A A+ A++

Liczba wyświetleń: 356

Poszedłem w poniedziałek do banku i był zamknięty. W ten sposób dotarło do mnie, że banki świętują przypadający na 30 września „Dzień prawdy i pojednania z ludnością rdzenną”.

My, Polacy, wychowani na Winnetou, do Indian zawsze mieliśmy słabość. W piaskownicy każdy chciał być Indianinem, zawsze uważaliśmy ich za fajnych ludzi, zresztą pochodząc z narodu bitego, rozbieranego i wynaradawianego od pokoleń przez mocniejszych, mamy słabość do ludzi w podobnej sytuacji.

Indianie przegrali z Brytyjczykami, Francuzami i Hiszpanami, zdołali jednak jakoś przetrwać i szczerze mówiąc, z wielkim zainteresowaniem poznaję ich kultury i historie, jednak to, z czym mamy dzisiaj do czynienia w ramach National Day for Truth and Reconciliation jest swego rodzaju operacją psychologiczną, a nie odkłamywaniem ich losów.

Mierzi mnie też określanie byłych uczniów szkół z internatami mianem survivors, co nieodłącznie kojarzy się z holocaust survivors i sugeruje, że przeżyli oni jakieś straszne ludobójstwo. Czy to nie obraza dla tych, którzy ocaleli z niemieckich obozów zagłady?

Jak się sądzi, w szkołach z internatami podczas ich 150-letniej historii zmarło lub zaginęło ponad 4 tys. dzieci na 150 tys. poddawanych tam asymilacji. Trwają wysiłki mające na celu pełne udokumentowanie przypadków dzieci, które nigdy nie wróciły do ​​domu z tych szkół. Komisja Prawdy i Pojednania zidentyfikowała 1953 takie dzieci, z czego 477 wymaga dodatkowego dochodzenia, jest też dodatkowe 1242 uczniów, o których wiadomo, że zmarli, ale ich nazwiska nie są jeszcze znane. Narodowe Centrum Prawdy i Pojednania (NCTR) przeprowadza dalszą analizę dokumentacji i dodało dodatkowych 471 uczniów. Oczekuje się, że liczba ta wzrośnie w miarę prowadzenia prac. Ogółem w ogólnokrajowym rejestrze pamięci uczniów znajduje się obecnie 4126 dzieci. Z tego co wiem, do tej pory nie ekshumowano żadnych szczątków w miejscach, gdzie badania georadarem wskazały wzruszenie ziemi. W jednym podejrzanym miejscu stwierdzono, że takich szczątków nie ma.

Owszem, szkoły potrafią być brutalne, zwłaszcza te z zamieszkaniem i nawet tak elitarne jak Eton, gdzie kary cielesne zniesiono dopiero w latach 1980. Brytyjczycy wychowywali młodzież surowo na imperialistów. Obowiązujący w tamtych czasach pogląd był taki, że kultura Indian jest prymitywna i kształcąc indiańskie dzieci do standardów zachodniej cywilizacji, daje im się szansę na lepsze życie. Taki był cel kanadyjskiego rządowego programu szkół z internatami, który był realizowany przez kościoły różnych wyznań w tym katolicki (jak większość ówczesnego szkolnictwa w kraju). Zakładanie, że indiańskie dzieci sprowadzano tam na zagładę niczym Żydów do niemieckich obozów koncentracyjnych to horrendalna bzdura.

Indiańskim dzieciom ówcześni politycy chcieli dać możliwość uczestnictwa w kulturze osadników, która przez 99 proc. ówczesnych traktowana była jako lepsza i wyższa nie tylko pod względem technicznym, ale prawnym i obyczajowym, a Kanada potrzebowała ludzi i rąk do pracy. Takie były wówczas okoliczności powołania programu do życia.

Tak, był to program wynarodowienia Indian, ich „akulturacji”, ale nie program ich eksterminacji. Nikt nie udowodnił, że dzieci zmarłe w szkołach w rezultacie chorób, wypadków chowano w nieoznakowanych grobach. Groby były liche, bo państwo kanadyjskie ustalało na wszystko maksymalną cenę – tak wyżywienia, jak i pochówku. Jeżeli grób był oznakowany drewnianym krzyżem, to jest więcej niż pewne, że dwudziestu kanadyjskich zim nie wytrzymał. Dzisiaj, WASPów już nie ma, ich kulturę w Kanadzie rozłożyli frankofońscy politycy w rodzaju papy Trudeau, mszcząc się za lata zadzierania nosa. Nikt już w Kanadzie „Rule, Britannia!” nie śpiewa, ale Indianie nadal nie mają lekko. Nie przez brak pieniędzy, lecz przez brak kręgosłupa i dawnych zasad, które stracili spychani i demoralizowani przez kolonizatorów.

Kibicuję odrodzeniu ich społeczności. Jeden atut już mają – przyrost naturalny – ale bez nowego ducha nadal będą żyli z tego, co nie-Indianie im dadzą, na warunkach, na których im dadzą. Kluczem jest edukacja; ich edukacja. Wykształceni, bogaci i umotywowani Indianie to byłoby ostateczne zwycięstwo nad asymilacją no i zły sen polityków w Ottawie.

Autorstwo: Andrzej Kumor z Kanady
Zdjęcie: Gael Varoquaux (CC BY 2.0)
Źródło: Goniec.net

TAGI: Indianie, Kanada

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDuet gigantów prowadzi Polaków po awans na igrzyska. Wielka klasa Leona [OCENY]
Następny artykułWystawa „Zbrodnie (nie)osądzone. Rozliczenia z niemieckimi sprawcami zbrodni z okresu II wojny światowej” w parku im. T. Kościuszki w Pruszkowie