A A+ A++


Zobacz wideo

22 września do kin wejdzie najnowszy film Agnieszki Holland “Zielona Granica”. Obraz poświęcony jest m.in. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej związanej z napływem migrantów sprowadzonych przez białoruski reżim. Już sam trailer wywołał falę hejtu na twórców w internecie oraz wśród sympatyków i Prawa i Sprawiedliwości.

Karolina Lewicka w “Poranku Radia TOK FM” zastanawiała się, czy film “Zielona granica” będzie “na rękę Prawu i Sprawiedliwości”.

Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”  stwierdził, że “na pewno PiS chciałby, żeby sprawa filmu zmobilizowała część osób, które głosowały w ostatnich wyborach na obóz władzy, ale teraz są zdemotywowane”. Szczególnie teraz, gdy do opinii publicznej dociera coraz więcej informacji na temat afery wizowej. Ale jak zauważył gość to “co obóz władzy wyrabia w sprawie filmu ‘Zielona granica’ i samej Agnieszki Holland jest niebywałym skandalem”. – Jeśli minister sprawiedliwości i prokurator generalny, nie widząc filmu mówi, że to jest jak Leni Riefenstahl, jak goebbelsowska propaganda i właściwie, że to jest pomysł, jak z Trzeciej Rzeszy, to jest coś niebywałego – stwierdził. 

Gość Karoliny Lewickiej wyraził też oburzenie słowami prezydenta RP, nazywając je “skandalicznym dopełnieniem”. – Nie wyobrażaliśmy sobie w naszym kraju różnych rzeczy, ale w ciągu ostatnich 8 lat, każdego dnia przekonujemy się, że nie ma granic (…) Ludzie związani z obozem władzy przebijają się przez ścianę – powiedział gość TOK FM. 

I dodał: – Moim zdaniem ten film wbrew pozorom będzie miał wprost przeciwne efekty, jeśli chodzi o to, co PiS, który jest kompletnie w panice – zamierza. To widać, te ostatnie działania PiS-u są działaniami panikarskimi, wynikającymi z tego, że PiS ma problem z mobilizacją. Na ten film pójdą rzesze ludzi, właśnie dlatego, że jest ta nagonka ze strony obozu władzy – wskazał. 

Imielski zaznaczył, że sam nie oglądał jeszcze filmu i nie zamierza się na temat jego treści wypowiadać swojego zdania. – Czytałem natomiast bardzo dobry wpis Tomasza Terlikowskiego o tym filmie i ten film jest niejednoznaczny, tak wynika z oceny Terlikowskiego. Myślę, że ta nagonka odbije się PiS-owi czkawką 15. października – podkreślił. 

Natomiast Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego “Rzeczpospolitej”, który widział już najnowsze dzieło Holland, przyznał, że jest pod dużym wrażeniem obrazu  i właśnie dlatego ma wrażenie, “że PiS chce zrobić wszystko, żeby wyborcy tego filmu nie obejrzeli”. – Napisałem przed momentem w jednym z serwisów społecznościowych, że każdy, kto ma wrażliwość moralną większą niż ameba, a widział ten film, zda sobie sprawę, o co w tym filmie chodzi – powiedział Szułdrzyński. 

I dodał: – To jest pytanie o to co się działo od strony etycznej na polskiej granicy jesienią 2021 roku. Ten film opowiada też, co się działo na granicy polsko-ukraińskiej w 2022. I jest to niezwykle dające do myślenia porównanie. Jest dokładnie powiedziane, jak Polacy pomagali Ukraińcom, także wszystkie zarzutu osób, które filmu nie widziały, a mówią o tym, że film przemilcza sprawę pomocy i tego jak się Polacy pięknie wobec Ukraińców zachowali – to nie, to wszystko w tym filmie jest – mówił gość Lewickiej. 

Michał Szułdrzyński zaapelował też, aby komentować film dopiero po obejrzeniu go. – Pójdźcie go zobaczcie, a dopiero potem się wypowiadajcie – podkreślił.

Komentator dodał też, że “film zadaje fundamentalne pytanie o to, kto w konflikcie granicznym zachował się jak chrześcijanin, kto niesie pomoc bliźniemu bez względu na to, jaki on ma kolor skóry, czy jakiego jest wyznania”. 

Gość “Poranka Radia TOK FM”, nawiązał również do kolejnego spotu wyborczego PiS, w którym Ziobro wskazuje, że Agnieszka Holland “robi z polskich funkcjonariuszy przestępców i bandytów”. – Nie, to nie Agnieszka Holland robi. Jeżeli ktoś z nich zrobił bandytów, jeżeli tak się stało, to ci, którzy zmuszali ich do nielegalnych push-becków – zaznaczył. 

Dziennikarz “Rzeczpospolitej” przypomniał o wyrokach polskich sądów, w których Straż Graniczna przegrywała.  – Tego się nie da zakrzyczeć. Można oczywiście robić akcje “murem za polskim mundurem”, oburzać się, że ktoś tutaj szkaluje Polskę, ale Polska to nie tylko funkcjonariusze SG, Polska to nie tylko dowódcy, którzy wydawali takie rozkazy – zaznaczył.

I dodał: –  W filmie pokazana jest niezwykła walka wewnętrzna osób, które robiły rzeczy, które ich zdaniem były nieetyczne, bo dostawały takie rozkazy. Ta plejada postaw jest niezwykła. To jest piękny film o Polakach, pokazujący, że są różni Polacy  – argumentował.

– To jest bardzo niejednoznaczny film. To jest film, który jest oskarżeniem wobec UE, to nie jest paszkwil na polski rząd. To jest film o tym jak zachód sobie nie radzi z problemem migracji (…) Tam jest wprost powiedziane, że ludzie, którzy się tam znaleźli, padli ofiarą Łukaszenki, że to były działania polityczne władz białoruskich, wojny hybrydowej, która Rosja i Białoruś prowadzi z Zachodem. To wszystko jest w filmie powiedziane, więc twierdzenie, że rosyjska propaganda jest zachwycona tym filmem … Takie coś może powiedzieć tylko ktoś, kto albo filmu nie widział, albo wrócę do tego sformułowania, ma tę wrażliwość etyczną mniejszą niż ameba – zaznaczył. 

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Michał Szułdrzyński, podkreślił również, że w “Zielonej granicy”, Agnieszka Holland pokazuje przede wszystkim, że Zachód, UE nie radzi sobie z kwestią migracji. – Wielokrotnie padają porównania do okrętów z migrantami tonącymi na środku Morza Śródziemnego, którym nie pomagają straże graniczne, którym nie pomaga Frontex. Wręcz przeciwnie, pada oskarżenie, że zachodnioeuropejskie kraje te łodzie, które mogą pływać, odpychają, żeby popłynęły w przeciwnym kierunku – zaznaczył. 

I dodał, że we Frontexie “nie rządzi Jarosław Kaczyński”. – W Grecji, w Hiszpanii, we Francji nie ma PiS-u, więc to nie jest film o PiS-ie. To jest film zadający bardzo poważne pytania i oczywiście PiS nie chce, żeby wyborcy słyszeli te pytania, bo nie chce, żeby wyborcy zastanowili się, czy taka narodowa tromtadracja bogoojczyźniana to jest coś, co usprawiedliwia wszystkie działania tak jak np. legalne push backi rodzin albo kobiet – wskazał.

Jednocześnie gość TOK FM przypomniał, że film Agnieszki Holland jest przede wszystkim, wizją artystyczną reżyserki.

 – Pada argument, że ten film jest nieprawdziwy, no ale wiemy, że jest kilkanaście, kilkadziesiąt grobów osób, które zginęły tam, więc co jest tu nieprawdą? Były wyroki za nielegalne push-backi – co tu jest nieprawdą? No a reszta to jest artystyczna wizja Agnieszki Holland i myślę, że ci wszyscy, którzy się zastanawiają nad tym jak jako Polacy zdaliśmy egzamin z moralności w ostatnich latach powinni Agnieszce Holland być wdzięczni, że takie pytania stawia i próbuje dać swoją, artystyczną odpowiedz. To nie jest film dokumentalny – podsumowała gość TOK FM. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejne zmiany na OTW Płotki
Następny artykułPożegnanie lata 2023 – pomoc dla stowarzyszenia „Przystań”