A A+ A++

Tak mówi o swojej pracy Agata Kossakowska, terapeutka integracji sensorycznej i specjalistka terapii pedagogicznej, która przy ul. Brata Alberta 10/35 założyła Gabinet Terapii i Rozwoju Dziecka „A ja wzrastam”. W rozmowie opowiada o tym, czym jest terapia integracji sensorycznej, w jaki sposób może pomóc i dlaczego wdrożenie jej we wczesnym dzieciństwie jest tak ważne.

– Dlaczego wybrała Pani specjalizację w zakresie terapii pedagogicznej i integracji sensorycznej?

– Z wykształcenia jestem nauczycielem. Miałam okazję uczyć różne grupy wiekowe. Pamiętam, jak mój pierwszy szef, obserwując moje poczynania jako młodego nauczyciela, powiedział „Pani Agato, proszę pomyśleć o tym, żeby skupić się na pracy z dziećmi”. Tak też się stało. Prowadzę terapię pedagogiczną, w czasie której pracuję z dziećmi, mającymi problem z uczeniem się, dysleksją, dysgrafią i dysortografią. Jestem również terapeutą integracji sensorycznej. Zostałam nim, ponieważ w swojej pracy często obserwowałam,  że coraz więcej dzieci ma trudności z koncentracją uwagi, zapamiętywaniem poleceń oraz tego, co działo się na zajęciach. Nie potrafią kontrolować swojego zachowania, są pobudzone, nerwowe. Zaczęłam dużo czytać o procesach przetwarzania sensorycznego i o tym, jak ogromny mają wpływ na nasze funkcjonowanie w życiu codziennym oraz proces uczenia się. Zachwycona tym tematem podjęłam decyzję o kolejnych studiach podyplomowych z zakresu terapii integracji sensorycznej. Potem był szereg kursów dotyczących kompleksowej diagnozy procesów integracji sensorycznej, szkolenia z narzędzi i metod pracy. Równocześnie doskonaliłam mój warsztat pracy jako specjalisty diagnozy i terapii dysleksji, dysgrafii i dysortografii. Odkryłam, że jest to moje prawdziwe powołanie.

– Odnoszę wrażenie, że dopiero zaczynamy rozumieć fakt, że pewne zachowania u dziecka, np. szybkie dekoncentrowanie się, nie wynikają z jego charakteru, a problemu, któremu można zaradzić.

– Dokładnie. To nie jest tak, że dziecko jest niegrzeczne. Ono zawsze chce być dobre, dobrze się uczyć, osiągać sukcesy, mieć prawidłowe relacje społeczne. To, że mu nie wychodzi, to nie jest jego zła wola. Bardzo często  wynika to z zaburzonych procesów integracji sensorycznej. Spróbuję pokrótce wyjaśnić czym właściwie jest, dlaczego tak bardzo wpływa na zachowanie, prawidłowy rozwój i umiejętności uczenia się. To proces odbierania i interpretacji bodźców wszystkimi zmysłami jednocześnie. Nasze narządy zmysłów odbierają bodźce, ale to mózg nadaje znaczenie temu, co do nas dociera. Jeśli mózg przetwarza te informacje prawidłowo, nasza reakcja będzie adekwatna do odbieranych wrażeń. Jeśli natomiast proces przetwarzania bodźców jest zaburzony, reakcja będzie nieadekwatna, nadmierna, powodująca często negatywne reakcje emocjonalne. To, jak reagujemy na bodźce, wpływa na to, jak myślimy, uczymy się, koncentrujemy, mówimy, czytamy. Prawidłowa integracja sensoryczna jest podstawą każdego ruchu, a więc tego, jak biegamy, pływamy, skaczemy, kopiemy piłkę czy jeździmy na rowerze. Jest podstawą budowania dobrych relacji z rówieśnikami, radzenia sobie z emocjami, prawidłowych funkcji poznawczych, czyli uwagi, spostrzegania, percepcji wzrokowej, słuchowej. Właściwa integracja sensoryczna skutkuje więc dobrym zachowaniem, radzeniem sobie z nauką, emocjami, dostosowaniem do wymagań społecznych, dobrymi relacjami. Nawet taka umiejętność jak czytanie zależy w dużej mierze od właściwej integracji sensorycznej, która rozwinie odpowiednie zdolności okołoruchowe, czyli utrzymanie właściwej postawy, stabilizacji głowy, płynnych ruchów gałek ocznych. Zaburzenia integracji sensorycznej mają ogromny wpływ na funkcjonowanie dziecka w szkole. Wyobraźmy sobie ucznia z obronnością sensoryczną, który ma problemy z organizowaniem bodźców słuchowych. Mózg nie potrafi odfiltrować bodźców ważnych i nieważnych. Kiedy więc nauczyciel skieruje do klasy polecenie, uczeń nadreaktywny będzie w takim samym stopniu odbierał komunikat nauczyciela, jak  szuranie krzesłem, stukanie ołówkiem, wyjmowanie przez kogoś książki z plecaka. Jeśli integracja sensoryczna nie będzie działała prawidłowo, uczeń nie wyodrębni tej najważniejszej informacji, czyli polecenia nauczyciela. To spowoduje spadek koncentracji uwagi, rozproszenie, wiercenie się. Dzieci mające trudności z integracją sensoryczną gorzej funkcjonują w szkole i w życiu codziennym. Mogą nie potrafić łapać, kopać albo rzucać piłki, mieć trudności z koordynacją ruchową, naśladowaniem, planowaniem ruchu. Będąc świadome swoich trudności zaczynają się wycofywać, nie chcą współpracować, rezygnują z zabaw i gier grupowych. Spada ich samoocena. To wpływa na ich relacje z rówieśnikami i poczucie własnej wartości. Dlatego bardzo chcę wspierać takie dzieci i pomagać im w przezwyciężaniu swoich trudności, aby radziły sobie z wyzwaniami środowiska, szkoły, aby miały lepsze życie.

– Każdy rodzic obserwuje swoje dziecko. Kiedy nadchodzi ten moment, że pewne zachowanie można określić jako zaburzenie, a nie element dorastania?

– Apeluję do rodziców, żeby zaufali swojej intuicji. Jeśli cokolwiek niepokoi ich w zachowaniu ich pociechy, niech zgłaszają się do specjalistów. Nie chodzi o to, żeby szukać dziury w całym, tylko, by eliminować trudności. Pewne zachowania rzeczywiście mogą być rozwojowe, ale to określi specjalista. Nawet jeśli występują niewielkie trudności, które wymagają wsparcia, warto skorzystać z jego pomocy. Pamiętajmy, że im wcześniej zaczniemy pracować z dzieckiem, tym lepiej. Wiąże się to z pojęciem neuroplastyczności mózgu. Tak naprawdę nasz mózg przez całe życie może się zmieniać i rozwijać, jeśli dostarczamy mu odpowiednich bodźców. To jednak okres wczesnego dzieciństwa,  czyli do około szóstego roku życia, jest tym, w którym te umiejętności są największe. Często zdarza się, że dzieci trafiają na terapię dopiero w wieku szkolnym, mimo że już w przedszkolu rodzice i wychowawcy mogą dostrzec pierwsze objawy, takie jak trudności ze skupieniem uwagi, brak umiejętności wykonania zadania do końca, trudności z kontrolowaniem emocji, trudności w kontaktach z rówieśnikami, niechęć do placu zabaw – strach przed wspinaczką, huśtaniem się, zjeżdżaniem. Szacuje się, że 2 na 10 dzieci doświadcza trudności już w wieku przedszkolnym. Podobno ta liczba jest niedoszacowana. Dlatego bardzo ważna jest wczesna diagnostyka.

– Co w momencie, kiedy rodzic zauważy problem? Gdzie powinien udać się na początek?

– Najlepiej do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, żeby wykonać pełną diagnozę psychologiczno–pedagogiczną. W przypadku zaburzeń przetwarzania procesów integracji sensorycznej należy udać się do terapeuty integracji sensorycznej, w celu wykonania kompleksowej diagnozy. Kolejnym etapem jest ułożenie odpowiedniego planu terapii. W mojej pracy ogromnie ważna jest współpraca z rodzicem. Chcę, aby uczestniczył w procesie zmian, zachodzących w dziecku, aby był współautorem jego sukcesów. Dlatego tak ważne jest, aby pracował z nim w domu. Wystarczy nawet 10 minut dziennie prostych ćwiczeń w formie zabawy, w przypadku terapii integracji sensorycznej lub dwie, trzy strony krótkich zadań w przypadku terapii pedagogicznej.  W ten sposób systematycznie stymulujemy mózg dziecka. Dostarczamy mu regularnie odpowiednich bodźców, dzięki czemu tworzą się nowe połączenia neuronalne, a proces uczenia staje się płynny i trwały.

– Co w przypadku, kiedy dziecko ma dość i nie chce już wykonywać zadań? Czy mimo wszystko należy je zachęcać, czy raczej odpuścić i wrócić do tego za jakiś czas?

– Może zdarzyć się sytuacja, że dziecko czuje się przeciążone. Lepiej jest więc odpuścić. Dobrze to rozumiem. Dziecko może mieć bardzo trudny tydzień w szkole. Jeśli wejdzie w zadanie zmęczone i sfrustrowane, nie będzie współpracowało. Dziecko musi mieć chwilę dla siebie, by się zrelaksować, odpocząć. Nie przed tabletem czy telewizorem, tylko spędzając czas na swobodnej, kreatywnej zabawie. Dopiero po tym czasie zachęćmy je do pracy. Pamiętajmy też o przerwach. Jeśli widzimy, że dziecku kiepsko idzie, przerwijmy zadanie. Zaproponujmy, by poszło pobiegać, porysować, trochę się pobawić i spróbowało jeszcze raz. My-rodzice musimy podchodzić do pewnych rzeczy intuicyjnie. Dziecko najlepiej uczy się wtedy, kiedy jest w ruchu i w dobrym humorze. Nauce powinna towarzyszyć dobra atmosfera. Jeśli dziecko będzie się bało i stresowało, proces uczenia się i nabywania nowych umiejętności będzie się hamował. Najmłodsi próbują sprostać wysokim wymaganiom, dlatego często są pod wpływem dużego stresu, a to powoduje, że nauka przestaje być efektywna. Dlatego w gabinecie i w domu bardzo ważne są dobra atmosfera, życzliwość, budowanie relacji, dawanie poczucia bezpieczeństwa oraz radości nawet z drobnych rzeczy. Małymi krokami budujemy osobowość dziecka, jego odporność i to, że będzie lepiej radziło sobie w życiu. W swojej pracy stawiam na relację z dzieckiem. Chcę, żeby dobrze się czuło w moim gabinecie.

– Czy w Pani pracy są jakieś trudne momenty?

– Najgorszy jest zawsze początek. Każde dziecko jest inne i schematy się nie sprawdzają. To, co działa u jednego, u drugiego może w ogóle nie zadziałać. Także najtrudniejsze jest dotarcie do dziecka i przełamanie pewnego dystansu, który jest na początku. Wiadomo, znajduje się w nowej dla niego sytuacji, ale kiedy już się odważy i wejdzie w tę pracę, jest bardzo fajnie.

– Co daje Pani największą satysfakcję?

– Największą radość daje mi to, kiedy widzę, że dziecko pokonuje swoje wewnętrzne trudności. Zaczyna się otwierać, opowiadać o swoim życiu, uśmiechać albo kiedy coś, co dotąd sprawiało mu trudność, wreszcie się udaje i widzę w jego oczach satysfakcję. Cieszy mnie, że przychodząc tu ma poczucie, że zrobiło kolejny krok w kierunku tego, by czegoś się nauczyć.

Agata Flisiak

Gabinet Terapii i Rozwoju „A ja wzrastam”
ul. Brata Alberta 10/35
Tel. 509 499 700

Facebook: A ja wzrastam

gabinet terapii Głos Świdnika integracja sensoryczna Świdnik

Last modified: 30 września, 2023

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChicago Bar. Tej karkówki nie da się zapomnieć, a o pizzy będą układać pieśni!
Następny artykułBp Włodarczyk: Kościół nie może zaniedbać posługi miłości