Polskich siatkarzy po zwycięstwie 3:2 (23:25, 25:20, 25:16, 21:25, 17:15) z Belgami w pierwszym meczu kwalifikacji olimpijskich w Xi’an oceniamy w skali szkolnej (1-6).
Łukasz Kaczmarek, atakujący – 5+
Najstabilniej i najrówniej grający polski siatkarz w tym meczu – zdobył aż 25 punktów. Imponowało przede wszystkim jego 70 procent skuteczności ataku w pierwszym secie, gdy kadrze Grbicia zupełnie nie szło i przegrali tę partię z Belgami. W kolejnych setach był zatrzymywany częściej, ale wciąż kończył piłki na poziomie ponad 60 procent skuteczności. Jego pewności zabrakło tylko w końcówce czwartej partii, ale wtedy nie skończył swojego jedynego ataku w tym secie. Nadrobił to sześcioma punktami, które pozwoliły wygrać tie-breaka i całe spotkanie.
Bardzo dobrze ustawiał się w obronie, dołożył punktowy blok i nieco presji nakładanej agresywną zagrywką. Był nie tylko liderem ofensywy, ale i zawodnikiem, na którym opierała się niemal cała siła polskiej drużyny. Wziął tę odpowiedzialność na siebie i wytrzymał presję. Kolejny w tym sezonie mecz, którym potwierdził, że w tej roli czuje się naprawdę dobrze.
Marcin Janusz, rozgrywający – 4+
Do pewnego momentu wydawało się, że niemal idealnie zarządzał drużyną w trakcie całego meczu. Na początku pierwszego seta na pewno zbyt mozolnie chciał odbudować Aleksandra Śliwkę, a za mało korzystał ze środkowych, ale nie zachęcały do tego także problemy Polaków na przyjęciu. Potem świetnie panował nad tym, kiedy obsługiwać Kochanowskiego i Hubera, gdy dało się kontrolować przebieg spotkania. Jednak, gdy Belgowie przycisnęli w czwartej partii i doprowadzili do tie-breaka, nie wybierał najlepiej i nie potrafił odmienić gry zespołu, gdy ten zatrzymał się w końcówce. W tie-breaku wraz z kolegami wyrwał zwycięstwo, ale nie poprawił znacznie wrażenia z przedostatniego seta.
Tomasz Fornal, przyjmujący – 4
Miał w powietrzu pierwszą piłkę meczową Polaków, ale nie udało mu się obić bloku i trafił w aut. To mogło sporo kosztować, ale później – także dzięki jego niezłej zagrywce – zawodnicy Nikoli Grbicia wykorzystali już drugiego meczbola. Wcześniej miał swoje gorsze momenty – pierwszy set, w którym skończył tylko dwie piłki z dziewięciu, ale ogółem grał nieźle: w całym meczu utrzymał skuteczność ataku na poziomie ponad 50 procent, a najlepiej grał w czwartej, przegranej przez Polaków, partii, gdy ta osiągnęła aż 80 procent, a do tego zaserwował dwa asy i odbierał piłki ze skutecznością 60 procent pozytywnego przyjęcia. Dodalibyśmy mu “plusik” za punkty zdobyte zagrywką, ale chyba zbyt słabo zaprezentował się w tie-breaku – musi wystarczyć “4”.
Aleksander Śliwka, przyjmujący – 3+
Nie był to jego wymarzony debiut w roli kapitana Polaków. Drugi i trzeci set zagrał na bardzo dobrym poziomie – 67 procent w ataku i 71 procent pozytywnego przyjęcia. Niestety, miał spory dołek zarówno na początku meczu, jak i w chwili, gdy decydowało się, czy Belgom uda się przedłużyć spotkanie do tie-breaka. Wtedy Śliwka wyraźnie zawodził. W pierwszej partii nie skończył nawet jednej piłki w ataku. Nikola Grbić zostawił go na boisku, a on odwdzięczył się dobrą grą, ale niemoc wróciła w czwartym secie. W jej końcówce przyjmujący nie skończył żadnej z sześciu piłek. W decydującej odsłonie spotkania zdobył trzy punkty, w tym ten decydujący o wygranej, ale sam minę miał dość nietęgą. Dla niego zawsze liczy się, gdy wygrywa zespół i ważne, że w kilku momentach mu dziś pomógł, ale przeważały jednak te, po których sam nie mógł być z siebie w pełni zadowolony.
Jakub Kochanowski, środkowy – 5
Atak i zagrywka? Znakomite. Zdobył łącznie aż 18 punktów, więcej w polskim zespole miał tylko Łukasz Kaczmarek. Świetna skuteczność w ataku, mylił się tylko trzy razy, a do tego dołożył dwa punkty serwisem i trzy blokiem, choć tego ostatniego elementu jeszcze trochę brakowało. Najmniej obecny był w pierwszym secie, ale Marcin Janusz nie miał wówczas zbyt wielu możliwości gry ze środkowymi. Potem pokazał, jak bardzo można było za nim zatęsknić – wrócił na poziom z mistrzostw Europy.
Norbert Huber, środkowy – 4
Osiem punktów, niemal bezbłędny w ataku, gdzie przestrzelił tylko raz. Za to wielkie ukłony. Brakowało jednak jego wsparcia w bloku, gdzie nie punktował ani razu. Zbyt często Belgowie byli w stanie wepchnąć piłkę pomiędzy niego a siatkę. Bolą też błędy na zagrywce – Polacy po jego nieudanych serwisach stracili pięć punktów. Cieszy, że gdy dostaje piłki, to dalej tak, jak na mistrzostwach Europy, można być pewnym, że wpakuje je w boisko, ale w pozostałych elementach takiej solidności nie miał.
Paweł Zatorski, libero – 4
W przyjęciu bardzo dobry w pierwszych dwóch setach, a potem jego skuteczność w tym elemencie już nieco spadała – w czwartym secie miał 50 procent w pozytywnym przyjęciu. W kluczowych momentach potrafił pomóc obronami, czy sytuacyjną wystawą, ale to nie był jeszcze poziom, na który wszedł w finałach Ligi Narodów i kluczowych meczach na mistrzostwach Europy.
Barłomiej Bołądź, atakujący – brak oceny
Grał za krótko. Wchodził do bloku i na podwójne zmiany – w drugim i czwartym secie dostał po jednej piłce i ich nie kończył, w trzecim natomiast wykorzystał swoją jedyną szansę w ataku. Dał nieco odetchnąć Łukaszowi Kaczmarkowi w kluczowych momentach, ale na razie nie okazał się idealnym zmiennikiem.
Grzegorz Łomacz, rozgrywający – brak oceny
Grał za krótko. Tak jak Bołądź, wchodził na podwójne zmiany. Na minus na pewno ta w czwartym secie, gdy w jednej akcji cztery razy z rzędu wystawił piłkę do Śliwki, a ten nie skończył żadnego z tych ataków.
Kamil Semeniuk, przyjmujący – brak oceny
Grał za krótko. Dwukrotnie wprowadzony na krótkie zmiany zadaniowe na zagrywkę – w pierwszym i piątym secie, ale szybko wracał do kwadratu dla rezerwowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS