PiS-owska “klasa próżniacza” to jak średniowieczna armia, gdzie rycerze nie dostawali żołdów, ale żyli z tego, co udało im się złupić. To nie moja opinia, naprawdę, z ręką na sercu. Tak lubuską “dobrą zmianę” oceniał parę lat temu znany bloger, a dziś dziennikarz orlenowskiej “Gazety Lubuskiej”.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Jest rok 2016. PiS mości się u władzy po latach posuchy. Skok na kasę zauważa Robert Bagiński, znany w regionie bloger polityczny. Kolejnemu wpisowi daje tytuł „Forsa dla swoich! Czyli dobra zmiana w Lubuskiem”.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Autor się nie pieści, rozdaje soczyste cepy. – Na oczach kolejnego pokolenia wyborców tworzy się nowa „klasa próżniacza”, której członkowie żyją z tego, że są znani lub mają znanych mężów i matki, posiadają rozległe koneksje, a w razie czego potrafią też pokazać pazurki i wyeliminować brużdżącego. Najlepiej wychodzi im mówienie o potrzebach zwykłych ludzi, służbie publicznej i bezinteresowności, ale gorzej z realizacją tych wzniosłych haseł w praktyce. Okłamują nie tylko opinię publiczną, członków swoich partii, ale siebie samych. Ich droga w górę pożyteczności i przydatności kończy się sufitem, którym są towarzyskie zależności, wygoda oraz zwykły oportunizm – pisze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS