A A+ A++

Przeszło 260 startów, 142 na szczeblu światowego czempionatu i mistrzowski laur w WRC 3 – to najważniejsze statystyki z bogatej kariery Macieja Szczepaniaka.

Szczepaniak od blisko trzech dekad zasiada w rajdowym samochodzie, z czego ćwierć wieku na prawym fotelu. W tym czasie współpracował z Tomaszem Kucharem, Januszem Kuligiem, Leszkiem Kuzajem, Michałem Kościuszko, Robertem Kubicą i Hubertem Ptaszkiem, a obecnie tworzy załogę z Kajetanem Kajetanowiczem.

Choć 49-latek nie zamierza jeszcze kończyć kariery, już teraz chce zacząć przekazywać swoją wiedzę kolejnym adeptom rajdowej sztuki. W tym celu stworzył CODRIVER.ACADEMY, czyli kompleksowe kompendium nie tylko dla pilotów, ale również kierowców, wykorzystujące m.in. nowe technologie, które przez ostatnią dekadę znacząco zmieniły rajdy samochodowe.

Genezę i kulisy powstania CODRIVER.ACADEMY oraz niezwykle obszerny harmonogram szkolenia  Maciej Szczepaniak przedstawił w rozmowie z Motorsport.com.

Motorsport.com [M.com]: – Jesteś częścią tego sportu od ponad ćwierć wieku. Przeszedłeś drogę od krajowego szczebla aż po mistrzostwa świata, budując imponujące CV. Wszystko zaczyna się jednak – czy to w przypadku pilota, kierowcy, fotografa czy dziennikarza – od pasji do rajdów.

Maciej Szczepaniak [MS]: – Tak, to prawda. Pochodzę z Wałbrzycha na Dolnym Śląsku, czyli z kolebki polskich rajdów samochodowych. Można więc powiedzieć, że od najmłodszych lat „coś” brzęczało mi pod domem, a stałym elementem były majowe wizyty w Zagórzu koło jeziora i oglądanie pędzących rajdówek.

– Miałem swoich bohaterów. Teraz są oni moimi znajomymi. Chciałbym ich nazywać kolegami. Ostatnio byłem nawet w kontakcie z Robertem Herbą i pisałem mu, że to właśnie dzięki takim ludziom jak on jestem tu gdzie jestem, gdyż oni tę zaszczepioną pasję we mnie wzmocnili. A ja do dziś pamiętam tego Nissana Sunny GTI-R.

– To, co widziałem na rajdach, skłoniło mnie, aby samemu spróbować. I tak szczęśliwie potoczyło się moje życie, że z tej ogromnej pasji i startów od przypadku do przypadku, najpierw przeszedłem do regularnych występów, a później z biegiem czasu przekształciło się to w zawód, który uważam za jeden z najfajniejszych na świecie.

– Często podkreślam w wywiadach, że jestem szczęściarzem i kiedy wstaję rano do pracy, nie narzekam. Oczywiście, gdy pobudka jest o 4 w Walii, a deszcz pada w poprzek, można się czasami zastanowić, gdzie popełniło się błąd [śmiech].

M.com: – Ćwierć wieku to kawał czasu niezależnie od sfery czy dziedziny życia. Rajdy się zmieniły i to zmieniły bardzo. Jedni mówią, że na lepsze, inni zaś, że na gorsze. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku. Natomiast, jak przebiegała ta ewolucja od pełnego pasji amatora po doświadczonego pilota?

MS: – Rajdy na pewno się zmieniły, zmienił się sam sport jako cały, ale i nasze życie. To zresztą jest szerszy temat, związany z nowymi technologiami, których wpływ jest ogromny Spójrzmy na wyniki nawet sprzed dwudziestu czy piętnastu lat i prześledźmy różnice między zawodnikami. Były dużo większe. Teraz na 30-kilometrowym odcinku pierwsza piątka może się zmieścić w półtorej sekundy. To nie czary. To nie tak, że kiedyś ktoś miał tak niesamowity talent, że inni nie mogli nadążyć lub różnice między samochodami były dużo bardziej znaczące.

– W tej chwili wszyscy, którzy chcą się liczyć, przygotowują się tak intensywnie, że rajdy stały się do pewnego stopnia „simracingową” grą.

– Jeśli chodzi o ewolucję życia pilota, w momencie gdy ta początkowa młodzieńcza „zajawka” staje się poważniejszą pasją i zaraz po niej pojawia się chęć rywalizacji, trzeba – jak mawia klasyk z pewnego filmu – odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście ważne pytanie: „Co lubisz w życiu robić?”.

– Czy rajdy mają być tylko ucieczką od pracy lub domu i formą miłego spędzenia weekendu z kolegami, czy jednak chcesz rozwijać swoją karierę i piąć się w drabinie, osiągając coraz lepsze wyniki, rozwijając swoje umiejętności, co następnie umożliwia starty w coraz bardziej poważnych zawodach. Ja w pewnym momencie zacząłem podążać tą drugą ścieżką. W takim przypadku trzeba zmienić podejście z rozrywkowo-turystycznego na bardziej poważne, nawet jeśli na samym początku nie jesteś profesjonalnym sportowcem. Natomiast chcąc nim być, musisz mieć profesjonalne podejście.

– Rajdy, wbrew pozorom, zabierają bardzo dużo czasu i to nie tylko w trakcie samych zawodów. To jest coś, z czego wielu nie zdaje sobie sprawy. Gdy rozmawiam z młodymi zawodnikami, początkującymi, ale nawet takimi, którzy są już powiedzmy na szczeblu mistrzostw Polski, i opowiadam, jak my obecnie z Kajetanem przygotowujemy się do imprez, mam wrażenie, że niejako otwieram im oczy. Oni nie zdają sobie sprawy i nie wiedzą do końca jak to jest, że dla nas rajd potrafi trwać dziesięć czy dwanaście dni.

– Żeby rywalizować na takim poziomie, jak obecnie z Kajetanem czy wcześniej z Robertem, w czołówce światowej, potrzeba ogromu pracy. Wiemy też, jak pracują nasi rywale. Cały czas trzeba się dostosowywać lub wręcz narzucać nowe standardy, które potem stają się oczywiste dla wszystkich.

– Pamiętam 2014 rok i to, ile czasu na pracę z nagraniami poświęcał Robert, który w ten sposób chciał nadrobić braki w doświadczeniu rajdowym. Wpłynęło to na cały M-Sport. Elfyn Evans wielokrotnie poruszał ten temat z Robertem, pytając o sposób przygotowania do odcinków.

 

M.com: – Niektórzy mawiają, że wraz z wiedzą i doświadczeniem idzie też odpowiedzialność za jej przekazanie. Ty postanowiłeś zrobić ten krok i ruszasz z CODRIVER.ACADEMY, czyli kursami i konsultacjami dla pilotów. Jaka była geneza powstania akademii i ile czasu kiełkował w głowie ten pomysł?

MS: – Sam pomysł pojawił się dość dawno, już ładnych parę lat temu. A realizację tak pół-żartem, pół-serio „wymusili” ludzie, których spotykałem na swojej drodze. Od praktycznie 27 lat siedzę w tym samochodzie rajdowym i spotykam się z bardzo dużą liczbą zawodników, i tych młodszych, i starszych, mniej lub bardziej zaawansowanych, z poziomu okręgówki, RSMP czy nawet mistrzostw Europy. Miałem więc okazję prowadzić sporo szkoleń, nazwijmy to „na żywo”. Odpowiadałem na mnóstwo pytań i to wszystko działało trochę samoistnie.

– W końcu zmobilizowałem się, a pomogła w tym też pandemia, która sprawiła, że nasze życie po części przeniosło się na „zoom”, więc stwierdziłem, że spróbuję zrobić akademię onlinę. Oczywiście sam jestem pilotem, więc zamysł był taki, żeby stworzyć akademię dla pilotów – stąd nazwa CODRIVER.ACADEMY. Jednak gdy kurs zaczął powstawać okazało się, że to tak naprawdę jest materiał dla całych załóg. Oczywiście znacząca część materiału dotyczy pracy pilota – natomiast na pewno solidna porcja przydatna jest dla obu członków załogi.

– Oczywistym bonusem dla kierowcy jest to, że partnerem CODRIVER.ACADEMY jest Easywrite. To system opatentowany przez Simone’a Campedelliego, mistrza Włoch. Produkt zawiera specjalną nakładkę na kierownicę, stopniującą trudność zakrętów. System przyjął się wśród dużej liczby kierowców. Sam Simone podkreśla, że w ciągu półtora roku ponad dwa tysiące załóg nabyło ten system, więc jest on dobrze sprawdzony. Do szkolenia w wersji MAX ZAŁOGA dołączam więc ten produkt oraz cały tutorial od Simone’a. A system pozwala przede wszystkim zachować konsekwencję w opisie, jeśli chodzi o stopniowanie zakrętów.

– Ciekawostką jest to, a nie wiem czy wszyscy kojarzą lub pamiętają, że Robert też korzystał z takiego systemu, choć on przygotowywał go sobie sam, oklejając kierownicę. Podobnie postępuje m.in. Hayden Paddon, obecny mistrz Europy, używając kolorowych znaczników. Kolejny przykład to Dani Sordo.

– Wracając do genezy akademii, znaczenie ma też moment, w jakim się znajduję. Siedzę w samochodzie rajdowym od wielu, wielu lat i nadal świetnie się w nim czuję, a wyniki są nie najgorsze. Zdaję sobie jednak sprawę, że jestem już pod koniec swojej sportowej drogi. A chciałbym swoją wiedzę i doświadczenie przekazać następcom i kolejnym pokoleniom.

– Gdy ja zaczynałem, nie było takich możliwości. Nie chodzi tylko o oczywisty brak Internetu. Nie było szkoleń, kursów czy nawet zawodników, którzy chętnie by się wiedzą dzielili. Pomyślałem sobie, że chciałbym to zmienić i to też był przyczynek do powstania CODRIVER.ACADEMY.

– Ogromnie istotna była dla mnie kompleksowość takiego kursu. Nie ma na rynku nic podobnego. Jest kilka dostępnych szkoleń w Europie czy na świecie, jeden wiem, że jest w Australii. Wszystkie je przejrzałem i żaden nie traktuje sprawy tak szeroko, jak moja akademia. Nie chciałem jednak żeby udział w kursie traktowany był jak wydatek. Robiłem wszystko, aby uniknąć tego, że siedzi starszy, pięćdziesięcioletni pan, i opowiada o swojej historii. To jest nudne. Chcę przekazywać wiedzę, którą realnie można wykorzystywać, czyli mówimy o inwestycji.

M.com: – Jeśli jest to inwestycja, większość będzie chciała uzyskać jak największy zwrot. I tu dochodzimy do pytania, które zapewne często słyszysz: „Czy z rajdów da się żyć?”.

MS: – Dokładnie. Przy rozmowach z pilotami temat ten pojawia się dość często, choć w Polsce generalnie nikt chyba nie lubi dyskutować o pieniądzach.

– Odpowiedź? Można. A ja jestem tego przykładem. Wychowałem się w blokowisku, jestem chłopakiem z „biedaszybów”. Jednak poprzez „zajawkę” i późniejszą pracę oraz dzięki determinacji, doszedłem do punktu, w którym mam najwspanialszy zawód świata i mogę zapewnić rodzinie godne życie. Oczywiście wymagało to ode mnie ogromnej pracy, wyrzeczeń czy ryzyka. To ostatnie nie dotyczyło tylko zdrowia czy życia, ale można też mówić o pewnym ryzyku zawodowym. Skończyłem studia, ale postawiłem na rajdy. Rodzice łapali się za głowę, gdy po pięciu latach studiów ekonomicznych zadecydowałem, że będę przysłowiowo rozbijał się samochodem po lesie.

M.com: – Czyli wynagrodzenie pilota jest u nas niejako tematem tabu?

MS: – Tabu nie, ale przewija się to często w prywatnych rozmowach. Część osób pyta mnie: „Maciek, jak to jest? Ja jeżdżę już dziesięć lat i generalnie za darmo”. Sam często słyszę historie, które niby są żartobliwe, ale w pewnym sensie też przerażające. Piloci otrzymują propozycję startów za darmo, by zbudować swoje portfolio.

– Nie ukrywam, że mnie to złości, dlatego podkreślenie wartości pilota było też przyczynkiem do powstania CODRIVER.ACADEMY. Mamy tam zresztą cały dział poświęcony współpracy, gdzie przekazuję, co moim zdaniem trzeba zaoferować, ale i jakie warunki przedstawić.

– Pamiętajmy, że żaden kierowca nigdy bez pieniędzy nie pojedzie na rajd. Jeśli ma swój samochód, musi mieć środki na opony, paliwo, wpisowe, hotel, części. I potem brakuje kasy na „drobiazg”, jakim jest pilot.

– Generalnie uważam, że jazda za darmo jest niekorzystna dla obu stron. Mówię tu oczywiście o sytuacji kogoś, kto chce profesjonalnie budować swój zawód. Poświęcasz na to swój czas, życie, spotykasz się z trudnymi czy stresującymi sytuacjami.

– Oczywiście, żeby móc rozmawiać o pieniądzach, musisz mieć coś do zaoferowania. Konieczne są umiejętności, zaangażowanie i wiedza, które chcesz sprzedać. To normalny towar handlowy. Akademia ma to również uzmysłowić. Zresztą jej hasłem jest „Zainwestuj w wiedzę, zmień pasję w zawód”. Jeśli się uczysz i dokształcasz, daje ci to lepszą pozycję na rynku pilotów, a jeśli znasz angielski, ten rynek może być niemal nieograniczony.

– Wszystko to spajamy rozdziałem o nawiązaniu współpracy. Jest aspekt formalny i moje wyobrażenie na ten temat. Zaprosiłem więc panią Teresę, prywatnie moją mamę, a zawodowo adwokata i radcę prawnego oraz sędzinę z czterdziestoletnim doświadczeniem. Ona opiniuje i przygotowuje wszystkie umowy, jakie ja w swoim życiu podpisuję. Dołączyliśmy również wzór umowy między kierowcą a pilotem, jaki według mnie jest bezpieczny dla obu stron. Pamiętajmy, że fajnie jest dogadać się z kolegą, ale gdy wydarzy się coś złego, potrzebna jest umowa. Umowy spisujemy na złe czasy.

M.com: – Jak ty postrzegasz rolę „umysłowego” i co chciałbyś wpoić kursantom?

MS: – W jednym z rozdziałów kursu w kontekście roli pilota pada określenie „kompleksowa”. Jesteśmy jednocześnie sekretarkami, psychologami, mechanikami, działem logistycznym oraz formalnym. No i w końcu także sportowcami, mającymi realny wpływ na wynik.

– Znam paru bardzo znanych na świecie pilotów, którzy twierdzą, że to oni doprowadzili kierowcę do mistrzostwa. Ja z takiego założenia nie wychodzę, zawsze twierdzę i będę to podkreślał, że pilot ma być sprawnym narzędziem w rękach kierowcy. Podobnie zresztą, jak cała reszta zespołu.

– Trzeba jednak zaznaczyć, że tych zagadnień i aspektów jest tak dużo, że pilot doświadczony, z dużą wiedzą może być naprawdę znaczącym narzędziem w rękach kierowcy. Dlatego też w CODRIVER.ACADEMY chciałem poruszyć każdy aspekt pracy pilota, nie tylko czytanie notatek, które jest oczywiście najistotniejsze.

 

M.com: – Przy wybranych częściach kursu postanowiłeś skorzystać z pomocy specjalistów w danej dziedzinie.

MS: – Tak, w programie kursu są działy, które wydają się błahe czy niezwiązane bezpośrednio z pilotowaniem. Jednak to tylko pozory i jeśli ktoś chce się rozwijać, chciałbym, żeby zaufał mojej wiedzy i doświadczeniu.

– Rzeczy związane z dykcją czy oddychaniem są bardzo ważne. W rajdówce jesteśmy mocno spięci pasami. To jest fatalna pozycja do czytania na głos. Ja na początku kariery, gdy już jeździłem w miarę szybkim autem, czyli wtedy Golfem Kit Car z Tomkiem Kucharem, zaznaczałem sobie w notatkach miejsca, w których powinienem nabrać powietrza. Teraz po latach przychodzi mi to już naturalnie. Mamy więc cały rozdział z trenerką emisji głosu.

– Kolejna sprawa to dieta. Gdy bywam na rundach RSMP czy na rajdach regionalnych nad serwisem roznosi się zapach grillowanej kiełbasy. Dla mnie to nieco szokujące. Dlatego też, zaprosiłem do kursu Olgę, dietetyczkę również sportową, która doradzi co jeść, by też nie głodzić się na rajdzie. Ważne jest także prawidłowe nawodnienie.

– W trakcie kursu poruszamy również temat siły mentalnej i to bardzo osobista dla mnie sprawa. Wiąże się z sezonem 2014 i też pewnie niewiele osób o niej wie. Z jednej strony spełniałem wtedy swoje marzenie, zaliczałem pełny program w samochodzie królewskiej klasy. Wygrywałem oesy w rajdach WRC i prowadziłem w Monte Carlo.

– Jednak w całym tym roku praktycznie ani razu nie złożyło się to w dobry rajd, a tym bardziej w udane mistrzostwa. Psychicznie był to dla mnie najtrudniejszy sezon. Wtedy właśnie zacząłem się kształcić w tematach medytacji i siły mentalnej czy wyciągania wniosków z porażek. A przecież w sporcie, niezależnie jakim, najczęściej spotykamy się z porażką. Tak jest skonstruowany sport. Zwycięzca może być tylko jeden.

– Dlatego też, postanowiłem poświęcić rozdział właśnie tym zagadnieniom, tłumacząc, co ja robię czy, co staram się robić, by wszystko sobie odpowiednio poukładać w głowie. Wtedy, w 2014 roku, bardzo mi to pomagało. Po jakichś trudnych zawodach, wypadku czy awarii, dwa tygodnie później jechałem na kolejny rajd, ale nie byłem zrezygnowany czy zniechęcony.

M.com: – Z wszelkiego rodzaju poradnikami czy przewodnikami instruktażowymi jest tak, że bombardują one odbiorcę masą informacji, nakazują je przyswoić i wdrożyć, a ten biedny czytelnik zostaje z tym sam. Ty w dużej mierze stawiasz na kontakt z kursantem, a i nie brakuje sporo praktyki, choć można by pomyśleć, że w przypadku rajdów bez wychodzenia z domu może to być trudne do zrealizowania.

MS: – To od początku był mój cel. Tworząc akademię i myśląc nad jej kształtem, chciałem, by ona jak najbardziej absorbowała użytkownika. Nie chodzi o to, by odpalić wideo i słuchać gadającej głowy. Można pozyskiwać wiedzę z moich słów, ale jest tam też bardzo dużo ćwiczeń.

– Kurs przebiega etapami. Najpierw są wszystkie te informacje teoretyczne. Przedstawiam również sprzęt, z którego korzystam, wszelkie aplikacje. Przechodzimy dalej do przygotowania zawodów i tego, co robię w domu. Tu ważne jest m.in. rysowanie map w popularnych aplikacjach nawigacyjnych, by mieć trasę całego rajdu dostępną także offline w przypadku braku Internetu.

– Przedstawiam, jak przygotować się do zapoznania z trasą. To według mnie jedna z kluczowych rzeczy. Można powiedzieć, że rajd zaczyna się dużo wcześniej przed pierwszym oesem, ale zapoznanie trzeba traktować już praktycznie jak same zawody. Błędy tu popełnione są już nie do odrobienia. Ja używam specjalnego planera, który niejako za mnie pilnuje czy wszystko, co robię, trzyma się ustalonego harmonogramu działań.

– Najbardziej dumny jestem jednak z symulatora. Pokazałem go kilku zawodnikom z mistrzostw świata i generalnie wszyscy zareagowali niemałym „wow”. Wygląda to tak – jako kursant „siadasz” na prawym fotelu w samochodzie do zapoznania i przejeżdżasz odcinki: szutrowy (z Rajdu Turcji) oraz asfaltowy (z Rajdu Katalonii). Są dwa przejazdy zapoznawcze. Podczas pierwszego kierowca dyktuje pilotowi opis, a kursant widzi to z mojej perspektywy, z samochodu, robiąc prawdziwy opis. Następnie jest drugi przejazd i to pilot czyta kierowcy stworzony opis. Jednocześnie na ekranie masz notatki, z podświetlonymi odpowiednimi sekcjami zgodnie z tym, kiedy kierowca powinien to usłyszeć. Czytanie podczas zapoznania jest oczywiście zupełnie inne, niż w czasie rajdu i nie chodzi o samo tempo. Zasada jest taka, że zapoznanie jest dla kierowcy, więc podawanie informacji musi zawierać czas na ewentualną poprawę. Natomiast w czasie rajdu trzeba już inaczej podawać komendy, składając je w odmienne konstrukcje.

– Później w harmonogramie szkolenia są przygotowania i następuje start do rajdu. Na dokładnie tych samych oesach siedzi się tym razem w rajdówce. Następuje odliczanie, kierowca rusza, a kursant musi przeczytać notatki stworzone na zapoznaniu, ale teraz w rajdowym tempie. Najpierw jest nagrane moje dyktowanie, a potem uczestnik kursu ma pokazane jedynie notatki i musi czytać sam.

– Kurs nie jest więc jedynie w formie głowy gadającego pana. Wydaje mi się, że te symulatory są bardzo pożyteczne i każdy początkujący zawodnik czy nawet zaawansowany może z tego coś dla siebie wyciągnąć.

– Mamy już pierwszych absolwentów Akademii. Feedback jest bardziej niż zadowalający więc daje mi to jeszcze większą motywację do dalszej pracy. Akademia na tym nie poprzestanie. Na jesieni pojawimy się w wersji angielskiej a potem hiszpańskiej. Pozostaję również w osobistym kontakcie z kursantami i myślę, że to klucz do sukcesu.

Podobno można się też „przejechać” samochodem WRC z Robertem Kubicą za kierownicą?

– Dokładnie [śmiech]. Jedno z ćwiczeń zakłada obecność w aucie na Rajdzie Alzacji. Pierwszy przejazd pierwszego oesu w pętli. A Robert charakteryzował się tym, że bardzo dużo poprawiał podczas pierwszego rajdowego przejazdu z myślą o drugim. Zadaniem kursanta jest więc naniesienie tych wszystkich poprawek na wydrukowanych notatkach. Nie jest to takie łatwe.

– WRC, Alzacja, dość szybki gość za kierownicą… Auto przemieszcza się w miarę sprawnie [śmiech].

Jeździłeś z siedmioma kierowcami, a każda współpraca może odnosić się do odrębnego etapu twojej kariery. Czy któraś przesiadka, może nie tyle sprawiła trudności, co zmusiła w pewnym stopniu do zmiany warsztatu czy trybu pracy?

– Pewne dostosowanie zawsze następowało. To oczywiste. Natomiast, i to też podkreślam w trakcie kursu, budując swoją karierę trzeba też zastanowić się, gdzie bym chciał być za dwa, trzy lata.

– Wydaje mi się, że taki największy skok był między Tomkiem Kucharem i Januszem Kuligiem. Pojawiły się mistrzostwa świata, a moje doświadczenie nie było wtedy wielkie.

– Natomiast później, już w dużych zespołach, jak wsiadałem do auta WRC z Robertem, co było dla mnie największym wyzwaniem, a później do samochodu R5/Rally2 z Kajetanem, trzykrotnym mistrzem Europy i bardzo utytułowanym zawodnikiem, byłem już dla nich partnerem.

– Byłem pewny swojej wiedzy i umiejętności oraz przygotowany na ciężką pracę. Mimo że miałem za sobą już wiele lat jeżdżenia, byłem przekonany, że będzie to wymagało totalnego zaangażowania. Robert już na pierwszym spotkaniu obiecał krew, pot i łzy i słowa dotrzymał [śmiech].

– Natomiast, co ważne. Gdybym z takiej wiedzy, z takiej akademii mógł skorzystać jeżdżąc z Tomkiem Kucharem, przesiadka do Janusza byłaby dużo łatwiejsza. Mógłbym też wnieść wtedy do naszych startów sporą liczbę pożytecznych informacji, których jednak wtedy nie posiadałem. Wierzę więc, że akademia pomoże rozwinąć kariery wielu ambitnym zawodnikom.

Oferta CODRIVER.ACADEMY Macieja Szczepaniaka

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZarządzanie procesami biznesowymi – kategorie i korzyści
Następny artykułLight Move Festival 2023 rozświetli Łódź. Największe atrakcje, które trzeba zobaczyć