W poniedziałek ratownikom z Bieszczadzkiej Grupy GOPR nie udało się z noszami dotrzeć do mężczyzny potrzebującego pomocy. Zabrany na akcję sprzęt został pokonany przez “słynne bieszczadzkie błoto”.
Zdjęcia, jakie w mediach społecznościowych po poniedziałkowej akcji zamieścili ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR, pokazują, z czym mają do czynienia podczas pracy. Zwłaszcza gdy w Bieszczadach mocniej popada. Tak było w ostatnią niedzielę. Cały dzień intensywnie padało, ziemia na bieszczadzkich traktach rozmokła i zamieniła się w niemożliwe do pokonania błoto, które potrafi wessać buty wędrowców.
Akcja Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Niemożliwe do pokonania błoto
Kiedy w poniedziałek, po niedzielnych opadach, ratownicy GOPR zostali wezwani do pomocy mężczyźnie, który miał bóle w klatce piersiowej i duszności, akcja okazała się wyjątkowo trudna. Potrzebujący pomocy mężczyzna był na terenie nieistniejącej wsi Paniszczew. Goprowcy musieli do niego dotrzeć ze Stacji Ratunkowej w Ustrzykach Górnych. Do akcji zaangażowane zostało także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS