O nowelizacji budynkowej dyrektywy EPBD mówi się coraz więcej. Wiele osób już wie, że ten akt prawny w znowelizowanej wersji zakłada np. konieczność osiągnięcia bezemisyjności w 2050 r. przez niemal wszystkie budynki mieszkalne z Unii Europejskiej. Taki cel wymagałby mniejszych lub większych prac remontowych dotyczących ponad 95% lokali i domów. Warto wiedzieć, że 6 października 2023 r. ma odbyć się kolejna tura wewnątrzwspólnotowych negocjacji w sprawie nowej dyrektywy EPBD. Jej przyjęcie jeszcze przed kolejnymi wyborami do Parlamentu UE jest prawdopodobne. Nowe przepisy będą oznaczały nie tylko bardzo duże publiczne i prywatne wydatki remontowe, ale również wzrost zapotrzebowania na pracę w budownictwie. Eksperci RynekPierwotny.pl przyjrzeli się tej kwestii, która w dłuższej perspektywie może mieć znaczenie dla osób budujących nowe domy.
Zmiana stanowiska Niemiec to wcale nie przełom?
Niedawno pojawiły się ciekawe informacje o tym, że dwa kraje (Niemcy oraz Wielka Brytania) zamierzają zliberalizować swoje podejście do energochłonności nowych budynków mieszkalnych. Z punktu widzenia Polski ważniejsza jest zmiana polityki u zachodniego sąsiada, czyli wpływowego członka UE. Niemiecki rząd w odpowiedzi na duży deficyt mieszkaniowy i kryzys budownictwa postanowił zrezygnować z wprowadzenia w 2025 r. standardu EH40.
Wspomniany standard zakłada redukcję zapotrzebowania wznoszonych budynków na energię aż o 60% (względem porównywalnych budynków niespełniających nowych wymagań). Warto jednak pamiętać, że niemiecka decyzja wcale nie musi znacząco wpłynąć na ostateczny kształt nowelizowanej dyrektywy EPBD, która obejmie w przyszłości wszystkie państwa członkowskie.
Do 2030 r. będzie potrzebne min. 160 000 pracowników
W informacjach prasowych dotyczących tak zwanej fali renowacji budynków z UE, dość często pojawia się argument, że wielki plan remontowy będzie czynnikiem zwiększającym zatrudnienie. Jeden z szacunków (podawany przez Europejski Komitet Regionów) wskazuje, że remonty zasobu budynkowego Unii Europejskiej tylko do 2030 r. mogą wykreować ponad 160 000 dodatkowych miejsc pracy w państwach członkowskich. Taka perspektywa jest ważna, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że od pewnego czasu kraje UE zmagają się z deficytami dotyczącymi wykwalifikowanych pracowników budowlanych.
Brak pracowników to jedna z największych barier
Znaczący jest fakt, że kwestie związane z deficytem rąk do pracy były dyskutowane już około dwa lata temu, kiedy nowelizacja dyrektywy budynkowej EPBD znajdowała się na wiele wcześniejszym etapie prac. Od tamtego czasu, niestety niewiele się zmieniło w temacie brakującej siły roboczej na budowach. Obawy budzi także kwestia sukcesji w firmach budowlanych. Przykładowo, już w połowie minionej dekady prawie 50% niemieckich firm z branży grzewczej miało właściciela w wieku przekraczającym 50 lat.
Kwestia sukcesji jest bardzo ważna, ponieważ 94% unijnych firm z branży budowlanej to małe i średnie przedsiębiorstwa. Niestety, dla wielu młodych osób praca w budownictwie wydaje się mało atrakcyjna, co w UE widać również po liczbie pracowników przyuczających się do zawodu. Wyniki ankiet przeprowadzanych wśród właścicieli unijnych firm budowlanych potwierdzają, że braki siły roboczej są obecnie jedną z największych barier rozwojowych.
Trzeba pamiętać, że większe potrzeby związane z nową siłą roboczą w budownictwie będą wynikały nie tylko z ambitnych planów remontowych Unii Europejskiej. Spore znaczenie ma również coraz szybsze starzenie się europejskich społeczeństw. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na ciekawe szacunki, które niedawno przedstawiły organizacje ITUC Just Transition Centre oraz European Federation of Building and Woodworkers.
W raporcie “Skills and Quality Jobs in Construction: Executive Summary” przygotowanym przez wspomniane organizacje czytamy między innymi, że do 2030 roku kraje Unii Europejskiej będą potrzebowały około 1,5 mln nowych pracowników branży budowlanej. W dłuższej perspektywie łączny deficyt pracowników budownictwa będzie jednak większy, ponieważ trzeba brać pod uwagę konieczność zastępowania starzejących się fachowców.
Wzrost kosztów robocizny odczuje każdy inwestor
Wbrew pozorom, kwestia zwiększonego zapotrzebowania na pracowników budowlanych (na skutek wdrażania planów remontowych UE) będzie miała duże znaczenie również dla rynku pierwotnego nieruchomości. Pod tym pojęciem rozumiemy zarówno działalność deweloperów, jak i aktywność prywatnych inwestorów budujących domy na własny użytek. Wszyscy ci inwestorzy mogą niestety odczuć skutki potrzebnych remontów starszego zasobu mieszkaniowego, które będą związane ze wzrostem kosztów materiałów budowlanych i robocizny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS