7-krotny mistrz świata przystępował do GP Kataru z trzeciego pola na miękkich oponach, mając przed sobą Maksa Verstappena i George’a Russella jadących na średniej mieszance.
Hamilton nieźle ruszyły, wykorzystując większą przyczepność swoich opon i w pierwszym zakręcie znalazł się nieznacznie przed swoim zespołowym kolegą, który już walczył tam z Maksem Vertappenem.
Jadący po zewnętrznej Hamilton zacieśnił tor jazdy, najeżdżając tylnym kołem na przednie lewe koło George’a Russella. Dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. Hamilton z uszkodzonym autem wylądował na poboczu, a Russell jakimś cudem zdołał powrócić do boksów i ukończyć wyścig na czwartym miejscu.
Lewis Hamilton po wyścigu niemal natychmiast wziął na siebie pełną odpowiedzialność za ten incydent, ale sędziowie uznali go za zwykłą kolizję z pierwszego okrążenia i nie zdecydowali się wymierzyć surowszej kary żadnemu z kierowców.
“Mimo iż można argumentować, że to bolid 44 był winny całemu zajściu, sędziowie wzięli pod uwagę fakt, że doszło do niego na pierwszym okrążeniu i uczestniczyło w nim kilka bolidów oraz ustalili, że incydent należy postrzegać jako typowy incydent z pierwszego okrążenia i pierwszego zakrętu, dlatego żaden z kierowców nie ponosi za niego pełnej odpowiedzialności. Z tego powodu nie podjęto także dalszych działań w tej sprawie” pisano w raporcie sędziowskim.
Hamilton nie uniknął jednak wysokiej grzywny za przekroczenie nitki toru podczas wyścigu, gdy próbował wrócić do padoku. Brytyjczyk otrzymał grzywnę w wysokości 50 000 euro, z czego połowa została zawieszona do końca sezonu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS