serduszka. Oni to wytrzymują. Widać, że tamta strona jest specjalnie szkolona, żeby przeszkadzać w merytorycznych wypowiedziach. Jak ktoś patrzy na to obiektywnie, to wyraźnie widzi. Nie ma argumentacji merytorycznej, a jest przeszkadzanie i zakrzykiwanie.
Można to było też zobaczyć od takiego momentu, w którym chyba PR-owcy opozycji zdecydowali, że nagle politycy PO zaczęli przychodzić i przyjmować zaproszenia do studiów.
Pojawił się teraz, choć on zawsze istniał, ale teraz jest bardziej wyrazisty, element takiej brudnej gry politycznej. Z przykrością stwierdzam, że on dotyka też naszych kandydatów.
Co ma Pan na myśli?
Chcę najpierw powiedzieć, że w tej kadencji mamy trzech wybitnych parlamentarzystów. To są naprawdę wybitni parlamentarzyści na poziomie ogólnopolskim. Zarówno pani, w pewnym momencie wicepremier, Emilewicz, czy pan minister Szynkowski, czy może nie tyle na rządowym, ale na partyjnym forum pan Wróblewski, są naprawdę wybitnymi politykami. Teraz pojawia się taka sprawa związana z panią minister Emilewicz, że pojawiły się w środę jakieś banery przed targami, że ona jest proaborcyjna. To jest absolutnym fałszem, bo ona się wyraźnie opowiedziała przeciw aborcji. Ona powiedziała w TVN24, gdzie była zaproszona na dyskusję z lewicowymi, czy lewackimi posłankami, że wolność kobiety jest ograniczona wolnością dziecka po jego poczęciu. To powiedziała w TVN24 i na nią rzuciły się Nowacka i inne lewaczki. Po tej wypowiedzi była delegowana przez PiS do TVN i Polsatu, żeby wypowiadać się w sprawach aborcji. Władze PiS miały do niej zaufanie, że będzie przekazywała ten sposób myślenia o aborcji, który promuje Prawo i Sprawiedliwość.
Ta gra niestety w czasie kampanii wyborczej zawsze ma miejsce. Jaki będzie podział tych 10 mandatów w Poznaniu?
Bardzo bym chciał, żebyśmy utrzymali te 3 mandaty, bo szkoda by było stracić któregokolwiek z obecnych posłów. Marzenie jest takie, ale ono jest nierealne, żeby tam dołączył jeszcze Zbyszek Czerwiński, który jest znakomicie przygotowany, czy był posłanka pani Stryjska, czy Tadeusz Zysk, ale to jest nierealne.
Przekonamy się w poniedziałek, albo we wtorek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS