Dalsza obecność brytyjskiego zespołu w najmocniejszej kategorii w światowym czempionacie została poddana w wątpliwość podczas niedawnego Rajdu Akropolu.
Właściciel stajni, Malcolm Wilson, wielokrotnie podkreślał, że M-Sport nie ma zamiaru zaprzestać programu Rally1 i „będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć sposób na pozostanie w najwyższej klasie”.
Wspierana przez Forda formacja przechodzi trudną kampanię 2023. Jedyne ich podia w tym roku to wygrana w Szwecji i drugie miejsce w Chorwacji.
Główny model biznesowy zespołu opiera się na sprzedaży samochodów klientom. Jeśli chodzi o Rally1, zawarli tylko dwie takie transakcje. Jedna z Pum trafiła do startującego w mistrzostwach świata Jourdana Serderidisa.
Grek pracuje obecnie nad budżetem na WRC 2024 i jeszcze nie ogłosił planów na kolejny sezon, ale taka sytuacja nie jest nietypowa, jeśli chodzi o jego osobę.
M-Sport, razem z rywalami, Toyotą i Hyundaiem, połączyli siły w celu poprawy ogólnego atrakcyjności mistrzostw, reagując na niedawną krytykę ze strony Thierry’ego Neuville’a pod adresem serii.
FIA i firma WRC Promoter zebrali szereg propozycji, w tym dotyczących zmian w formacie wydarzeń, mających na celu poprawę kondycji mistrzostw. Część z nowości spodziewana jest w przyszłym roku. Dyskutowano o nich na ostatnim posiedzeniu Komisji WRC, choć ewentualne reformy będą wymagać jeszcze aprobaty FIA.
Zapytany o najświeższe wieści w kontekście przyszłości zespołu, szef M-Sportu, Richard Millener, podczas rundy w Chile przekazał: – Nie mam obecnie żadnych ekscytujących wiadomości. Sytuacja w zasadzie jest taka sama, jak zawsze w tym okresie roku. Pracujemy nad skompletowaniem środków na przyszłość.
– Nadal czekamy na wiadomości od promotora w temacie tego, co się zmieni i co zostanie poprawione – kontynuował.
– Wszyscy jesteśmy nieco sfrustrowani brakiem informacji. Dużo się mówi, ale nie ma zbyt wielu konkretów – zaznaczył.
– Rzeczywistość jest taka, że ciężko przyciągnąć sponsorów. Potrzebujemy do tego lepszych wyników, ale problem nie ogranicza się tylko do nich. Ogólnie brakuje zainteresowania rajdami, zarówno ze strony fanów, jak i inwestorów. Jeśli to się nie zmieni, wpłynie to na naszą możliwość uczestnictwa w serii – przekazał.
Millener pozostaje jednakże optymistą, szczególnie jeśli chodzi o utrzymanie hybrydowej platformy Rally1 do 2026 roku włącznie, przed wejściem nowych przepisów technicznych od sezonu 2027. Taka stabilność jest pożądana.
Uważa, że utrzymanie dotychczasowych zasad pozwoli na lepszą promocję mistrzostw, a także przyciągnięcie do rywalizacji kolejnych producentów.
Jak wcześniej informowano, prezydent FIA, Mohammed Ben Sulayem, ujawnił, że Subaru rozważa ponowne dołączenie do WRC.
– Myślę, że jeśli pominiemy trudności, z jakimi borykał się każdy zespół z dostawcami układów hybrydowych, technologia ta jest korzystna – zaznaczył Millener. – Generalnie dążenie do pełnej elektromobilności przeżywa obecnie trudne chwile. Np. w Wielkiej Brytanii plany nakazujące ludziom kupowanie wyłącznie aut hybrydowych lub elektrycznych, zostały przesunięty na rok 2035 – wskazał.
– Silnik spalinowy pozostanie jeszcze przez jakiś czas. Rajdy znalazły dobry kompromis między tym napędem a zastosowaniem nowoczesnych technologii. Dzięki temu nadal możemy cieszyć się charakterystycznym dźwiękiem i doświadczeniami związanymi z tradycyjnymi jednostkami – dodał. – Taka stabilność stwarza odpowiednie warunki do przyciągnięcia kolejnych producentów, ponieważ wydaje się, że jest kilku więcej otwartych na tę formę sportów motorowych.
– Utrzymanie aktualnych wytycznych do 2026 roku jest dobre. Pozwoli to na wypromowanie mistrzostw w najbliższych latach, co miejmy nadzieję pozwoli kolejnym uczestnikom włączyć się do gry – podsumował.
Video: Rajd Chile 2023 – Odcinek testowy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS